Pt, 11 maj 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Demony atakujące ludzi, których nie widać gołym okiem – to nasza „niewidzialna” rzeczywistość.
Telewizja DISCOVERY CHANNEL ma bardzo wysokie standardy materiałów, które są prezentowane w ramach programu. Praktycznie nie ma możliwości, aby do emisji trafiła rzecz niesprawdzona, która nie posiada dokumentacji. O sprawach wymyślonych, sztucznie wykreowanych przez dziennikarzy w ogóle nie ma mowy.
Od kilku tygodni główny kanał DISCOVERY emituje materiały o opętaniach. Są to najbardziej znane przypadki ze Stanów Zjednoczonych. Możemy oglądać ludzi, którzy wcześniej nigdy nie wierzyli „w takie bzdury i zabobony”. Wiara w opętania, wejścia ciemnych istot w ludzkie ciała itp. jest powszechnie uważana za brak wykształcenia, ogólną ciemnotę i naiwniactwo. Według przyjętych norm, ludzie „na poziomie” zapytani o to, czy wierzą w atakujące demony, powinni wybuchnąć głośnym śmiechem i pogardliwie zaproponować „wizytę u psychiatry”. Ale także tacy ludzie czasami przeżywają zderzenie z „niewidzialnym i wyrafinowanym złem”. I wtedy ich świat oparty na tym, co można „dotknąć i sprawdzić”, wali się w gruzy.
Ciekawe, że często małe dzieci mają tajemniczy dar widzenia owych „niewidzialnych przybyszy”. Około 6-7 roku życia z niewiadomych powodów zdolność ta zanika. Kiedy dzieci twierdzą, że w pokoju „ktoś stoi”, rodzice upominają, by przestały wymyślać niestworzone rzeczy... A jednak racja może być po stronie najmłodszych.
Dla wszystkich badających tzw. „zjawiska niewyjaśnione” jest wręcz oczywiste, że w naszej przestrzeni poruszają się niewidzialne istoty, obdarzone inteligencją, dzięki której potrafią zaatakować człowieka, a niejednokrotnie zmienić jego życie w koszmar.
Wśród historii, które trafiły na pokład NAUTILUS-a, są takie, w których znajdujemy opisy wydarzeń nie mieszczących się w granicach ludzkiego rozsądku. Jeden ze znanych polskich egzorcystów relacjonował, jak osoba zaatakowana przez demona pluła... zardzewiałymi metalowymi gwoźdźmi!
Ten element opętania pojawia się w wywiadzie z katolickim księdzem egzorcystą, który przedrukowały polskie portale internetowe. Czytając kpiące komentarze pod tymi artykułami można tylko zadumać się na tym, jak bardzo ludzie są nieświadomi tego, jak wygląda otaczający ich świat... Przygotowujemy duży tekst o polskim przypadku opętania demonicznego, który w wieloma elementami przypominał film ‘Egzorcysta”. Cóż z tego, że „ludzie wykształceni” będą się zataczali ze śmiechu czytając takie historie? Dla nas to nie ma znaczenia. ;)
Oto dwa przypadki zaczerpnięte z naszej poczty, a na koniec wywiad z księdzem egzorcystą.
From: krzysiu39
Sent: Thursday, February 08, 2007 7:22 PM
Subject: Kiedy jeszcze byłem dzieckiem ...
Witam Drogą Redakcję!
Jestem waszym stałym czytelnikiem.
Ostatnio rozmawiałem z Rodzicami, którzy powiedzieli mi o tym, jak zachowywałem się będąc dzieckiem.
Otóż kiedy miałem około 3-4 lat, często zdarzało się, że gdy siedziałem z rodzicami wieczorem (niedługo miałem iść spać), zaczynałem nieruchomo patrzeć w jedno miejsce, a po chwili krzyczałem coś w stylu: "Diabeł !! !Odejdź stąd !!!" itp.
