Dziś jest:
Piątek, 1 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 23415x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Rabdomanci – ludzkie skanery
Źródłosłów określający takich ludzi o szczególnych umiejętnościach nie do końca jest jasny. Być może wywodzi się od francuskiego słowa rabdomancie, oznaczającego „odgadywanie z użyciem różdżki”. Inni określenie rabdomancji (łac. rabidus – szalony, natchniony) znane już w średniowieczu, odnosili do ludzi, zwanych Zahuris. Zamieszkiwali oni pogranicze hiszpańsko-portugalskie i prawdopodobnie byli potomkami Maurów, którzy niegdyś podbili tamtejsze ziemie. Tak czy siak, ludzie ci przejawiali zadziwiającą zdolność widzenia ukrytych w ziemi przedmiotów, żył wodnych a nawet… pogrzebanych tam ciał.
Około XVII wieku zjawisko rabdomancji rozpowszechniło się także w Portugalii. Historyczne zapiski wspominają o kobiecie zwanej Gemasche: posiadała ona dar penetrowania „duchowym wzrokiem” ziemi nawet na głębokość kilkunastu metrów! Potrafiła wymienić wszystko, co kryły jej kolejne pokłady: padłe zwierzęta, ludzkie kości, źródła wodne czy złoża minerałów.
W 1829 roku lekarz naczelny i zarazem poeta z niemieckiego Weinsbergu, Justinus Kerner, opublikował książkę pod tytułem Jasnowidząca z Prevorst. Ta obszerna, dwutomowa historia obserwacji medycznej i psychologicznej dotyczyła jego pacjentki – Fryderyki Hauffe z domu Wanner (1801-1829). Pochodziła z wirtemberskiej wsi Prevorst i mieszkała u niego przez trzy lata, aż do swej śmierci w 1828 roku.
Potrafiła między innymi przewidywać przyszłe wydarzenia, które – jak w telewizorze – oglądała w lustrach, bańkach mydlanych czy szklance wody. Widziała ponadto aury ludzi oraz towarzyszące im duchy, emitujące jasne światło. Na zawołanie dokonywała eksterioryzacji, opuszczając swe ciało.
W epoce romantyzmu, niosącej fascynację zjawiskami mesmerycznymi, wielu medyków eksperymentowało na somnambulikach i mediach, wykorzystując ich często… we własnej praktyce lekarskiej. Fryderyka miała wybitne uzdolnienia w tej dziedzinie: wyczuwała stany chorobowe innych ludzi, co pozwalało jej nie tylko trafnie diagnozować, ale i ordynować skuteczne metody leczenia pacjentów dra Kernera. Uzdrawiała ich także własną energią.
Kernera oraz jego kolegę po fachu, doktora Gotthilfa Heinricha von Schuberta zafascynowały także niezwykłe talenty Fryderyki do reagowania wyraźnymi odczuciami w ciele na różne minerały. W zmienionych stanach świadomości stawała się niezwykle wrażliwa na metale znajdujące się w jej otoczeniu. Kiedy drażniły ją srebrne łyżki leżące na stole, odsuwała je od siebie „niewidzialną ręką”. Przedmioty same się wówczas przesuwały i lewitowały w powietrzu. Bezbłędnie lokalizowała także wszelkiego rodzaju metale i złoża ich rud. Schubert, który oprócz medycyny zajmował się także geologią, astronomią i historią naturalną, przeprowadził pod tym kątem z Fryderyką wiele udanych eksperymentów.
Najsłynniejszą jednak i wszechstronnie przebadaną przez dziewiętnastowiecznych naukowców rabdomantką była Katarzyna Beutler. Jej ciało było niezwykle wrażliwe na niemal każdy rodzaj minerału, w pobliżu którego się znalazła. I tak, obecność rudy czy siarki piaskowej wywoływały na jej języku odczucie zimnej wody. Złoża węgla kamiennego powodowały wrażenie ciepła, rozlewającego się po całym jej ciele, ponadto często wywoływały skurcze mięśni i omdlenia. Obecność gipsu sygnalizowały skurcze szyi, ołowiu – ociężałość w ciele, arszeniku – zawroty głowy, muriatu – kłucie w języku a miedzi – odczucia ciepłej i gorzkiej wody w ustach. Gdy Katarzyna przebywała w pobliżu złóż srebra, natychmiast niebezpiecznie wzrastało jej ciśnienie. Złoto natomiast powodowało jego spadek i osłabienie w nogach. Z kolei podziemne pokłady soli zwiastował słony smak w jej ustach oraz puchnięcie skóry na kończynach.
Podobnie dziewiętnastowieczny amerykański duchowny Leonidas Polk (1806-1864) był w stanie rozpoznać mosiądz przez dotyk – nawet w całkowitej ciemności – gdyż w jego ustach pojawiał się wówczas specyficzny smak. Jego fenomen badał twórca terminu psychometria, amerykański lekarz z Kentucky Joseph Rodes Buchanan (1814-1899). Potem postanowił sprawdzić, czy takie uzdolnienia przejawiają także inni. Eksperymenty z jego uczniami, którym dał do zbadania próbki minerałów zapakowane w gruby papier dowiodły, że wielu z nich bez trudu rozpoznawało mosiądz, żelazo czy ołów, kładąc ręce na pakunkach. Podobnie zresztą potrafili zidentyfikować ocet, cukier i pieprz.
