Dziś jest:
Piątek, 19 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 44898x | Ocen: 25

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pt, 16 kwi 2010 18:51   
Autor: FN, źródło: FN   

Leczenie duszy

Po krótkiej przerwie wracamy do normalnego cyklu publikacji. Uznaliśmy, że wszelkie teksty w czasie bezpośrednio po wypadku będą nie na miejscu, będą niestosowne... w każdym razie przez ostatnie dni na pokład Nautilusa dostaliśmy nieprawdopodobną ilość informacji o różnych niezwykłych przypadkach związanych z ostatnią katastrofą. Postaramy się część tego materiału Państwu pokazać.

W artykule na naszych stronach poświęconych katastrofie jedną z bohaterek była p. Mariola, która przysłała do nas e-mail dokładnie rok temu (10 marca 2009 roku), w którym przewidziała, że dojdzie do „katastrofy prezydenckiego samolotu”.

Sprawa ta była bezprecedensowa, więc dlatego także treść tego e-maila ukazała się na naszych stronach. W materiale wideo p. Mariola sugerowała, że tuż po nagłej śmierci ludzkie dusze są czasami zagubione i zdezorientowane, co potwierdzają także nasze wcześniej zebrane informacje. Ta sprawa w ogóle wymaga omówienia w przyszłości, bo temat „co widzimy i przeżywamy tuż po śmierci fizycznej” jest wart dłuższego tekstu. Poprosiliśmy panią Mariolę o to, aby utrzymywała stały kontakt z naszym pokładem. Jej trafna prognoza wydarzeń zasługuje na to, aby trafiła w „krąg osób bywających na pokładzie okrętu z banderą N”. Zgodnie z naszym życzeniem otrzymaliśmy kolejnego e-maila.

Sent: Monday, April 12, 2010 9:04 AM

To: nautilus

Subject: Artykuł dot. odchodzących dusz

Witam Szanowną Redakcję,

W nawiązaniu do tragicznych wydarzeń i do mojej wizji pragnę dodać moje inne doświadczenie opisane w artykule ,  wczesniej Redakcja 'Nieznany Świat" zamieściła moją relację z tego doswiadczenia.

W artykule opisuję to co może się dziać z duszmami tragicznie zmarłymi. Opisuje miejsce ,które odwiedziłam ,a w którym dokonuje sie oczyszczenie i uzdrowienie takich dusz.

Na marginesie dodam ,że dusze z wypadku pod Smoleńskiem są jeszcze w szoku. Nie wiedzą dokładnie co sie z nimi stało. Ich subtelne ciała ,mocno ucierpiały. Ciało fizyczne Pani Prezydentowej mocno spalone.

Jesli Państwo zdecydujecie sie na zamieszczenie tego artyk.(ponieważ jest długi ,można go skrócić tylko do samej relacji) to prosze o zachowanie dla siebie moich pełnych danych adresowych.

Ewentualnie można użyć skrótu Mariola P.

Pozdrawiam serdecznie,

Autor: Mariola P.

 


 Leczenie duszy,oraz wizyta w sanatorium dla dusz

„Ludzi ,którzy umarli w wyniku przewlekłej choroby ,widziałam często ,jak odpoczywali,otoczeni przez białe światło,jeszcze przez jakiś czas po śmierci.Wygląda to tak,jakby zajmował się nimi jakiś „szpital” po drugiej stronie”

B.A.Brennan –„Dłonie pełne światła”