Moi rodzice nigdy mnie nie straszyli w stylu: ”bądź grzeczny bo pójdziesz do piekła” itd. A zresztą, co o diable może wiedzieć 3-letnie dziecko? Moi rodzice podczas tego zdarzenia nie mogli nawiązać ze mną kontaktu, tzn. mówili do mnie, szturchali mnie, ale ja cały czas krzyczałem i patrzyłem w jeden punkt.(Dodam, że nasz dom jest nowo wybudowany, tzn. ma około 20 lat - moi rodzice go budowali.). Dzisiaj mam 15 lat i bardzo mnie zdziwiło to, co rodzice mi powiedzieli.
Co to mogło być ? Czy znacie już podobny przypadek ?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam całą Redakcję!
Krzysiu.
I jeszcze sprawa, o której pisaliśmy często, czyli tzw. nocne zmory.
From: Marek
Sent: Friday, April 13, 2007 4:15 AM
Subject: Angielska zmora w Warszawie
Doskonale zna tę historię moja Mama, a ja dziesiątki razy w niezmienionej postaci słyszałem ją z ust mojej Babci, która twardo stąpała po ziemi i nie miała w zwyczaju zabawiania ludzi jakimiś zmyśleniami.
Przyjaciółką Babci była panna Irena Dzierzbicka, siostra znanego przed wojną astrologa Antoniego Starza-Dzierzbickiego, który został rozstrzelany przez Niemców (podobno za przepowiednię o końcu rządów Hitlera i III Rzeszy).
Panna Irena mieszkała w nieistniejącym już domu vis a vis kina Atlantic w W-wie (za późniejszą kawiarnią "Pod kaktusami"). Chyba właśnie ten porąbany bombami dom był opisany w "Złym" Tyrmanda, jako siedziba spółdzielni "Woreczek".
Z całej kamienicy ocalał tylko fragment "podwórkowy" z tzw. schodami kuchennymi. Frontu nie było. Mieszkanie panny Ireny stanowił 1 pokój, do którego wchodziło się właśnie po tych kręconych kuchennych schodach.
W czasie "powyzwoleńczej", ruskiej okupacji Babcia zasiedziała się z wizytą u swojej przyjaciółki. Musiała zostać na noc, bo obowiązywała wtedy godzina policyjna.
Panie poszły spać. W nocy babcię obudził ciężar przygniatający jej nogi. Zupełnie jakby ktoś na tych nogach siedział. Babcia usiłowała unieść kolana i zrzucić to coś z siebie. Nie pomagało! Wtedy straciła panowanie nad sobą; zaczęła wrzeszczeć w niebogłosy i z całej siły zepchnęła to coś z siebie.
Pytałem o tę chwilę DZIESIĄTKI RAZY: POD PALCAMI BABCIA WYCZULA MIĘKKIE, JAKBY KOCIE, FUTERKO!!!
Obudzona panna Irena stwierdziła spokojnie: "Od czasu, kiedy mój brat urządzał w tym mieszkaniu seanse spirytystyczne, dzieją się tu dziwne rzeczy..."
Oczywiście babcia nie zmrużyła oka do świtu...
UWAGA - TERAZ NAJLEPSZE:
Około roku 2003, czytałem "za darmochę" w "Empiku" książkę, na którą nie było mnie stać. Tytuł mniej więcej "Duchy w Anglii" (rok wydania 2002-2003?- do ustalenia). Ku mojemu WIELKIEMU zaskoczeniu wyczytałem tam, że w północnej Anglii znana jest od wieków zmora, która ma utrwaloną tradycją nazwę (niestety, nie pamiętam), a charakteryzuje się tym, ŻE SIADA W NOCY NA NOGACH ŚPIĄCYCH LUDZI, A DOTYKAJĄCY-SPYCHAJĄCY JĄ ODCZUWAJĄ POD PALCAMI COŚ, CO SPRAWIA WRAŻENIE MIĘKKIEGO FUTRA!!!
Za prawdziwość opowieści mojej babci ręczę honorem, a tytuł i wydawnictwo tej książki jest do ustalenia.
