Dziś jest:
Piątek, 6 grudnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





„I wtedy rozległ się huk!” – tego typu „znaki z innego świata” są częścią naszej rzeczywistości.
Pon, 4 mar 2013 10:24 | komentarze: brak czytany: 1036x

Miejsca, w których rozegrała się jakaś tragedią, mają jakąś tajemnicę i bardzo często dochodzi tam do wydarzeń, które śmiało można zaliczyć do „znaków z innego świata”. Wielokrotnie na adres FN przychodziły historie o tym, jak to ktoś znalazł się w miejscu morderstwa, nieszczęśliwego wypadku lub samobójstwa i tam przeżył coś, czego w żaden sposób nie może zrozumieć. Warto przypomnieć opowieść jednego z bliskich przyjaciół „pokładu Nautilusa”. Kiedyś podczas wakacji miał okazję wejść do opuszczonego domu, w którym rozegrała się straszna tragedia rodzinna (darujmy sobie szczegóły). Nagle po wejściu zaczęły w jego kierunku lecieć różne przedmioty!

 

Według jego relacji wyglądało to tak, jakby ktoś celowo w niego rzucał, choć oczywiście dom był pusty. Natychmiast nasz znajomy uciekł z tego miejsca i opowiedział to swojej rodzinie, która mieszkała w miejscowości obok. Wtedy dowiedział się, że takie zjawiska tam zdarzają się bardzo często, a on „nie jest pierwszym”, który został z tego domu w ten sposób wypędzony.

 

Podobną historię znaleźliśmy w naszej „skrzynce e-mailowej”, a podobieństwo do tej opisanej powyżej było tak znaczące, że warto przedstawić ją naszym czytelnikom.

 

----Original Message-----

From: Pawel []

Sent: Friday, May 08, 2009 1:46 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: Znaki od zmarłych

 

Droga FN.

 

Czytam dziś o znakach od zmarłych o dziewczynce z Kamienia Pomorskiego i przypomina mi sie moje własne doświadczenie które przeżyłem jak byłem małym chłopcem. Postanowiłem, że je opisze.

 

Była to wiosna nie pamiętam którego roku ale było już ciepło. Pojechałem rowerem spotkać się z  kolegami. Jak to młodzi i ciekawi świata postanowiliśmy spróbować papierosów, kolega miał paczkę więc trzeba było znaleźć tylko odpowiednie miejsce. jeden z nas wpadł na pomysł żeby pojechać do opuszczonego domu który stoi kawałek od drogi gminnej prawie

na środku jakiegoś pola. Wszyscy się zgodzili więc pojechaliśmy tam weszliśmy do środka przez okno(drzwi były zabite deskami), każdy znalazł sobie miejsce i mieliśmy zacząć palić papierosy ale ktoś z nas zauważył że nad drzwiami wisi krzyż więc postanowiliśmy go zdjąć. z racji że byłem najwyższy zdjąłem go i włożyliśmy go do szuflady w kredensie który

stał w pomieszczeniu w którym byliśmy.

 

Zaczynamy rozdawanie papierosów i po kolei zapalamy je.. przyszła kolej na mnie i w momencie gdy zbliżyłem zapałkę do papierosa zrobił sie straszny huk, jak by wybuch granat.. dom się zatrząsł każdy przestraszony zaczęliśmy wychodzić z tego domu ja się odwróciłem w stronę tego kredensu a tam szuflada do której wcześniej schowaliśmy krzyż była cała otwarta a wszystkie inne były zamknięte. J

Jak już wyszliśmy z tego domu to nie widzieliśmy nikogo w pobliżu kto chciał nas przestraszyć, to było w promieniu około 200-300 m równe płaskie pole. a w środku stał ten dom.

 

Po jakimś czasie przyjechał do mnie do domu kuzyn, który lubi bardzo takie historie, i zaczął mi opowiadać właśnie o tym domu że tam kiedyś schroniła się nasza rodzina w czasie wojny i Rosjanie wrzucili do tego domu granat i wszyscy zginęli. Po wysłuchaniu tej historii od kuzyna jestem pewien że ludzie którzy tam zginęli nie chcieli żebyśmy tam przebywali. Od tamtej pory trzymam się z daleka od tego domu a wiem że stoi tam do dziś. Dodam jeszcze że nigdy nie rozmawialiśmy o tym z kolegami.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

 

Proszę o nieujawnianie  moich danych osobowych.

Jeśli uznacie że moja historia jest godna opublikowania na waszej

stronie to wyrażam na to zgodę.

 

--

Pozdrawiam

Paweł []

 

I jeszcze dwie historie w jakiś sposób nawiązujące do tego tematu. Kiedyś pisaliśmy o miejscach widmach, które ktoś zauważa w opuszczonym terenie, a kiedy wraca ponownie, tego miejsca... już nie ma!

Sprawę można by zbagatelizować i wszystko zrzucić na „roztargnienie ludzkie”, ale tego typu zjawisko „miejsc widm” zostało bardzo skrupulatnie opisane w literaturze światowej. Oto e-mail opisujący takie właśnie zdarzenie:

 

-----Original Message-----

From: Roman xxxxxxxxxx

Sent: Tuesday, April 21, 2009 3:48 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: miejsca widma

 

