Dziś jest:
Czwartek, 25 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 20600x | Ocen: 30

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pt, 6 lip 2012 11:31   
Autor: FN, źródło: FN   

Kilka historii z serii polskie „ghost stories”

Historie o spotkaniach ze zjawami czy duchami stanową znaczną część korespondencji, która trafia do Fundacji Nautilus. Zawsze jesteśmy pełni szacunku dla ludzi, którzy odważyli się o tym opowiedzieć, gdyż wymaga to naprawdę dużej odwagi. Zawsze bowiem taka osoba musi narazić się śmieszność i drwiny, bo – jak powszechnie wiadomo – duchów nie ma. Nie ma i już. Koniec rozmowy.

Dawno niczego nie było o duchach, więc oto wzięliśmy „kilka historii z katalogu”, a jest w nim kilkaset polskich „ghost stories” czekających na publikację w serwisie FN. Są to różne historie, a jest tylko jeden łącznik – manifestacja siły człowieka, który „przeszedł granicę śmierci ciała fizycznego”.

 

 

 


To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: MOJA HISTORIA

Witam, chciałabym opowiedzieć swoje przeżycie związane ze śmiercią mojej kuzynki. Otóż kuzynka ta, od lat chorująca na cukrzycę, bardzo tęga, po amputacji piersi ( osoba samotna) pewnego dnia przestała chodzić. Było to szokiem dla lekarzy i dla nas, ponieważ nie było ku temu żadnych racjonalnych przesłanek.
Od kilku dni nocowałam u kuzynki. Jak zwykle  pogadałyśmy kuzynka zasnęła ok. 11-tej ja ok 12-tej. Raptem nad ranem ( a była to godz. 4-ta_)coś, czy ktoś raptem wyrwał mnie ze snu, spojrzałam w górę i ujrzałam na mgnienie oka postać - w tym momencie wiedziałam, że kuzynka zmarła.Wiedziałam choć nic nie wskazywało na to, że może umrzeć ( lekarka, która przyjechała i
ZnAŁA JĄ OD KILKUNASTU LAT NIE POTRAFIŁA PODAC NAWET PRZYCZYNY ŚMIERCI - BYŁA U KUZYNKI POPRZEDNIEGO DNIA).
Myślę, że kuzynka    pożegnała się ze mną.
Maria  - Poznań

 

 

 

To: nautilus
Subject: Paraliż nocny

Witam Załogę!
  Pewnej nocy gdy miałam około 20-stu lat przeżyłam [..] koło mojego łóżka pojawiło sie dziecko. Miało może 4 - 5 lat. Był to chłopiec, który powiedział do mnie - jestem twoim... i się urwało. Minął paraliż, wrócił ddech i co najważniejsze nie czułam tego panicznego strachu. Co to było czy raczej kto? Nie wiem. Muszę w tym miejscu nadmienić, że nie mam dzieci.
Iv23

 

 

 

 

 

 

 

To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Historia

Witam od kilku tygodni przeglądałem wasz portal szukając informacji o "duchach" w bardzo szerokim rozumowaniu,chciałbym się podzielić z wami moją osobistą historia.Nazywam sie Damian mam 23 lata chciałbym opisać to wszystko od początku. Gdy miałem 10 lat nagle straciłem ojca(wylew krwi do mózgu w wieku 30lat) Gdy tata przez 2 tygodnie przebywał w śpiączce moja mama zwróciła sie z prośbą do bioenergoterapeuty który twierdził ze może pomóc.po kilku tzw "sesjach" stwierdził że niestety tata jest jak to nazwał jest za daleko by móc wrócić ale tez nie może odejśc bo mu nie pozwalamy ,niestety tata po 2 tygodniach spiączki odszedł. Po jednej z takich sesji ten człowiek podszedł do mnie i powiedział zebym sie nie obawiał ponieważ będe kimś w rodzaju łącznika w wieku 10 lat nie wierzyłem ze cokolwiek sie wydarzy.
Od Śmierci mojego taty wydarzyło sie wiele rzeczy których nie potrafie wyjaśnić bardzo często tata mnie odwiedzał i to nie były sny poniewaz zawsze jak to sie dzieje jestem świadomy nigdy nie moge zadawać pytań czuje taka niemoc moge tylko słuchac i to nie jest normalna rozmowa cos na zasadzie telepatii,zawsze po przebudzeniu w pokoju pozostaja poprzestawiane przedmioty ale tłumacze to tym iz wielokrotnie moja mama widziała ze lunatykuje i zazwyczaj taka wizyta ma swój cel ale po ostatniej wizycie nie moge sie pozbierac i myśle ze nie chce mieć juz tego "daru".I właśnie tutaj zaczyna sie historia która niestety wydarzyła sie około miesiąc temu. Moja dziewczyna straciła brata w wieku 9 lat zmarł w wieku 19 lat(wada serca) z którym była bardzo mocno związana niestety nigdy go nie poznałem je