Buchanan wiązał to zjawisko z obecnością w opuszkach palców „aury nerwów”, która pozwalała odróżnić różne typy metali podobnie, jak przy dotknięciu ich językiem. Gdy eksperymentujący dotykał przedmiotu spoconymi dłońmi, jego zdolności percepcji zwiększały się, gdyż wilgotna skóra jest lepszym przewodnikiem od suchej.
Współcześnie także żyją podobni ludzie-skanery. Jeden z nich – słynny izraelski ekstrasens Uri Geller (ur. 1946) potrafi między innymi wyczuć i wskazać, gdzie znajdują się żyły złota czy złoża ropy naftowej. Istny skarb dla kampanii wydobywczych!
Podobne, prarageologiczne uzdolnienia posiadają ludzie, którzy własnym ciałem rejestrują ruchy… podziemnych płyt tektonicznych. Niektórzy z nich żyją w rejonie niezwykle aktywnego sejsmicznie uskoku tektonicznego San Andreas w Kalifornii. Tym samym wiedzą o zbliżającym się trzęsieniu ziemi, zanim jeszcze ono nastąpi. Jedna z takich sensytywnych osób, sześćdziesięcioletnia Ali Rhoden opisuje, że pojawiają się wówczas specyficzne symptomy: wzrasta ciśnienie krwi, serce bije w szybszym tempie, występują nudności i silne bóle głowy. W jej przypadku ból w okolicy czoła zwiastuje trzęsienie ziemi w Kalifornii, natomiast w tyle głowy i karku – w rejonach Pacyfiku, na przykład w Indonezji. Co najciekawsze, przepowiednie takich sensytywów zawsze się sprawdzają!
Szukający wytłumaczenia tych niezwykłych uzdolnień naukowcy posłużyli się przykładem pszczół. Owady te także wyczuwają trzęsienia ziemi, ponadto są wrażliwe na fale elektromagnetyczne. Wpływa na to występujący w ich organizmach magnetyt – minerał o właściwościach magnetycznych. Badacze poszli tym tropem i ku swemu zdumieniu znaleźli ten pierwiastek także w ciałach niektórych z sensytywów. Czy to właśnie jego obecność czyni z nich „biosejsmografy”?
Ostatnio coraz większa liczba naukowców rozważa alternatywne metody przewidywania wstrząsów sejsmicznych czy tsunami. Skoro możliwe jest mentalne szpiegostwo wojskowe czy przemysłowe, wydawanie agentom poleceń za pomocą telepatii i sugestii posthipnotycznych, penetrowanie umysłem tajnych archiwów wroga, to ludzkie ciało można by także wykorzystać do oglądania i odczuwania tego, co kryje ziemia.
W renomowanych laboratoriach i konsorcjach przemysłowych Stanów Zjednoczonych i Japonii, kosztem miliardów dolarów powstają urządzenia, które mają nas ostrzegać przed katastrofami naturalnymi. Co z tego, skoro amerykański sejsmolog Allan Lindh twierdzi z zażenowaniem, że najdokładniejsza prognoza, jaką postawił wraz ze swym zespołem, brzmi: istnieje szansa jak jeden do trzech, że w ciągu najbliższych dwudziestu lat nastąpi trzęsienie ziemi o sile 7 stopni w skali Richtera w rejonie uskoku San Andreas. Jest więc coraz mniej czasu, bo krótkowzroczna działalność człowieka: rabunkowa eksploatacja złóż geologicznych a zwłaszcza wycinanie tropikalnych lasów w Ameryce Południowej oraz emisja gazów i zanieczyszczeń powoduje coraz większy gniew Matki Ziemi.
Sygnalizuje to osunięciami zboczy, lawinami błotnymi, tąpnięciami i coraz silniejszymi wstrząsami a także ociepleniem klimatu: zabójczym prądem El Niño, topieniem lodowców, gwałtownie narastającymi ulewami i powodziami, sztormami, huraganami, trąbami powietrznymi, tajfunami. Zaledwie ich przedsmakiem było tsunami w Indonezji w 2004 roku, zatopienie Nowego Orleanu przez huragan Katrina rok później, a nawet trzęsienie ziemi i tsunami w Japonii w 2011 roku. W miejscach tak wrażliwych sejsmicznie, jak Indonezja, Japonia, Chiny czy Kalifornia nieustannie toczy się walka, w której stawką jest życie setek tysięcy ludzi. Kto wie, może już tylko siłą intuicji sensytywów będziemy mogli ją wygrać…?
Autor: Margo11
Komentarze: 0
Wyświetleń: 23415x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie