Ten tekst jest opisem snów, jaki przysłała do nas czytelniczka ze Śląska.
Tychy, 30.04.2013 r.
Witam, Przez przypadek weszłam na Waszą stronę i muszę powiedzieć,
że przeżyłam szok od kilkunastu lat szukam wyjaśnienia moich snów i nikt mi w tym nie mógł pomóc a tu tylu ludzi zmaga się z tym samym problemem. Mam teraz 44 lata a wszystko zaczęło się gdy skończyłam 15 lat.Któregoś dnia przyśniła mi się kaplica w której widziałam 2 trumny, jedna była zamknięta a w drugiej leżał mężczyzna ubrany w czarny garnitur
z siwymi włosami, twarzy nie widziałam była zamglona. Przed kaplica stał ksiądz z biblia w ręku i dwoma wilczurami, które stały na dwóch łapach i opierały się o płot. Byłam tym widokiem przerażona podeszłam do tego Księdza a on mi powiedział , że mam się wyspowiadać już czas. Po czym się obudziłam. O wszystkim opowiedziałam mojej mamie była przerażona. Za dwa tygodnie zmarł mój dziadek na zawał serca , jak przyjechaliśmy do kaplicy to wpadłam w histerię bo zobaczyłam tą sama kaplicę co we śnie i taką sama trumnę a dziadek miał siwe włosy i ubrany był w czarny garnitur to był dla mnie koszmar. Po śmierci dziadka strasznie płakałam, bardzo za nim tęskniłam i dwa tygodnie po śmierci dziadek mi się przyśnił chwycił mnie za rękę i powiedział, że bardzo mnie kocha ale mam za nim nie płakać bo musi chodzić po wodzie a bolą go nogi i ma reumatyzm.
Powiedział mi, że jest szczęśliwy i tam gdzie jest, jest bardzo pięknie i kiedyś mi pokarze to miejsce ale musi już odejść widziałam jak otwarły się drzwi i dziadek wyszedł do parku pełnego jesiennych liści przy czym wiał silny wiatr i drzwi zatrzęsły się za dziadkiem. Obudziłam się byłam zlana łzami i potem a rękę miałam jak sopel lodu mama przybiegła z pokoju i powiedziała mi czemu tak trzaskam drzwiami jak Jej to opowiedziałam to się popłakała. Następny taki sen miałam 31.12.1998 roku w Sylwestra śniło mi się , że byłam w kaplicy z moja córką miała komunię i przerwano nam uroczystość bo do kaplicy zbliżały się dwie trumny, które nieśli moi znajomi i wujek, byłam przerażona postanowiłam przejść do innej Sali , a jak ja otwarłam to zobaczyłam młoda parę i ślub.W styczniu 99 r. zmarł mój wujek na raka , którego wcześniej nie wykryto, w marcu mój kuzyn dostał wylew miał 26 lat, w kwietniu 99 byliśmy na weselu mojego drugiego kuzyna a w maju 99 moja córka miała komunię. To był jakiś koszmar. Dwa miesiące przed śmiercią Papieża 07.02.2005 r. Błogosławionego Jana Pawła II śniło mi się , że szłam na spacer nagle przede mną wylądował helikopter , z którego 4 mężczyzn w czarnych garniturach wyniosło na purpurowym fotelu Papieża . Staneli przy nim i trzymali nad nim białe parasole, ludzie zaczęli się zbiegać i wszyscy dziwili się co tam robi Papież ja też podeszłam z ciekawości , uklękłam przed Papieżem nikt mnie nie zatrzymał i nie wierzyłam ,że go tak blisko mogę zobaczyć . Papież ubrany był na biało ,pogłaskał mnie po głowie i dał mi różaniec do reki powiedział mi dziecko ja już tu długo nie będę, ale Ty módl się za Wszystkich ludzi bo bardzo grzeszą ja Mu podziękowałam pocałowałam w pierścień i spytałam się co Mu mogę od siebie ofiarować, powiedział mi „tylko modlitwę różańcową codziennie wieczorem”.