Koniec.
Z Pozdrowieniem
M
PS
Historia, w 100% autentyczna, jest moim osobistym hołdem dla pamięci panny Ireny Dzierzbickiej. Zamierzam przy okazji opublikować ją jeszcze w np. "Nieznanym Świecie".
Oczekuje inna, podobna opowieść spisana osobiście przez mojego przodka - opublikuję przy okazji.
A na koniec obiecany wywiad z egzorcystą z LA VANGUARDII
Oko w oko z diabłem
Anioły i diabły są obok nas – mówi egzorcysta José Antonio Fortea, prałat z okolic Madrytu.
Jak twierdzi, nawiedzeniom przez szatana przeważnie nie towarzyszą żadne nadzwyczajne zjawiska – człowiek krzyczy, rzuca się, wymiotuje... i nic więcej. Czasem zdarzają się jednak przypadki niezwykłe.
José Antonio Fortea podpisuje się pod twierdzeniami Świętego Kościoła Rzymskiego i wypowiada się zgodnie z jego oficjalnymi kanonami. (...) Zamyka oczy, kiedy mówi, że ku wielkiej radości diabła w ciągu ostatnich lat w jego istnienie przestali wierzyć nawet sami wierni – wbrew doktrynie ewangelicznej, Biblii i zdaniu Ojców Kościoła.
La Vanguardia: Urodził się ksiądz z wiarą w Boga czy odnalazł Go później?
José Antonio Fortea: To była łaska. Moja rodzina nie należała do religijnych. Nawróciłem się w wieku 15 lat.
Tak z dnia na dzień?
Muszę przyznać, że tak, choć mówię to z pewnym zakłopotaniem. Żyłem całkiem zadowolony z siebie, nie miałem żadnych oczekiwań prócz jednego: chciałem zostać adwokatem i zarabiać mnóstwo pieniędzy. Ale Bóg wdarł się w moje życie.
Ile razy ksiądz wątpił?
Wydaje mi się, że Kościół katolicki wyjaśnia istnienie w sposób najbardziej logiczny, nie mam więc żadnych wątpliwości.
Jest ksiądz pewien, że współistniejemy z aniołami i diabłami?
Tak, jestem o tym przekonany. Krążą one wśród nas, inspirując lub kusząc. Są ich miliardy.
Jak wyglądają anioły?
Przybierają postać normalnych ludzi, pomagają wiernemu w odpowiednim momencie, zwykle w chwili zagrożenia życia, po czym znikają. Potwierdzają to miliony świadectw.
Jakimi kryteriami kierują się anioły, pomagając jednym ludziom, a innym nie?
Bóg zezwala na pomoc, jeśli uzna to za właściwe, i w większości wypadków działa drogami naturalnymi. Wielkiemu Architektowi zależy na tym, by pozostać za zasłoną, w ukryciu i działać za pomocą praw, które sam stworzył.
Doświadczył ksiądz obecności aniołów?
Kiedyś modląc się wspólnie z wiernymi poczuliśmy ich woń, ale to niczego nie dowodzi.
Czy byty anielskie mają różne osobowości?
Bóg stworzył materię, ale materia nie kocha; dlatego postanowił powołać do życia byty wolne, zarówno w świecie anielskim, jak i ludzkim – w obu przypadkach dzięki wolnej woli istnieje cała gama istot złych i dobroczynnych. W teologii katolickiej mówi, się, że upadłych aniołów był legion.
Od dziesięciu lat zgłębia ksiądz demonologię. Czy udało się zrozumieć diabła?
Racjonalnie rzecz ujmując, istnieje na świecie wystarczająca ilość zjawisk, które w sposób jednoznaczny potwierdzają przejawianie się świata nadprzyrodzonego poprzez cuda lub przez diabelskie opętania. Jestem przekonany, że diabeł istnieje.
Co pozwala księdzu jako człowiekowi nauki na takie twierdzenie?