dynie widziałem go na zdjeciu. Babcia mojej dziewczyny od zawsze chorowała ostatnie 2 lata spedziła w szpitalu często ja razem odwiedzaliśmy. Własnie miesiąc temu z dnia na dzień stan zdrowia babci bardzo sie pogorszył. Tej nocy normalnie położyłem sie spac, w srodku nocy przebudziłem sie a w moim pokoju siedział uśmiechnięty Jacek brat mojej dziewczyny nie byłem przestraszony bo czułem sie tak jak "odwiedzał" mnie tata wstałem usiadłem na łóżku a jacek spojrzał na mnie i powiedział przy czym to nie było wypowiedziane z jego ust tylo jak gdyby po prostu go słyszałem ale nie poruszał ustami cięzko mi opisac to uczucie ale w identyczny sposób porozumiewał sie ze mną mój tata powiedział abym zaopiekował sie asia bo babcia odejdzie po czym po prostu odszedł patrząc na niego zauważyłem ze miał bardzo długie włosy nie takie jak na tych zdjeciach które pokazywała mi Asia. Gdy sie obudziłem potraktowałem to wszystko jak sen około godziny 14 zadzwoniła do mnie Asia i poprosiła czy mógłbym przyjechać i popilnować jej młodszej siostry zapytałem co sie stało asia tylko powiedziała ze dzwoniła mama(która była u babci w szpitalu)aby przyjechała jak najszybciej poniewaz stan babci bardzo sie pogorszył. Pojechałem wiec jak najszybciej popilnowac siostry.Około godziny 17 zadzwonił dzwonek w drzwiach stała zapłakana Asia z mamą niestety babcia zmarła w tym momencie byłem przerażony gdy emocje opadły powiedziałem asi i jej mamie co widziałem poprzedniej nocy opisałem jacka ze szczegółami i zapytałem Mame Asi czy jacek nosił długie włosy? w tym momencie asia z mama dzwinie sie spojrzały i powiedziały nie,ja na to ze Jacek którego widziałem miał dłuższe włosy a w tym momencie mama sie rozpłakała nie wiedziałem czy powiedziałem coś nie tak po tym jak mama Asia sie uspokoiła powiedziała że Jacek zmarł nagle i niestety został pochowany w dłuższych włosach poniewaz nie zdążyli niestety go ostrzyc.

 opisałem to wszystko bardzo chaotycznie historia wydaje sie nieprawdopodobna ale wierze ze osoby które przezyły podobne sytyłacje uwierza a prawdopodobnie znajda nawet w moim opisie  wspolne elementy tych "widzen" ktore same przezyly po śmierci taty przezyłem wiele dziwnych zjawisk
ale to ostatnie niestety pozostanie we mnie na długo.Po tych wydarzeniach skontaktowałem sie z tym bioenergoterapeuta pytajac czy jest jakis sposob aby zablokowac  mozliwosc kontatku ze mna stwierdził iz to tylko zalezy ode mnie na jak duzo pozwole przekazał mi kilka wskazówek które mogą pomóc zobaczymy.Prosze jezeli mozecie poprawcie ten tekst zeby był bardziej zrozumiały i mnie chaotyczny ale niestety bardzo trudno jest opisac słowami pewne zjawiska.