Strasznie to przeżyłam od tamtej nocy modlę się na różańcu codziennie , rok później pojechałam do Rzymu i modliłam się nad Jego grobem a w nocy w Hotelu w Rzymie śniło mi się ,że byłam u Papieża na audiencji i pokazywał mi swoje komnaty. Nie da się tego opisać co przeżyłam.Kiedy zmarła moja babcia moja córka najstarsza (miała wtedy 17 lat) została na noc z moja mamą i od mojej siostry z najmłodszym synem. Mówiła, że nie umiała zasnąć i długo leżała w łóżku i myślała o swojej prababci bardzo ją kochała. Moja babcia zmarła na zawał serca miała 87 lat. Nagle w dużym pokoju włączył się telewizor i zobaczyła mgłę, która wchodziła do jej pokoju w tej mgle zobaczyła babcię , która kazała
jej wyłączyć telewizor bo za głośno gra . Moja mama obudziła się i widziała jeszcze mgłę i słyszała głośno grający telewizor do rana nie zasnęły ze strachu choć gorąco się modliły.Mi natomiast babcia się przyśniła o 2:55 w nocy śniło mi się, że byłam u babci i zobaczyłam w przedpokoju drzwi. Których tam nigdy nie było otworzyłam je i zobaczyłam moją babcię jak wyciera szklanki pytam się jej babciu co Ty tu robisz przecież Ty nie żyjesz , a ona mi odpowiedziała dziecko ja żyję jestem cały czas z wami tylko wy mnie nie widzicie, chodź ze mną to Ci coś pokarzę nagle przed sobą zobaczyłam postać mężczyzny, który się do nas zbliżał i łunę światła, która padała z lekko uchylonych ogromnych chyba trzymetrowych drewnianych i pięknie rzeźbionych drzwi , rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam ,
że jestem w jakimś magazynie z paczkami, z za których wybiegały małe dzieci zaczęły się do mnie tulić i powiedziały ,że one mnie znają ,że są z naszej rodziny wtedy podeszła do mnie babcia i chwyciła mnie za rękę pocałowałam ja w policzek i powiedziałam Babciu Ty nie jesteś taka zimna jesteś ciepła, a ona na to, że tam gdzie jest, jest ciepło podeszłyśmy do dziadka, bo okazało się, że to był mój dziadek.
Babcia wzięła go pod ramie i trzymając mnie za rękę otworzyła na oścież te ogromne drzwi. To co zobaczyłam to był przepiękny ogród jakiego w życiu nie widziałam z bujną roślinnością, na krzewach rosły tak cudowne kwiaty jakich w życiu nie widziałam , po łące chodziły kaczki i łabędzie naprzeciwko siebie zobaczyłam piękne jezioro i pełno ławeczek a na nich siedzieli ludzie starsi , młodsi w białych szatach to co zobaczyłam trudno opisać słowami to było tak cudne ,że aż nie realne. Babcia mi powiedziała, że niczego im tam nie brakuje, że są szczęśliwi i mam za nimi nie płakać bo jest im bardzo ciężko , a oni mnie zawsze będą odwiedzać bo jestem ich mostem telepatycznym pomiędzy światem żywych a umarłych.
Po czym kazała mi się odwrócić i wracać do siebie bo już na mnie pora. Nagle wszystko zrobiło się czarno szare zaczął wiać silny wiatr i tak jak w niemym filmie zaczęły mi się targać fragmenty obrazu i babcia z dziadkiem znikli, a ja zobaczyłam za sobą zamykające się drzwi bałam się ciemności tylko słyszałam piskliwe głosy dzieci, które mi mówiły biegnij w stronę światła szybko. Jak doleciałam do światła to zobaczyłam pokój babci i weszłam do niego a za mną zatrzęsły się drzwi jak się obróciłam to nie było żadnych drzwi tylko pusta ściana , próbowałam pukać, krzyczałam na całe gardło, ale bez efektu. Wtedy zobaczyłam w pokoju na meblach babci zegar na którym wybiła godzina 3 w nocy
i obudziłam się byłam zlana potem i łzami a na zegarze była równo 3 w nocy.Oprócz rodziny przyśnił mi się syn sąsiadów, nawet nie wiedziałam, że zginął w wypadku samochodowym, przyszedł do mnie w garniturze w którym został pochowany. Przyszedł się do mnie pożegnać i powiedział mi, że tak bardzo żal mu życia a najbardziej córeczki i żony, które musi zostawić pytam się go dlaczego musi zostawić , a
On mi powiedział, że już nie jest na tej ziemi , że przeszedł do krainy wiecznej szczęśliwości ale się rozpłakał i przytulił do mnie a ja tego nie zrozumiałam dopiero jak się dowiedziałam, że zginął dopiero do mnie to dotarło. Jeszcze mi się przyśnił parę razy , prosił bym opiekowała się jego rodzicami i powiedziała im ,że jest szczęśliwy męczył mnie tak długo aż podeszłam na pogrzebie innego sąsiada i powiedziałam to jego mamie bałam się ,że źle to odbierze ale nie miałam wyjścia. Teraz jesteśmy przyjaciółmi i wspieramy się wzajemnie. Wiem, że dzięki temu, że odważyłam się im
to powiedzieć są spokojniejsi a on też bo mi się na razie nie śni. .W zeszłym roku w grudniu zmarła moja mama, a dwa tygodnie przed jej śmiercią śniło mi się, że do domu wpełzł przez balkon czarny wąż a moja mama go chwyciła z całych sił i trzymała za szyję, krzycząc, że mam uciekać bo mnie ugryzie. Potem mi się śniła babcia , że przyszła po mamę na badania i że musi zrobić sobie wszystkie badania łącznie z tomografią.
Teraz wiem, że Babcia chciała mnie przestrzec przed tym co się stanie. Mama zmarła na raka miała przezuty do kości a tym wężem była cała moja rodzina , która się odwróciła ode mnie bo w spadku po mamie dostałam mieszkanie. Moja mama tez miała takie sny i dopiero po czasie mogłyśmy zinterpretować to co się nam śniło, a potem w Realu zdarzyło.Po śmierci mamy strasznie rozpaczałam, załamałam się kompletnie. Mama mi się śniła codziennie , babcia też tuliły się do mnie i wspierały mnie ,że mam nie płakać bo one są szczęśliwe w jednym ze snów spytałam mamę kiedy umrę i powiedziała mi że 07.07.2018 roku ale na co nie chciała mi powiedzieć nie wiem co mam o tym sądzić to jest jak jakiś horror, który mnie prześladuje, ale jak kiedyś spytałam mojej babci czemu mi się śnią skoro już nie żyją to mi powiedziała, że Bóg tak chciał i dostałam od niego taki dar i że mam mu być wdzięczna za to i modlić się za wszystkich ludzi bo bardzo grzeszą a nie wiedzą co ich czeka
po śmierci a ja już wiem i mam się nie obawiać i przyjąć to jako dar Boży.Tylko po każdym takim śnie jestem nie do życia i czuje się strasznie.Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć nauczyłam się z tym żyć, ale wcale nie jest mi łatwo, jestem spokojniejsza jeśli chodzi o bliskich zmarłych bo czuję, że są szczęśliwi ale nikt nigdy nie był w stanie mi wytłumaczyć ani wyjaśnić czemu akurat mi się to wszystko przydarza. Ze względów osobistych proszę o niepodawanie mojego nazwiska i imienia. Pozdrawiam serdecznie. Z poważaniem/dane do wiadomości red. FN/
CHCESZ SKOMENTOWAĆ TEN WPIS W XXI PIĘTRZE? KLIKNIJ NA LINK DO HYDEPARKU!