Dziś jest:
Piątek, 26 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 22040x | Ocen: 3

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 5 lis 2012 07:35   
Autor: FN, źródło: FN   

Wizja pojawia się nagle, dotyczy czegoś, co się dopiero ma zdarzyć


Prekognicja to zdolność do zobaczenia wydarzenia z przyszłości, które dopiero będzie miało miejsce. Nazywamy to inaczej jasnowidzeniem i przeważnie kojarzymy z osobami, które mają taki właśnie dar. Oczywiście wiele osób „nie wierzy w takie rzeczy”, bo – i tu także pojawia się stara śpiewka – „jak nie zobaczy, to nie uwierzy”.

Oczywiście można zawsze polecać takiej osobie wizytę u silnego medium czy jasnowidza, bo to może na wieki wieków wyleczyć z wszelkich wątpliwości, ale… Zdarza się dość często, że tego typu wizje jasnowidcze mają zwykli śmiertelnicy. Mówiąc krótko może się to zdarzyć każdemu. Czego dotyczą? Rzeczy ważnych, a czasami banalnych. Oto staje nam „przed oczami” jakiś latami nie widziany znajomy i mamy przeczucie, że ten człowiek niedługo umrze. Mija kilka tygodni i dociera do nas smutna wiadomość.Albo tuż po przebudzeniu wiemy, że tego dnia coś złego się wydarzy. Kilka godzin później okazuje się, że dokładnie tak się stało. „Miałem/miałam przeczucie” – opowiadają ludzie potem, a przecież czy było to coś innego, niż chwila prekognicji?Na pokład Nautilusa trafiają historie, które pokazują owe ulotne chwile jasnowidzenia, które zdarzają się ludziom bardzo często w czambuł negujących „jakieś takie zjawiska”. Oto przykład takiej historii:


„Droga FN,

Postanowiłem opisać Wam historię sprzed lat, która wydarzyła mi się w Warszawie. Byłem wtedy młodym chłopakiem, kompletnie niewrażliwym na sprawy ducha, nie interesującym się życiem po śmierci czy jasnowidzeniem. Powiem więcej – uważałem się za człowieka nowoczesnego i potępiałem wszelkie religie jako opium dla ludu. Ta niezwykła chwila spotkała mnie późnym wieczorem, kiedy wsiadałem do pustego autobusu, który czekał na tzw. pętli autobusowej. Było mocno po 23.00 i był to ostatni autobus. Kiedy postawiłem nogę na schodku autobusu nagle w mojej głowie pojawiła się zaskakująca wizja. To był nagły błysk, niczym wybuch magnezji.

Zobaczyłem, jak ten autobus uderza w samochód osobowy, a następnie dwóch mężczyzn konających w tym samochodzie. Wizja była tak wyraźna i tak silna, że po prostu w ułamku sekundy zlałem się zimnym potem. Zastanawiałem się, czy wchodzić do autobusu, ale ponieważ nie miałem pieniędzy na taksówkę, więc jednak wsiadłem. Po kilku minutach autobus ruszył, a ja miałem ochotę krzyczeć na głos, aby nie jechał, bo za chwilę stanie się straszna rzecz. Autobus mijał kolejne skrzyżowania nie zatrzymując się na przystankach. Nie działała już sygnalizacja świetlna, tylko migały żółte światła, co jest typowe dla godzin nocnych.

W pewnym momencie wjeżdżając na kolejne skrzyżowanie z prawej strony łamiąc przepisy wjechał mały samochód i z potworną siłą został uderzony przez autobus. Rozległ się huk i wstrząsnęło autobusem, choć jego masa sprawiła, że myślałem, że nic złego się nie stało, że tylko ten samochód został delikatnie potrącony. Autobus zatrzymał się, kierowca otworzył wszystkie drzwi, a sam pobiegł do tego auta, które siłą uderzenia zostało odrzucone o około 30 metrów. To samo zrobiłem i ja. Kiedy podbiegłem do tego samochodu, zobaczyłem straszny widok.

Cały bok tego samochodu był jedną wielką miazgą. Wewnątrz było dwóch mężczyzn, którzy na moich oczach konali.

