Odp.: Przykład tego pytania pokazuje, jak bardzo ważna była wizyta prezes BLT w Polsce i jak boleśnie odczuli jej pobyt wszyscy zawistni ludzie, których cała "inicjatywa badawcza" w roku 2003 ograniczyła się tylko i wyłącznie do przyjechania do Wylatowa i pokręceniu się z kamerą po okolicy. Oni nie mogą znieść, że Fundacja NAUTILUS zorganizowała pierwszy przyjazd zagranicznych gości do Polski na miejsce, gdzie powstają kręgi, nie mogą pogodzić się z tym, że nam naprawdę udało się założyć monitoring pól (oni jak zwykle kręcili się tylko z kamerami i lornetkami!), że my zorganizowaliśmy dwie konferencje prasowe, wystawę zdjęć, że praktycznie w nieosiągalny dla nich sposób funkcjonowaliśmy w mediach, itp.
Faktycznie najbardziej dotkliwie zabolał ich przyjazd Nancy Talbott, więc długo szukali czegoś, co sprawiłoby, że cały jej pobyt można byłoby podważyć. Prawdą jest, że gdzieś w tekście o kręgach miesięcznik "Nieznany Świat" zamieścił informację o tym, że Nancy Talbott będzie badała próbki z Wylatowa w USA, ale sprawa ta wyniknęła ze zwykłego nieporozumienia (o czym ten miesięcznik napisze już wkrótce). Kilka osób chwyciło się jednak tego jak ostatniej deski ratunku, która pozwoliłaby podważyć ewidentny sukces Fundacji NAUTILUS związany z pobytem jednego z największych światowych ekspertów kręgów zbożowych. W sumie trudno im się dziwić, ale łatwo jest krytykować kogoś za coś, kiedy samemu nie zrobiło się nic.
Przy okazji przyjazdu Nancy Talbott poznaliśmy jedną wielką tajemnicę wielu polskich badaczy, którzy później najgłośniej krzyczeli w sprawie zakwestionowania autorytetu Nancy Talbott. Jaka to tajemnica? Otóż badacze Ci... w tragiczny sposób posługują się językiem angielskim! Nancy Talbott była szczerze zdziwiona, że na przykład jedna nastolatka z Gdańska, tytułująca się ufologiem, z uporem maniaka przypinająca sobie do ubrania plakietkę z angielskimi napisami - ni w ząb nie mówiła w języku Szekspira! Tacy ludzie jak ona potem najbardziej autorytatywnie i krytycznie wypowiadały się w sprawie pobytu naszego gościa, co było już zupełnym kuriozum. Być może to właśnie przepastna bariera językowa sprawiła, że wiele osób nie zrozumiało tego, co mówiła prezes BLT... To ich w pewien sposób usprawiedliwia.
Skoro mówimy o Nancy Talbott - warto wyjaśnić kilka spraw. Kiedy w marcu zapraszaliśmy ją do Polski w ogóle nie było mowy o tym, że Nancy przeprowadzi badania piktogramów, gdyż nawet nie wiedzieliśmy, czy w tym roku takie piktogramy w ogóle powstaną. Prezes BLT miała przede wszystkim zapoznać się ze zgromadzonym przez nas materiałem dotyczącym Wylatowa, który obejmował ostatnie trzy lata. Kiedy okazało się, ze piktogramy jednak
powstały, Nancy Talbott zgodziła się przedstawić swoje ustalenia na specjalnej konferencji prasowej. Prezes BLT mówiła wyraźnie, że można określić prawdziwość piktogramu z 90% prawdopodobieństwem na podstawie zmian, które widać gołym okiem po wzięciu do ręki ździebeł zboża i analizie tzw. kolanek.