 

 

 

 

 

 

 

To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Dziwna sprawa

Witam serdecznie załogę Nautilusa!

Od jakiegoś czasu jestem pośrednio świadkiem dziwnych zdażeń wokół pewnej osoby. Babcia mojej szwagierki, która ma bagatela ok 90 lat, jest osobą leżącą właściwie "na stałe". Jakiś rok temu (może 1,5) zaczęła mieć przewidzenia osób, które podobno do niej przychodzą w nocy a czasami również w dzień. Babcia rozmawiała z nimi, kłóciła się, krzyczała na nich. Większość osób z rodziny uznało te objawy za standard w tym wieku.
Od jakiegoś czasu zainstalowano monitoring w pokoju u babci aby w nocy nie było trzeba wstawać tylko rzutem oka na monitorek można ocenić sytuację w pokoju. Okazało się że na ekranie monitoringu nad osobą babci widać przez cały czas jakby chmurkę koloru białego a w chwilach ataków złości babci (takie zdarzają się kilka razy dziennie) chmurka zaczyna być pomazana żółto-pomarańczowymi smugami.
Aby sprawdzić czy to nie wina sprzętu testowaliśmy kamerkę na innych osobach w tym samym miejscu i chmurki nie ma. Co wiecej, chmurka przesuwa się w inne miejsce ekranu jeżeli babcia zmieni miejsce, chmurka jest zawsze nad nią. Chmurka potrafi zmieniać kolory i odcienie w momentach gdzie nie widać nic szczególnego w zachowaniu babci lub kiedy ona śpi.
Dodatkowa sprawa, która wyszła na jaw po zainstalowaniu kamerki to sprawa "pukania w okno balkonowe". Córka babci (która opiekuje się nią 24h/dobę) słyszała często w nocy jak babcia wstaje i puka w okno balkonowe, które jest w jej pokoju.
Od czasu podłączenia monitoringu okazało się, że w momentach w których słychać pukanie do drzwi, babcia leży spokojnie w łóżku. Od około 2 tygodni podano babci leki wyciszająco-uspakajające zapisane przez psychiatrę i babcia zdecydowanie się uspokoiła i zaczęła lepij spać. Jednak jeden objaw nie chce ustąpić - babcia budzi się punktualnie o 3:00 w nocy wpada w tzw. "szał", który trwa kilka minut.

Pozdrawiam serdecznie,
 Marcin z Poznania                    

 

 

 

To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: moje przeżycia

Witam Fundację
Jestem stała czytelniczka Waszych stron od mniej więcej 2 lat. Przeczytałam wszystkie archiwalne artykuły. Pod ich wpływem przestałam bać się śmierci, boję się tylko bólu umierania związanego z chorobą, cierpieniem. Zmienił się także mój stosunek do rzeczy materialnych. Kilka razy zamierzałam opisać i wysłać do Państwa moje przeżycia, ale zawsze brakowało mi odwagi. Ponieważ do dzisiaj nurtuje mnie pytanie czy to, czego byłam świadkiem wydarzyło się naprawdę, czy to tylko był sen , a także pod wrażeniem ostatnich artykułów o reinkarnacji, postanowiłam jednak wszystko opisać i wysłać do Państwa z nadzieja na krótką odpowiedź. Mój list będzie długi i nie wiem czy przejdzie do Państwa w całości , czy będę go musiała jednak podzielić. Tytułem wstępu musze dodać kilka zdań , w moim odczuciu ważnych.