Temat duszy ,jej inkarnacji ,wyborów , postaw , działań w czasie życia w materii jest dla mnie niezwykle interesujący. Uświadomiłam sobie ,że mogę widzieć i słyszeć ludzkie dusze zarówno zmarłych ,jak i żywych, że mają mi sporo do powiedzenia. Często bywa tak ,że istnieje duża rozbieżność między intencjami duszy a osobowością ,w którą się wcieliła. Zdarza się ,że dusza nie może poradzić sobie z zadaniami ,jakie sobie wyznaczyła .Ciężka choroba, wypadek ,przedwczesna śmierć niweczy plany wcielenia. Z punktu widzenia osobowości jest to tragedia i często pozostaje żal bliskich po stracie ukochanej osoby. Przedwczesne odejście z fizycznego planu ma także wpływ na następne wcielenie. Jeżeli jednak dusza po opuszczeniu ciała przejdzie do przestrzeni jej przynależnej, to rozpoczyna tam proces uzdrawiania i planowania następnej inkarnacji. O życiu pomiędzy wcieleniami ,obszernie pisał dr. Newton w cyklu swoich książek. Niedoceniany przez niektórych z powodu metody (hipnozy), jakiej użył do swoich badań.Część z nas musi leczyć duszę już za życia, w ciele fizycznym, aby móc istnieć w harmonii i w zdrowiu. Powtórzę za B.Zgorzyńską ,autorką książki” Rozświetlanie siebie i świata”- „ Dusza cierpi, gdy zatrzymujemy się w rozwoju ,żyjemy byle jak, odchodzimy od wewnętrznych wartości, krzywdzimy siebie i innych. Kiedy ona choruje cierpi tez ciało materialne ”Dusza cierpi również ,gdy za życia nie zdołała sobie poradzić z problemami, chorobami ,wypadkami ,jako następstwem jej intencji i wyborów .

Uzdrawianie, załatwianie bolących problemów z poziomu duszy ,jest w moim odczuciu jedną z najszybszych i najbardziej efektywnych metod. Po ciężkim życiu ,po wypadkach, dusze otaczane są szczególną troską. Są leczone ,uzdrawiane i zdaje się ,że mają więcej czasu na odpoczynek. Niewątpliwie, w tym procesie mają do pomocy całą rzeszę przewodników i opiekunów, z różnych poziomów rzeczywistości ,w zależności od stopnia rozwoju duszy ,problemu z jakim musi się uporać ,rodzaju uzdrowienia. Dane mi było mieć wgląd we fragment pracy opiekunów i to co zobaczyłam potwierdza obserwacje i doświadczenia wielu osób.

Nie pamiętam jak znalazłam sie w tym obszarze rzeczywistości. Na pewno przybyłam tu bez przewodnika, ale nie sama. Zanim moja świadomość rozpoznała ten obszar ,poczułam ,że przyprowadziłam do niego jeszcze kogoś. Ten obszar to miejsce ,gdzie przybywają dusze po opuszczeniu ciała, w wyniku śmierci fizycznej. Nie wiem kiedy przygarnęłam również towarzysza podróży , prawdopodobnie w wędrówce przez astral, tuż po wyjściu świadomości z ciała fizycznego. Duszyczka ta , była do mnie przyczepiona ,ściskając mnie mocno ,co odczuwałam nawet w ciele fizycznym. Domyślam się, że byłam dla niej kimś w rodzaju przewodnika. Kiedy uzyskałam świadomość miejsca w którym przebywałam, zaczęłam stanowczo ,acz delikatnie uwalniać sie od mojego towarzysza .Zauważyłam też, że ma uszkodzoną twarz i dowiedziałam się ,że to na skutek wypadku. Kiedy poczuł się pewnie w nowym miejscu , przestał przebywać w mojej bezpośredniej bliskości. W międzyczasie zaczynały pojawiać się inne dusze. Miały postaci ludzi ,w których się ostatnio wcielały. Większość z nich wyglądała młodo. Nie potrafiłam rozpoznać ,czy wszyscy odeszli jako młodzi ludzie, czy rzeczywistość astralna zniekształciła ich faktyczny wiek. Otoczyły mnie i z zainteresowaniem rozpoczęły ze mną rozmowę. Dusze zachowywały się wobec mnie przyjaźnie i miło. Zauważyłam, iż były już świadome faktu, że na ziemi uważane są za zmarłe .Nie wyczuwałam u nich strachu ani agresji. Wiedziałam jednak ,że mają jeszcze pamięć ostatniej inkarnacji i niepewność związaną ze swoim dalszym losem. Dusze były bardzo otwarte, rozmowne i wyraźnie mną zainteresowane. W pewnym momencie otrzymałam „poczęstunek”, który przypominał złocisty napój i ciasto .Domyślam się ,że był to rodzaj złotej energii. W ten sposób umożliwiono mi wzmocnienie i doładowanie mojego pola . Rzeczywistość w której się znalazłam, odczuwanie i słyszenie ,były tak realne ,że w pewnym momencie pomyślałam: „może i ja umarłam tylko o tym nie wiem". Dusze natychmiast pochwyciły moją myśl i odpowiedziały: 'Nie umarłaś ,jesteś żywa ,jesteś naszym gościem".