 I nagle jak grom z jasnego nieba dotarło do mnie, że to przecież widziałem, ja to już widziałem! Przed wejściem do autobusu zobaczyłem przecież tę scenę… nogi się pode mną ugięły.

Pamiętam wzrok jednego z tych mężczyzn, który był przytomny, ale za chwilę umarł, gdyż był zbyt ciężko ranny. Nasze spojrzenia się na chwilę spotkały, a potem jego głowa opadła na piersi. Po chwili już nie żył. To wydarzenie mną wstrząsnęło do głębi. Wróciłem pieszo do domu, choć było to kilka kilometrów. Cały czas widziałem oczy tego człowieka, jego ostatnie spojrzenie życia. Było w nim coś mistycznego, po raz pierwszy widziałem "śmierć".

Od tamtego dnia absolutnie wiem, że zjawisko jasnowidzenia istnieje. Mam nadzieję, że moja historia przekonana inne osoby, które to negują.

Pozdrawiam wszystkich na pokładzie Nautilusa

R.

 

 


Historia opisana przez czytelnika dotyczy zdarzenia dramatycznego, ale bardzo często owe „boskie chwile widzenia przyszłości” zdarzają się także w sprawach błahych. Przykład? Oto e-mail od czytelnika serwisu, Tomka.


"Nie należę do osób komentujących ale opiszę jedną historię ze swojego życia, rzecz namacalną i sprawdzalną:) Ósma klasa podstawówki, finał olimpiady z geografii w Katowicach. Dokładnie znałem zakres olimpiady i wiedziałem co musiałem się nauczyć a czego nie. Może jeszcze dodam, że starałem być dobrze przygotowanym (dokładnie patrząc na zakres tematyczny) - zależało mi na niezdawaniu egzaminów do ogólniaka. 

Rano otworzyłem oczy i pomyślałem o olimpiadzie. Wziąłem swój zeszyt do olimpiady (zapisywałem tam wszystkie ważne rzeczy) i na ostatniej stronie zapisałem pytania jakie mi przeleciały przed oczyma. Jadąc do Katowic starałem się sprawdzić odpowiedź na wszystkie pytania (prosiłem też o pomoc panią od geografii). W zeszycie zapisałem też pytania, które nie powinny się znaleźć na olimpiadzie (nie obejmował ich zakres). Co mogłem to sprawdziłem (Wiadomo, 20 lat temu nie mogłem zabrać laptopa z internetem do pociągu). Przypomnę: pytania zapisałem! Finał historii: na olimpiadzie były pytania z mojego zeszytu, w dziwny sposób kuratorium umieściło również pytania "dodatkowe", których nie powinno być. Historię opowiedziałem mojej nauczycielce od geografii - przed olimpiadą śmiała się, po ogłoszeniu wyników: gratulowała. Egzaminów do ogólniaka nie musiałem zdawać - zająłem jedno z czołowych miejsc. Zresztą jej przekazałem potem mój zeszyt z zapisanymi pytaniami (namacalny dowód historii). 
Hmm, twardo stąpam po ziemi, zresztą na imię mam Tomek (i chyba nie bez powodu) ale pewnych rzeczy ze swojego życia nie potrafię w żaden sposób wytłumaczyć."

z góry dziękuję za info / pomoc.------------------Tomek

 

 

 

 

Tego typu wydarzenia bardzo często paraliżują strachem ludzi, którzy wcześniej z całą mocą negowali zjawiska niewyjaśnione (w tym jasnowidzenie), bo wydawało im się to nowoczesne, takie bardzo postępowe. Nagle jak grom z jasnego nieba sami spotkali się z tym, czego przecież miało nie być... Wydawało im się błędnie, że skoro tego czegoś nie ma na pierwszych stronach gazet, nie mówili o tym rodzice, nauczyciele w szkole czy popularny gwiazdor rocka, to tego nie ma. I kropka.

Ale oto przeżyli niespodziankę, niczym zobaczenie potwora z "z legend i bajek". Po takim spotkaniu świat już nie jest taki sam. Co się dzieje z takimi ludżmi? No cóż... bardzo często trafiają na pokład Nautilusa. Te słowa pisze właśnie... jeden z nich.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 22040x | Ocen: 3

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 5 lis 2012 07:35   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.