Otóż w rodzinie mojego męża była tradycja, że przedstawiano babci kandydatów na męża czy żonę. Babcia (pochodząca ze starej, rosyjskiej arystokracji, sama o nienagannych manierach) zazwyczaj mocno ich krytykowała, ale nie powodowało to rozstania się pary. Pamiętam doskonale jak mnie przygotowywano do tego spotkania. Przyszła teściowa mówiła wtedy, że mam się nie przejmować tą krytyka, bo cała rodzina stanie w mojej obronie. Przyznam szczerze, ze byłam bardzo spokojna i wcale się nie denerwowałam, nie bardzo wtedy rozumiałam o co chodzi i po co tyle hałasu. Jakież było zdziwienie całej rodziny, gdy babcia bez żadnych uwag zaakceptowała mnie. Mało tego ? dała nam swoją obrączkę do przerobienia (to były czasy, kiedy wszystkiego brakowało). Komentowane jest to do dzisiaj na dużych, rodzinnych spotkaniach. Dziadkowie mojego męża zmarli w odstępie 1 miesiąca tuż przed naszym ślubem. Po ślubie zamieszkaliśmy w ich mieszkaniu. To mieszkanie i mieszkanie naszej sąsiadki stanowiło kiedyś całość. Dopiero my zamurowaliśmy drzwi , definitywnie rozdzielając te 2 mieszkania. A sąsiadka jest najbliższą kuzynką mojego teścia (babcia męża i matka sąsiadki były siostrami i po wojnie mieszkały razem). Z czasem zapragnęliśmy dziecka. Jednak w naszym przypadku nie było to takie proste. Bardzo przeżywałam kolejne niepowodzenia. I teraz właśnie nastąpi opis, tego o czym nie mogę zapomnieć. Był wieczór, zostałam sama w domu, mąż miał coś do załatwienia. Włączyłam telewizor. Leciał jakiś nudny film, więc położyłam się na kanapie i zaczęłam czytać książkę, ale też wydawała mi się nieciekawa. W nogach spał mój piesek, a ja zerkając co jakiś czas na film, próbowałam czytać. W pewnym momencie zobaczyłam, że w pokoju pokazała się mgła. Osnuła całą podłogę, zrobiło się szaro, zobaczyłam jak mój segment staje się przezroczysty, ale w taki sposób, że daleko za nim ujrzałam tłum ludzi. Wszyscy byli odwróceni do mnie tyłem, więc nie widziałam ich twarzy. W pokoju zrobiło się gwarno tak jak np. w przerwie spektaklu w teatrze. Spojrzałam na psa, sunia była zaniepokojona, chciała zeskoczyć z kanapy, ale ja jej na to nie pozwoliłam, siłą ją przytrzymałam i zaczęłam się bać. I wtedy z drzwi (tych zamurowanych przez nas) wyszły 2 kobiety. W jednej z nich rozpoznałam babcię. Obie były młode, w długich sukniach i oświetlone. To miejsce, w którym stały było bardzo jasne. Emanowała od nich ogromna radość. A ja wtedy nie czułam własnego ciała, czułam tylko, ze mam głowę wielką i lekką, jak balon (dużo większa niż w rzeczywistości) i to było dziwne uczucie. Nie mogłam nic zrobić, nie mogłam się poruszać. Babcia patrzyła na mnie, a ta druga kobieta raz tylko spojrzała na mnie i dalej odwrócona do mnie bokiem, rozmawiała z babcią. Jak wcześniej napisałam obie były bardzo radosne , wesołe, uśmiechnięte i beztroskie. Aż mnie udzielił się ten ich nastrój i jakby trochę mniej się