W Wylatowie Nancy wykonała ogromną pracę analizując setki kłosów i sporządziła nawet specjalne tablice poglądowe, które zaprezentowała na konferencji prasowej kończącej operację Wylatowo 2003. Na tej konferencji powiedziała też wyraźnie, że prawdziwość każdego piktogramu ocenia z prawdopodobieństwem 90%. Aby wykluczyć pozostałe 10% należy przeprowadzić badania kosztujące kilkadziesiąt tysięcy dolarów, trwające wiele miesięcy i oparte na 500 próbkach gleby i zboża wziętych z kręgu i terenu poza kręgiem. Nikt nigdy nie przewidywał takich badań podczas pierwszego pobytu naszych gości w Wylatowie i Nancy mówiła o tym tyle razy, że... wypada tylko ubolewać nad faktem, że znajomość języków obcych w naszym narodzie jest tak słaba. Na konferencji prasowej prezes BLT wspominała o badaniach próbek gleby z okolic Wylatowa, ale dotyczą one przedmiotu, o którym pisaliśmy na naszych stronach www. Takie próbki wysłaliśmy do niej już na wiosnę i to ten fakt spowodował pewne nieporozumienie, ale prawdę mówiąc nie ma to żadnego znaczenia. Ważne jest to, że Nancy i Dan Lobb perfekcyjnie wskazali piktogram "Bałwanek" jako ten, który został wykonany przez człowieka. Oparli się o analizę ździebeł zboża, a dokładniej mówiąc ich kolanek wydłużonych na skutek działania promieniowania mikrofalowego. Do tego niepotrzebna jest ani wielka aparatura badawcza, ani potężne laboratoria, ale jedynie kilka godzin pracy na kręgu, no i trzeba się na tym znać! Kolanka są w sposób charakterystyczny wydłużone nawet wtedy, kiedy po kręgu zbożowym przejdą tysiące ludzi! (o tym też mówiła Nancy Talbott). Taką analizę można przeprowadzić nawet w wiele tygodni po powstaniu kręgu i mówiąc prosto - to działa i to jak działa! Prawdą jest także, że nasi zagraniczni goście mówili cały czas o pewności 90%, gdyż właśnie taka postawa cechuje zawodowe podejście do jakichkolwiek badań lub ekspertyz.
Kończąc sprawę Nancy Talbott i Dan'a Lobba... Ich przyjazd był faktycznie wydarzeniem i nie dziwimy się, że wzbudził tyle zawiści u osób, których pobyt w Wylatowie był jedynie "oryginalnymi wakacjami z latarką i kamerą". Co im pozostaje? Rozpaczliwie chwytają się argumentu, że "Nancy Talbott nie wzięła próbek zboża" i że oni zdemaskują... Prawda jest taka, że obiecaną analizę kręgów Nancy i Dan przeprowadzili z wielkim sukcesem, a sprawa "Bałwanka" pokazała, jak skutecznie to zrobili. Ich pokoje w Hotelu w Kwieciszewie były pełne ździebeł zebranych na piktogramach, a najlepsze przykłady próbek zostały zademonstrowane na specjalnych planszach zrobionych własnoręcznie przez Nancy. Powtarzamy - prawdziwość piktogramów i fałszywość "Bałwanka" została w ten sposób wykazana z 90% prawdopodobieństwem, o czym informowaliśmy już wiele razy, ale zawsze możemy to powtórzyć raz jeszcze. Wszystko, co przed przyjazdem obiecała prezes BLT zostało spełnione w 100%, zaś jej wiarygodność, wiedza i profesjonalizm może być niedościgłym wzorem dla tych wszystkich, dla których nawet język angielski stanowi nieprzeniknioną zagadkę.
Oceniamy, że przyjazd Nancy Talbott (obok zaproszenia Ericha von Dänikena) był jednym z naszych największych tegorocznych sukcesów i nigdy nie mogliśmy przypuszczać, że doprowadzi do tak bliskiej współpracy Fundacji NAUTILUS i BLT Research.
Na koniec możemy powiedzieć, że Nancy Talbott wyjechała zachwycona Polską i ludźmi, których spotkała. Jedno wiemy na pewno: w tym roku zyskaliśmy prawdziwych przyjaciół w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a to jest największy sukces i to nie tylko w wymiarze badań kręgów zbożowych.
(zwiń odpowiedź)