Doświadczenie: to, że widziałem domy nawiedzone przez diabła i próbowałem jakoś temu zaradzić, że wypędziłem wiele diabłów, które opętały istoty ludzkie i miały nad nimi władzę. Generalnie rzecz biorąc, opętaniu zwykle nie towarzyszą dziwne zjawiska – człowiek krzyczy, ma konwulsje, wymiotuje... ale nic więcej. Ale u niewielkiego procenta opętanych zdarzają się rzeczy niezwykłe. Pewnemu jedenastoletniemu dziecku postawiłem skomplikowane pytanie po łacinie i udzieliło mi ono niesłychanie precyzyjnej odpowiedzi w tym samym języku.
Z jakimi przypadkami miał ksiądz do czynienia?
Z nadludzką siłą pewnego opętanego chłopca, którego musiało przytrzymywać czterech mężczyzn. Zdarza się też lewitacja, wymiotowanie szkłem, gwoździami... Opętanie występuje we wszystkich kulturach i religiach, towarzyszą mu zawsze te same zjawiska i istota jest ta sama.
Po co diabeł wstępuje w ciało?
Jeśli nie liczyć sytuacji nadzwyczajnych, zwykle do opętania dochodzi dlatego, że człowiek próbował rozedrzeć zasłonę, która oddziela go od tamtego świata: zajmował się czarami, spirytyzmem, santerią (religia afrochrześcijańska na Kubie – przyp. Onet) i podobnymi rzeczami. Widywałem już przypadki jak z filmu.
Opętani rzucają głową i wymiotują na zielono?
Z czymś takim się nie spotkałem, ale słyszałem trwający trzy godziny krzyk, którego nie wytrzymałoby żadne ludzkie gardło. Zbierałem też razy, pluto na mnie i gryziono. Przychodzą do mnie członkowie rodzin ludzi opętanych, w wielu wypadkach przekazują mi ich także psychiatrzy.
Katoliccy psychiatrzy...
Oczywiście. Państwowy czy publiczny szpital nigdy i nigdzie – z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, gdzie to się zdarza – nie skierowałby chorego do księdza. W Hiszpanii wywołałoby to skandal. Istnieją, tak jak istniały w ZSRR, niepisane normy mówiące, że nauka musi być ateistyczna.
Opętanie de facto obezwładnia ofiarę, nie pozwala jej czynić zła. Jaki wobec tego ma ono sens?
Zło ma swoje granice.
Diabeł wie, że zostanie pokonany, ponieważ to Bóg decyduje. Jaki jest więc szatański cel?
Pytaliśmy go o to wielokrotnie i szatan mówi, że jego sensem jest sprawianie cierpienia.
I tak cierpimy, nie potrzebujemy do tego diabła.
Ale przez niego cierpimy więcej. On kieruje się własną logiką. Nienawidzi Boga i rodzaju ludzkiego.
Czy duchy także istnieją?
Dla Kościoła tylko cztery rodzaje: Bóg, anioły, diabły i dusze.
Czy dusze mogą błądzić między dwoma światami?
Niektóre dusze czyśćcowe mogą ukazywać się człowiekowi. Bóg nie pozwala im mówić, ale mogą być widoczne. Anioły natomiast mogą mówić. Bóg pozwala na to także niektórym duszom z raju. Ale posługiwanie się medium nie jest dobre, bo nigdy nie wiadomo, czy to nie diabeł. (...)
Czego dowiedział się ksiądz zwalczając szatana o życiu?
Że wielkim darem, który w życiu otrzymujemy, jest czas.
Czyż nie jesteśmy wieczni?
Każdy zakosztuje tyle wieczności, na ile zasłużył na Ziemi – czasu nie można kupić. Jedna rzecz, której nie sposób zarzucić Kościołowi katolickiemu, to nielogiczność: jego wizja wszechświata jest spójną konstrukcją ideologiczną.
Słowa księdza nie wydają mi się bardzo logiczne.
Jesteśmy jak dzieci w obliczu Matriksa.
Pt, 11 maj 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.