bałam. Przyszły pożegnać osobę, która nagle pojawiła się przy moich nogach. Była to szara postać ( ja ją widziałam tylko katem oka bo nie mogłam się ruszać). Miałam odczucie ze to mężczyzna ale nie jestem pewna, bo wyglądała jak w kombinezonie nurka. Ta osoba była bardzo smutna, zrezygnowana, nie chciała odchodzić. Mówiła o tym że tutaj jest tak dobrze? ale wie, że musi iść. Robi to niechętnie, niejako z obowiązku. Nie mogłam zrozumieć i pojąc gdzie ten ktoś miał się udać. Widziałam tylko, ze ta osoba nie chce tam iść ale wie, że musi, i robi to z wielką niechęcią. Babcia próbowała ja pocieszać. Mówiła wiem, że tutaj jest dobrze, ale przecież Ty tu wrócisz i znów będziemy razem? (dobrze zapamiętałam te słowa). Zachęcała ją, żeby tam poszła. Babcia mówiła też, że bardzo zazdrości tej osobie, że ona ma tam pójść a babcia nie może ? babcia chciałaby tam pójść (jak wcześniej napisałam nie wiem gdzie, bardzo chciałam zrozumieć gdzie ta osoba ma pójść ale nie zostało to wyjaśnione). Nagle z korytarza do pokoju wszedł dziadek. Miałam wrażenie jakby był w kuchni i cos jadł, bo wchodząc do pokoju wycierał sobie usta. Nawet się tym zdziwiłam, pomyślałam, że przecież duchy nie jedzą. Stanął w drzwiach, spojrzał na mnie i na nich i powiedział: Co Wy wyprawiacie? Czy nie widzicie, że ona się boi?? W tym momencie mgła mocno zgęstniała i wypełniła cały pokój aż pod sufit, wszystko znikneło, była tylko gęsta mgła. Spojrzałam w dół i zobaczyłam czarną kulę nie wiedziałam co to jest? pomyślałam, że to pewnie jakaś piłka, bo kręciła się dookoła swojej osi. Ale nie, powoli wyłaniał się mężczyzna. Miał ciemne włosy i zarost, był w jasnym, szarym garniturze. Na wysokości mniej więcej moich oczu zatrzymał się, przestał się obracać i bardzo uważnie patrzył na mnie prosto w oczy. Delikatnie się uśmiechnął , jego oczy były bardzo łagodne i przyjazne. Pomyślałam wtedy, że to pewnie mój anioł stróż. Trwało to chwilę, po czym wszystko wróciło do normy. Ja czułam się normalnie, mój pies leżał spokojnie w nogach, ja trzymałam w rękach książkę a w telewizji wciąż leciał ten sam, nudny film. Byłam zadziwiona do dzisiaj zastanawiam się co to było. Czy może jednak zdrzemnęłam się i to był tylko sen, jakieś urojenia, rozpaczliwie pragnącej dziecka kobiety? Ten mężczyzna bardzo mnie uspokoił, czułam się wypoczęta, zrelaksowana i bardzo spokojna. Po prostu wstałam, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Jak mąż wrócił do domu, nic mu nie powiedziałam  to dziwne, ale nie chciało mi się o tym mówić. Powiedziałam mu dopiero po paru dniach. Po jakimś czasie opowiedziałam też o tym mojej sąsiadce. Ona wysłuchała mnie uważnie i zaczęła wypytywać o tę drugą kobietę, jak wyglądała. Nie bardzo umiałam ją opisać. Powiedziałam tylko, że żadnych znaków szczególnych nie miała. Była o pół głowy niższa od babci, miała drobną budowę ciała, ale absolutnie nie była chudą osobą, miała