Kiedyś przeżyłem podobną sytuacją na Dolnym Śląsku w rejonie miasta Zagań ok 2001roku.Dużo podróżowałem autem w celach służbowych , przejeżdżając autostradą poniemiecką, chciałem skrócić drogę z miejscowosci Wymiarki w kierunku na Szprotawę.Bardziej na nos niż z atlasem ( nie było jeszcze GPS) skrecilem w drogę oznaczoną w atlasie.Nie wiem czy zjechałem gdzieś z głownej drogi,jednak w pewnym skonczyl się asfalt, droga przeszła w brukową. Nagle wjechałem do wioski poniemieckiej opuszczczonej przez mieszkanców.Zniszczony pociskiem kosciól robił ogromne wrażenie.Przejeżdzając przez wioskę obserwowałem  opuszczone domy.Zdziwiło mnie to ,że wiekszość chałup nie była zdewastowana.Całe drzwi, firanki w oknach, stojące płoty.Całość robiła wrażenie jakby mieszkańcy opuscili domy kilka tygodni lub miesięcy wczesniej.Nie było żadnych sladów po złomiarzach lub włamywaczach.Dodam że wyjechałem  w rejonie w którym w ogóle nie powinienem się znależć.Po jakimś miesiącu znów byłem w rejonie owej miejscowości.Postanowiłem zajrzeć do niej na dłużej.Jechałem tą samą drogą lecz nie znalazlem  miejscowosci.Zaintrygowany wrócilem do punktu wyjazdu i powoli przemierzyłem ta trasę wypatrując bocznych dróg. Nie było nic!

Roman J.

 

 

Na koniec historia, którą przysłał do nas nasz serdeczny przyjaciel od wielu lat, pan Tadeusz. Opisał on bowiem coś, co przeżył praktycznie każdy z nas, czyli przemożne uczucie, że jesteśmy „obserwowani”. Tego typu sygnał odbiera nasza podświadomość i przeważnie jest to... prawdziwe wyczucie jakiegoś „obserwatora” w pobliżu. W archiwach wideo Fundacji NAUTILUS jest bardzo ciekawy film dokumentalny o radzieckich kosmonautach. Wśród wielu przedstawionych tam historii jedna szczególnie zapadła nam w pamięć. Oto jeden z kosmonautów opisuje sytuację, kiedy przebywał na stacji Mir i postanowił po raz kolejny spojrzeć przez bulaj w przestrzeń kosmiczną. Robił tak wiele razy każdego dnia, ale... tym razem coś ścisnęło go za gardło. Wyczuł bowiem, że jest bardzo uważnie obserwowany z przestrzeni w pobliżu statku. Czuł to „każdą komórką swojego ciała”, zjeżyły mu się włosy na głowie i zaschło mu w gardle. Za bulajem stacji była bowiem tylko pustka przestrzeni kosmicznej, ale on wiedział, że... tam ktoś jest i na niego patrzy! Bardzo ciekawa historia.

A oto ta, którą przesłał nam p. Tadeusz.

 

 

Witam Nautilusa.

Do napisnia tego listu sprowokował mnie temat: "Nietypowe historie". Nie jestem zabobonny, ani lękliwy. Wierzę, że Wszechświat to wielka zagadka. Jestem całkowicie przekonany w istnienie dziwnych rzeczy i traktuję je jako normalne zjawiska, które nie dane nam w tej chwili pojąć.  Jestem absolutnie przekonany w istnienie UFO  /co by to nie było/, ale nie mam w zwiazku z tym "zwidów" i nie widzę ufonautów za kążdym zakrętem.

 

W tym roku (czyli 2007 przyp. Red.), wiosną jak co roku byłem na Mazurach i mam taki zwyczaj, ze poźną nocą zapuszczam się na wycieczki z latarką w lasy. Jest wtedy zupełna cisza i nikt sie po lesie nie kręci. W zasadzie są to kilkukilometrowe utarte szlaki, ktore dobrze znam. Idąc w ciemności lasem nie odczuwam żadnych emocji, lęków, nie przychodza mi do głowy pomysły, ze ktoś się tam czai w krzakach. Tak było i tym razem. Przeszedłem juz spory kawałek drogi zajęty własnymi myślami i obserwacją nieba. W zupełnej ciszy i całkowicie oderwany od rzeczywistości.

I nagle  w jednej chwili - bez żadnego racjonalnego powodu - jak to się mówi wszystkie włosy "stanęły mi dęba na główie". Ciarki po plecach i dzikie przerażenie.

Poczułem, że ktoś jest za mną i ktoś mnie obserwuje i nie jest to przyjaciel.

Jeszcze chwilę szedlem do naprzód, ale wrażenie bylo tak nieprzyjemne, że postanowiłem zawrócić.

Gdy minąłem miejsce gdzie to wszystko sie zaczęło - wszystko wróciło do normy.

Byłem tylko lekko podenerwowany.

Na drugi dzien poszedłem w to miejsce w dzień, obejrzeć okolice. Natrafiłem tam na powojenne okopy z pierwszej lub drugiej wojny. Takie zarośniete wijące sie rowy wdłuż drogi.

Następnym razem idę tam z aparatem fotograficznym.

Ot, taka przygoda, ale pozostała w mojej pamięci jako coś bardzo nieprzyjemnego. Pozdrawiam Was. TB

PS. Nie pisze do Was,  gdyż powoduje mną chęć publikacji przez Was mego listu. Piszę do Was po prostu jak do przyjaciół "w wierze". Miałem w swoim życiu kilka takich przedziwnych wydarzeń i wydaje mi się, ze jestem uwrażliwiony na takie zjawiska. Np. budzę się w nocy, bo wyraźnie czuję, że ktoś mi siada na brzegu łóżka. Wrażenie jest tak sugestywne, że zapalam swiatło. Na drugi dzień otrzymuje wiadomośc, że właśnie tej  nocy zmarł mój dość bliski mi kolega.

Itd, itd. Mógłbym pisac i pisac. Kiedyś przesyłałem Wam moja historię, którą zamieścił Nieznany świat" I pozwalam ją Wam jeszcze raz przesłać. B. to wszystko dziwne.

Pzdr. /t/





* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.