Ciekawe, że myśląc o swojej śmierci, nie odczuwałam negatywnych emocji ,a raczej zdziwienie, że mogło mi się to przydarzyć, i tego wcześniej nie zauważyłam. Wówczas też, po raz pierwszy odnotowałam obecność opiekuna dusz, przebywających w tym obszarze-w tej „izbie przyjęć”. Po pewnym czasie usłyszałam, że dusze wzywane są do światła. Zaczęłam je zachęcać, aby przechodziły za wzywającym je głosem. U niektórych dusz pojawił się lekki niepokój, a towarzyszka mojej astralnej podróży, próbowała wszystkich przechytrzyć i ukryć się przed światłem. Wyczułam jej intencje i nakłoniłam ,aby jednak skorzystała z zaproszenia. Zobaczyłam wejście do bardzo jasno oświetlonego pomieszczenia. Miałam tylko częściowy wgląd, jakby przez uchylone drzwi. Światło najpierw było białe, następnie przechodziło w jasnozieloną poświatę. Skojarzyłam to z kolorem oznaczającym uzdrawianie. Zorientowałam się, że po tej terapii, dusze zostały uzdrowione ,i otrzymały dar lepszego rozumienia swojej obecnej sytuacji. Telepatycznie wyczułam ich zharmonizowanie i spokój. Zauważyłam też, że nastąpił naturalny podział w ich grupie.

Niektóre przekazały mi myśl "idziemy wyżej" ! Wtedy to odnotowałam obecność czwórki Istot .Dwie pary- kobiety i mężczyźni.”Ubrani „byli w srebrzysto -seledynowo-zielono- fioletowe szaty. Pamiętam ,że „stroje” kobiet składały się z tysiąca malutkich drgających, mieniących się punkcików. Sądzę, że i kolor energii tych istot i cyfra cztery były symboliczne. Miałam sobie przełożyć to na zrozumiały dla mnie język. Kolor fioletowy uznawany jest za kolor oświeconych opiekunów. Zieleń oznacza uzdrowicieli. Przebłyski srebrnego- mówią zapewne o ich wysokiej wibracji, dostojeństwie. Czwórka przynależy do czakramu serca ,a czakram serca jest najważniejszym ośrodkiem używanym przy uzdrawianiu. Według B.Brennan” w procesie uzdrawiania serce przeistacza energie planu ziemskiego w energie duchowe i vice versa”. To Miłość jest jedyną siłą we wszechświecie akceptującą i uzdrawiającą. Przybyłe istoty prezentowały się poważnie i dostojnie. Wiedziałam, że byli kimś znaczącym nie tylko dla dusz po które przyszli, ale i ich opiekuna. Przeprowadzili coś w rodzaju wglądu. Ich oblicza wyrażały troskę i zadumę, a ich obecność wiązała się niewątpliwie z „awansem” niektórych dusz. Zauważyli moją obecność, ale pozostali milczący i aprobujący. Jedną z tych istot znałam z mojego wewnętrznego widzenia. Nazwę go „milczącym obserwatorem” .Im częściej o nim myślę ,tym bardziej odnoszę wrażenie ,że mnie sprawdza, tak jakby śledził moje postępy. Mam wrażenie ,że mnie do czegoś przygotowuje. Do przewodnictwa dla innych dusz? Drogę w końcu znam dobrze, znam też wielu przewodników i opiekunów. Nie wykluczam zatem i tego zadania. W tym wcieleniu byłam już pośrednikiem dla wielu dusz. Wygląda na to ,że to od tej Istoty, uzyskałam zgodę na przebywanie w tym wymiarze i oglądanie całego zdarzenia. Powrót do świadomości w ciele fizycznym ,był bardzo spokojny i niczym nie zakłócony.