trochę ciała i wydawała się bardzo zgrabna. Miała ciemne, krótkie włosy, uczesane na lata 20-te. Była wesoła, radosna, uśmiechnięta a ja byłam dla niej zupełnie obojętna. Raz tylko spojrzała na mnie i potem nie zwracała na mnie uwagi. Sąsiadka w tym momencie wyjęła z szuflady zdjęcie swojej mamy (czyli siostry babci) i to była ta kobieta. Ja jej wcześniej nie znałam umarła na długo przed naszym poznaniem. Podczas kolejnej wizyty , lekarz powiedział mi (na podstawie danych, o których nie chce pisać, bo to zbyt osobiste), ze być może byłam wtedy w ciąży, że kobiety często tego nie zauważają, gdy dochodzi do tak wczesnego poronienia. Po kilku miesiącach gdy już byłam w ciąży, mniej więcej od połowy ciąży zaczęła śnić mi się babcia mojego męża. Ale ja zawsze w tych snach miałam świadomość, że ona nie żyje. Śniła mi się niemalże codziennie. A przecież za życia widziałam babcię tylko kilka razy i nie zdążyłyśmy się bliżej poznać, nigdy nie było okazji do rozmowy z nią sam na sam?. W tych snach babcia zawsze była w pewnym oddaleniu, np. za kotarą u lekarza, albo w sklepie w przymierzalni, albo za szybą a jeśli byłyśmy razem w pokoju to ja zawsze wiedziałam, że pewnego miejsca nie mogłam przekroczyć. W ostatnim śnie babcia przyszła do mnie jak do koleżanki i poprosiła abym pomogła jej w zakupie butów. Wyszłyśmy na Głogowską i oglądałyśmy wystawy sklepów. Była młoda i radosna, trzymała mnie za rękę, obejmowała mnie, śmiała się i cały czas coś do mnie mówiła. Nie pamiętam co. Wyglądałyśmy razem jak dwie młode dziewczyny. Zapytałam ją wtedy: Babciu co się takiego stało, że Ty mnie dotykasz, obejmujesz mnie?? A babcia mi odpowiedziała: teraz już zawsze będziemy razem. I to był ostatni sen. Wkrótce urodziłam córkę. Ma teraz 21 lat. Korzystając z okazji chciałam tez napisać, że chyba coś jest w naszym mieszkaniu. Czasem słychać jak ktoś chodzi po korytarzu, Zdarzało się, że wstawałam bo chciałam porozmawiać z mężem myśląc, że to on szedł do łazienki. Ale to nie on, w mieszkaniu było cicho i ciemno, a mąż spał w swoim łóżku. Dzieci też słyszały te kroki. Kiedyś, gdy już zasypiałam (a spałam w kuchni na kanapie) słyszałam kroki przy lodówce. Myślałam, że to syn poczuł się głodny. Byłam bardzo zmęczona i powiedziałam głośno, aby szybko coś zabrał do jedzenia i poszedł do swojego pokoju. Cisza nikt się nie odezwał. Pomyślałam, że pewnie się przesłyszałam i próbowałam zasnąć. Ledwo zamknęłam oczy znów usłyszałam kroki przy lodówce. Teraz to już byłam zła i ostro powiedziałam do syna, że ma natychmiast wyjść. Nic cisza. Wstałam, zapaliłam światło i stwierdziłam, że w kuchni nikogo nie ma a syn już śpi. Natychmiast odechciało mi się spać otrzeźwiałam zupełnie, bo przecież wyraźnie słyszałam kroki, nie wymyśliłam sobie tego. Któregoś dnia córka poprosiła mnie, abyśmy się zamieniły ? ona chciała spać w kuchni, bo przygotowywała się do egzaminu, a ja miałam