Dziś jest:
Czwartek, 25 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 21210x | Ocen: 5

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 7 cze 2010 07:35   
Autor: FN, źródło: FN   

W miejscach tragicznej śmierci dużej ilości osób często pojawiają się zjawy

Od zarania dziejów ludzie obserwują wszelkie zjawy i duchy. Od starożytnej Grecji poczynając, a na współczesnych gazetach kończąc znajdziemy relacje osób, które miały okazję na własne oczy zobaczyć zjawę. Początkowo tacy ludzie myślą, że to jest zwykły człowiek, ale po chwili ów człowiek po prostu „rozpływa się w powietrzu” albo znika w równie dziwny sposób.

Nie może być przypadkiem, że bardzo często takie zjawy są widywane w miejscu związanym ze śmiercią. Są to zarówno miejsca tragicznych wypadków, jak i także szpitale (gdzie śmierć zawsze jest wszechobecna), jak i cmentarze. Dla duchów czas nie istnieje, a raczej biegnie inaczej. 100, 200 czy 500 lat jest jedynie chwilą, więc pozostaje pytanie, czy przypadkiem dusze osób tragicznie zmarłych nie pozostały uwięzione w danym miejscu, z jakiegoś powodu nie odeszły „w stronę światła”. Opis tego mechanizmu znajduje się w setkach książek o ezoteryce, które znajdują się w naszym archiwum. Ta teza znajduje także potwierdzenie w relacjach, które trafiają na pokład NAUTILUS-a. Oto przykład takiej relacji z naszej poczty:

Szanowna Fundacjo Nautilus,

Bardzo się cieszę, że znalazłam Was w sieci, bo sama bardzo interesuję się... [...] ... moja bliska rodzina nie wierzyła w takie zjawiska. Mieszkam w [miejscowość dla wiadomość FN] i niedaleko domu siostry mojej mamy jest bardzo niebezpieczne miejsce, w którym bardzo często dochodzi do wypadków samochodowych. Podobno jest źle wyprofilowany zakręt, ale nie znam się na tym, tylko piszę, że naprawdę było tam wiele śmiertelnych wypadków. O jednym z nich, w którym zginęła cała czteroosobowa rodzina, pisała nawet prasa. Moja ciocia kiedyś opowiedziała na kolacji u mnie w domu, że tamto miejsce jest związane z czymś jeszcze innym. Od wielu lat widywana jest tam jakaś postać, która stoi nieruchomo w tamtym miejscu, a kiedy ktoś próbuje do niej podejść, to się rozpływa w powietrzu. Oczywiście jak to zwykle bywa kiedy to opowiedziała, to reakcją był tylko śmiech. To się jednak zmieniło po tym, co wydarzyło się trzy tygodnie temu.

Moja mama zapytała, czy nie mam ochoty wybrać się z nią razem do domu cioci, bo miała jakąś sprawę. Zgodziłam się i około 18.00 dojechaliśmy autobusem na miejsce. Mamy samochód, ale on akurat był w warsztacie, ale nie jest to jakiś wielki problem, gdyż ciocia mieszka kilkanaście kilometrów od nas. Od przystanku do jej domu jest jakieś 500-600 metrów, a po drodze trzeba minąć ten zakręt, na którym doszło do takiej ilości wypadków.

Kiedy odjechał autobus od razu zaczęliśmy iść w kierunku domu cioci. Tę postać zauważyła pierwsza moja mama, która powiedziała, że jakaś kobieta stoi na zakręcie drogi. Było wtedy dość pochmurno i raczej ciemno, ale ja także zauważyłam ją wyraźnie. Miała około 30 lat, była ubrana w czarną sukienkę i na co zwróciłam uwagą trzymała twarz ukrytą w dłoniach, albo patrzyła na nas przez dłonie, które miała na twarzy. Rzadko się spotyka taki widok, więc razem z mamą zaczęłyśmy o tym rozmawiać, kim jest ta kobieta. Szliśmy w jej kierunku i kiedy byłyśmy jakieś 30 metrów od niej nagle stało się coś strasznego. Ona po prostu rozpłynęła się w powietrzu! Nie potrafię tego opisać, ale dosłownie wyglądało to tak, jakby zaczęła być przezroczysta i nagle całkowicie znikła. Wtedy przypomniałam sobie to, co opowiadała ciocia. Razem z mamą rzuciłyśmy się do ucieczki i dobiegłyśmy do przystanku autobusowego, a moja mama poprosiła wujka męża cioci Magdy, aby przyjechał po nas. Moja mama była tak zdenerwowana, że nie była w stanie znaleźć numer telefonu na komórce do cioci, a przecież dzwoni do niej każdego dnia wiele razy. Potem już w domu cioci rozmawialiśmy o tym, że gdybyśmy same nie zobaczyły tego na własne oczy, to naprawdę trudno byłoby nam w to uwierzyć. Od tej pory wierzę, że jest życie po śmierci i dusze ludzkie potrafią się ludziom pokazać. Uważam, że FN powinna się zainteresować tą sprawą i sprawdzić, czy to możliwe, że w miejscach tragicznych śmierci ludzi dochodzi do takich właśnie spotkań z duchami jak to, które ja doświadczyłam. Zaręczam, że wszystko co napisałam jest prawdą.

Pozdrawiam

H.K. /imię i nazwisko do wiadomości redakcji/

Literatura ezoteryczna mówi bardzo wyraźne, że tragiczna śmierć bardzo często „wiąże ludzkie dusze” z miejscem, gdzie do niej doszło. Stąd tak wiele nawiedzonych miejsc to przeważnie miejsca tragicznych wypadków. W naszym archiwum jest zdjęcie przejazdu kolejowego z miejscowości San Antonio (Teksas, USA), na którym doszło do wielu wypadków, w których zginęli ludzie. Na jednym ze zdjęć wykonanych właśnie przed tym przejazdem autor Debi Chesney dopatrzył się czegoś, co jego zdaniem może być duchem osoby, która zginęła w wypadku na tym przejeździe. Oto to zdjęcie:

I jeszcze jedna historia, która pojawiła się przy okazji pobytu ekipy FN w Zabrzu. Na dnie zabytkowej kopalni „Guido” historyk Dariusz Walerjański opowiedział tragiczną historię dziesięciu górników, którzy zginęli w wyjątkowo okrutny sposób. Czy od tego czasu w kopalni wydarzyło się coś, co mogłoby potwierdzić tezę postawioną w tym tekście? Okazuje się, że jak najbardziej. Oto materiał naszej sekcji NAUTILUS HD.


 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 21210x | Ocen: 5

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 7 cze 2010 07:35   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.