Było to jedno z najlepszych doświadczeń w moim obecnym życiu. Towarzyszyło mi uczucie spokoju i harmonii. Zobaczyłam, że potrafię pomóc i nie jest to ani niebezpieczne ,ani też nie zakłóca mojej osobistej harmonii. Wystarczy zrozumienie i zaufanie do siebie, do swojej Wyższej Jaźni i opiekunów duchowych. Uświadomiłam sobie, że dusze przebywając w innym wymiarze uczą się, oraz przechodzą proces harmonizacji i uzdrowienia. Towarzyszą im opiekunowie duchowi, którzy czuwają nad ich rozwojem. Wiem, że moje doświadczenie jest podobne do innych relacji z zaświatów. Zastanawiałam się czemu to może jeszcze służyć? Może to ma być tylko moje osobiste doświadczenie. Może miałam być kanałem, abym mogła o tym opowiedzieć innym. Wiem jednak ,że nic nie dzieje się bez przyczyny. Moją opowieść wydrukowano W Nieznanym Świecie i okazało się ,że pomogłam przynajmniej jednej osobie. Oto poniżej fragmenty jej listu..Niechaj więc służy i innym.

„ Przeczytałam list …. z Wrocławia i prawie skamieniałam z wrażenia.

Moja ukochana Mama odeszła 11 stycznia tego roku. Odeszła nagle, niespodziewanie, pozostawiając mnie i mojego brata zupełnie nieprzygotowanych na Jej śmierć. Było mi bardzo ciężko. Chodziłam do Niej codziennie, załatwiałam różne drobne i ważniejsze sprawy i nagle zostało mi to odebrane. Już kilka dni przed śmiercią bardzo źle się czuła i była ogromnie osłabiona, a nie chciała słyszeć o szpitalu. Bałam się Ją denerwować, więc tylko biegałam do apteki po różne specyfiki, które mogłyby Jej pomóc.

Kiedy odeszła, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Najbardziej mnie dręczyło, że nie było mnie przy Niej, kiedy umierała (znalazłam Ją rano) i że nie wiem, co się z Nią teraz dzieje. Nie spałam po nocach, łykałam rudotel, żeby się pozbierać, porządkowałam mieszkanie i wciąż płakałam.

Jakieś dwa tygodnie po Jej śmierci zaczęłam słyszeć w nocy dzwoniący telefon. Wybiegałam z łóżka, dopadałam słuchawki, ale był tylko zwykły, przeciągły sygnał. 31-ego stycznia udało mi się wreszcie mocno zasnąć. Znów zadzwonił telefon i odebrałam go we śnie. Usłyszałam głos Mamy, bardzo odległy i słabiutki, ale każde słowo wryło mi się w pamięć. Powiedziała: - Nie martw się. Teraz jestem w takim jakby szpitalu, a później przejdę do sanatorium. Potrzebuję dużo energii.”

 

 

 

Dziękujemy wszystkim, którzy w ostatnich dniach przysłali do nas materiały o Smoleńsku. Nasz portal przeżył prawdziwe oblężenie. Tekst o „Katastrofie pod Smoleńskiem” już przeczytało 200 tysięcy ludzi, a spodziewamy się, że możemy dojść nawet do miliona. To oznacza duże wyzwanie także dla naszych programistów i całego zespołu. Będziemy stopniowo prezentować materiał zebrany w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. W tym tekście na koniec ledwie dwie ciekawostki, związane z dwoma zdjęciami.