spać na jej kanapie. Zgodziłam się. Na drugi dzień opowiadała nam, że mocno po północy poczuła już senność i położyła się, gasząc światło. Jak już zasypiała poczuła, że ktoś położył się obok niej czuła to bardzo wyraźnie. Myślała, że to syn, bo on czasem tak robił jak chciał pogadać. Nawet się trochę przesunęła robiąc mu miejsce, jednocześnie mówiąc, że jest trochę zmęczona i najlepiej będzie jak on sobie już pójdzie, a rano porozmawiają.
Ale usłyszała nad uchem delikatny śmiech kobiety. Przerażona wstała, zapaliła światło. Nikogo nie zobaczyła. Ciekawe natomiast było zachowanie zwierząt. Kot naprężył się cały i napuszył ogon, wystraszony uciekł na korytarz wielkim łukiem omijając kanapę. Pies wyraźnie kogoś na tej kanapie obwąchiwał. Cofał się parę kroków i znowu przybliżał dokładnie kogoś obwąchując z góry na dół. Nie namyślając się córka poszła spać do pokoju męża na gościnną kanapę. Później, ale tej samej nocy obudził się syn, poczuł pragnienie i poszedł do kuchni. Mówił, że wyraźnie czuł czyjąś obecność, jakby ktoś siedział na krześle przy stole, ale też nikogo nie widział. Parę miesięcy temu postanowiliśmy sprzedać to mieszkanie. Kupiła je nasza sąsiadka, bo chce znowu połączyć te 2 mieszkania w jedno duże. Zaprosiliśmy ją do nas na rozmowy. Kiedy mąż mocno opuścił cenę, wyraźnie poczuł jak ktoś położył mu rękę na ramieniu. Instynktownie spojrzał w tą stronę, ale nikogo nie było, a on wyraźnie czuł ten dotyk. Kiedyś rano szykując się do pracy, zauważyłam w lusterku, że ktoś wszedł do łazienki. Pomyślałam, że to syn, bo on lubi chodzić boso i bezszelestnie. Zaczęłam mu wydawać dyspozycje na ten dzień, ale nie usłyszałam jego odpowiedzi. Domyśliłam się wtedy, że to pewnie nie on. Bardzo bałam się zajrzeć do łazienki, oczywiście nikogo tam nie było. W ostatnim dniu naszego pobytu w tym mieszkaniu coś trzymało drzwi i córka nie mogła wyjść z psem na spacer. Nigdy nie mieliśmy problemów z tymi drzwiami. Po chwili drzwi można już było otworzyć. Teraz mieszka tam córka sąsiadki. Opowiadała, że w nocy też słyszała jak ktoś chodził po korytarzu, ale ona jest jak gdyby do tego przyzwyczajona bo w jej mieszkaniu (czyli tym obok) tez zdarzają się takie rzeczy. Sąsiadka opowiadała mi kiedyś, że kilkanaście lat temu widziała swoją zmarła matkę jak pochylała się nad łóżeczkiem swojej wnuczki. Gdy sąsiadka podeszła do niej i chciała ją dotknąć, postać zniknęła.
I to już wszystko, o czym chciałam napisać. Chociaż nie. Muszę pogratulować Państwu serwisu. Życzę jak najwięcej sukcesów w poznawaniu tego, co nieznane. Ale jednocześnie czuję pewien niedosyt. Mam świadomość, że wiecie dużo więcej niż o tym piszecie. Z drugiej strony rozumiem, że nie możecie wszystkiego napisać (z różnych powodów, czasem od Was niezależnych) Dziękuję Wam za te wszystkie artykuły.
Bardzo serdecznie pozdrawiam całą Załogę NAUTILUSA
Irena (nazwisko do wiadomości redakcji)