Pierwsze jest związane z informacją, która okazała się fałszywa. Prezentujemy ją na wszelki wypadek, aby uniknąć wszelkich nieporozumień.

 

-----Original Message-----

From: [.......]

Sent: Wednesday, April 14, 2010 9:50 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: ciekawostka

Witam

Jestem stałym czytelnikiem. Podsyłam Państwu ciekawe zdjęcie otrzymane mailem od przyjaciół. Wygląda na archiwalne i autentyczne.

J.W. Stalin i Ł.P. Beria wybierają miejsce dla posadzenia drzewa.

Lotnisko pod Smoleńskiem, 10 kwietnia 1940 roku.

 Z serca pozdrawiam

Witold

 

Oto to zdjęcie:

 

  

 

Od razu dostaliśmy informację od naszego czytelnika w sprawie tego zdjęcia:

 

A oto sprostowanie do tego majla :

 

 

[...]   jest to archiwum rosyjskie, zdjęcie wykonane w Soczi w 1933r.

Jak najszybciej sprostujcie tą informację by ludzie dalej nie przesyłali głupot zamieszczonych na wykopie...

Pozdrawiam Mariusz S.

http://www.rusarchives.ru/evants/exhibitions/state_protection/289.shtml

 

 

I jeszcze jedna sprawa.

14.04.2010 /ntv.ru

Tu-154: Ostatni ślad na niebie

ROSYJSKA TELEWIZJA O ZNAKU KRZYŻA

Fot. ntw.ruNiebo nad miejscem katastrofy

Katastrofa pod Smoleńskiem, w której zginęli m.in. prezydent Lech Kaczyński, jego żona oraz wiele kluczowych osób życia publicznego staje się coraz bardziej symboliczna. Zdjęcia rosyjskiej telewizji ntv pokazują chwilę, gdy podświetlony promieniami słońca obłok i ślad podchodzącej do lądowania maszyny złożyły się w krzyż.

W jednym z serwisów kilkanaście godzin po katastrofie rosyjska telewizja ntv relacjonuje wydarzenia ze Smoleńska: informacje o tym, że premierzy Polski i Rosji: Donald Tusk i Władimir Putin złożyli kwiaty pod szczątkami samolotu, że śledczy przystąpili do prac.

W pewnej chwili prezenter zauważa, że operator telewizji uchwycił chwilę po wypadku wymowny znak: utworzyły go skrzyżowane ślad podchodzącego do lądowania samolotu i poziome, rozciągnięte pasmo obłoków.

- Na niebie, nad miejscem katastrofy obłoki ułożyły się tak, że podświetlone promieniami słońca wraz ze śladem zostawionym przez samolot ułożyły się w kształt katolickiego krzyża - brzmi komentarz prezentera do niecodziennego zjawiska.

 

 

 

 

Na koniec jeszcze jedna sprawa, która także nas zaintrygowała. Przypadek? Tak, oczywiście tak. Nikt nie mówi, że to coś "pozazmysłowego". Zbieg okoliczności? Jak najbardziej. A jednak... jest jakoś tak dziwnie, że patrząc na to czuć dreszcz na plecach...

 

 

-----Original Message-----

From: piotr [...........]

Sent: Monday, April 12, 2010 10:59 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: Bóg ma poczucie humoru...

 

 

Witam,

Chciałem się podzielić taką małą (pewnie) bzdurą, ale zrobiła na mnie

spore wrażenie. Otóż moja żona, na ok.15 dni przed tragedia w Rosji (jakoś w świeta

Wielkanocne), zrobiła zdjęcie knota od znicza, który wypalił się ....w kształcie orla (plik w załączniku). Dziwne trochę.

Pozdrawiam caly poklad.

--

Piotr

 

 

 

 

Więcej wiadomości o wizjach dotyczących „Katastrofy w Smoleńsku” już wkrótce!

Komentarze: 0
Wyświetleń: 44898x | Ocen: 25

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pt, 16 kwi 2010 18:51   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.