 

 

 

To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject:


Było to ponad 30 lat temu date 2 stycznia pamiętam do dzisiaj. Była godzina 13 w pewnym momencie, a miałem 3 psy dwa wilczury i jednego małego kundelka, psy zaczeły przeraźliwie wyć trwało to dość długo i wyprowadziło mnie z równowagi. Ze złością krzyknąłem na nie i ucichły.Na drugi dzień odwiedził mnie z samego rana znajomy., który poinformował mnie że dnia poprzedniego o godz 13 zginął nasz bliski kolega z którym znaliśmy się od dziecka. Pozdrawiam

 

 

 

Na koniec jeszcze komentarz Mateusza do tej publikacji, naszego kolegi z „pokładu Nautilusa”.

 Temat duchów i nawiedzeń w wielu kręgach jest tematem kontrowersyjnym. Z jednej strony mamy ludzi głęboko przekonanych o istnieniu w naszym świecie zjawiska ingerencji niewidocznych sił. Z drugiej zaś sceptyków, którzy w żaden sposób nie dadzą się do nich przekonać. Nie zapominajmy też o dużej grupie osób niezdecydowanych mieszczących się gdzieś pomiędzy jedną a drugą stroną.


 Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach gdzie większość ziemskiej populacji przez całą dobę posiada pod ręką urządzenia zdolne rejestrować obraz i dźwięk, otrzymamy w końcu niezbite dowody świadczące o tym, że do takich wydarzeń dochodzi na porządku dziennym. Okazuje się jednak, iż nawet nagrany amatorską kamerą film, na którym dochodzi do niewytłumaczalnych zjawisk, nie musi wcale stanowić niezaprzeczalnego argumentu w tej dyskusji. Można podawać niezliczone powody: twórca chciał zrobić kawał, do którego po czasie się przyznaje (bądź nie - takich przypadków też nie da się wykluczyć); nagranie zostało zmodyfikowane przy użyciu efektów specjalnych; podczas nagrywania wystąpiły błędy (tzw. artefakty graficzne), które potem inni biorą za duchową manifestację; etc. Dzisiejsi ludzie żyjący w społeczeństwie kapitalistycznym, gdzie podstawowymi wartościami stają się kariera i pieniądze, bardzo często uważają temat zjawisk niewyjaśnionych za "ciemnotę, zabobon i średniowiecze". Wbrew pozorom jednak wizyty przybyszy z innych światów to nie wymysł reżyserów z Holywoodu, a bardzo cenne informacje o tym zjawisku można otrzymać od ludzi dziś już starszych, zbliżających się powolnymi krokami do kresu swej ziemskiej drogi.


 Kiedyś podczas wizyty u mojej babci (swoją drogą gorliwej katoliczki) zapytałem się jej z ciekawości, co sądzi o duchach. Opowiedziała mi historię z czasów swojego dzieciństwa. Kiedy była młodą dziewczyną i mieszkała na wsi w czasach powojennych, była razem ze swoją rodziną świadkami wydarzenia, które dziś spokojnie można nazwać wizytą zza grobu. Po śmierci dziadka w domu trwała żałoba. Pewnej nocy kiedy wszyscy spali drzwi do domu otworzyły się i zamknęły, co obudziło i zaniepokoiło domowników. Nastąpiła chwila ciszy, po której rozległo się kilka kroków. Ojciec z matką wyszli do salonu, skąd dochodziły odgłosy i gdzie spało w bujanym łóżeczku aktualnie najmłodsze ich dziecko. Wtedy łóżeczko zaczęło się bujać, jak gdyby ktoś je rozkołysał i po kilku ruchach z jednej strony w drugą znowu się zatrzymało. Po tym już nic podobnego się nie wydarzyło. Babcia opowiadała mi, że nikt nie uciekał z krzykiem ani nie wystraszył się nawet tego, co się stało. Wręcz przeciwnie - byli przekonani, że dziadek w ten sposób dał im znać, że wszystko z nim w porządku. Przed śmiercią bowiem jednym z jego ulubionych zajęć było kołysanie znajdującej się w tym łóżeczku jego wnuczki. Co więcej, to wcale nie był odosobniony przypadek. Na wsi wszyscy sąsiedzi bardzo dobrze się znają i dzielą ze sobą różnymi przeżyciami. Jak się okazuje w tamtych czasach w każdym domu można było usłyszeć przynajmniej jedną historię tego typu związaną z odwiedzinami niedawno zmarłej osoby.
 Czy to rzeczywiście był duch dziadka? Na to pytanie niestety nie da się w żaden sposób odpowiedzieć. Jedno jest pewne - na tym świecie to, co udaje nam się zobaczyć własnymi oczami i logicznie wyjaśnić, to tylko wierzchołek tego, co tak naprawdę istnieje. Popytajcie swoje babcie i swoich dziadków, a na pewno opowiedzą Wam historie o wiele cenniejsze i prawdziwsze niż to, co można dzisiaj znaleźć w nowoczesnym internecie.
Mateusz, FN

Komentarze: 0
Wyświetleń: 20600x | Ocen: 30

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pt, 6 lip 2012 11:31   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.