Dziś jest:
Sobota, 14 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10774x | Ocen: 16
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
CZY MOŻNA PRZEWIDZIEĆ DATĘ WŁASNEJ ŚMIERCI?
Po raz pierwszy z tym niezwykłym tematem „zapisanej daty śmierci” zetknęliśmy się przy okazji zbierania materiałów o wielkiej postaci polskiej astrologii, nieżyjącym od wielu lat Leszku Szumanie (1903-1987).
Jego wszystkie książki są jednymi z najważniejszych pozycji w naszej bibliotece na pokładzie okrętu Nautilus. Kilka znamy praktycznie na pamięć, gdyż wiedza przekazana przez tego wielkiego człowieka jest wręcz niezbędna przy poruszaniu się po „nieznanych wodach” takiego okrętu, jak Nautilus.
Leszek Szuman był bardzo silnym medium, fantastycznym jasnowidzem i bodaj najlepszym w polskiej historii astrologiem, który potrafił na podstawie daty urodzenia przewidzieć losy każdego człowieka, a także opisać jego wcześniejsze życie. Podobno robił to z taką precyzją, że zdarzały się wręcz omdlenia osób, które nagle słyszały o sobie największe sekrety z ust obcego człowieka.
Ale Leszek Szuman miał jedną bardzo szczególną pasję. Kiedy przychodził do jego gabinetu ktoś z prośbą o postawienie horoskopu, on zakładał mu kartę i wkładał do odpowiedniej szuflady. Przypominało to trochę katalogi książek w bibliotece.
Tylko najbliżsi astrologa znali jego wielką tajemnicę – na każdej z fiszek o jego kliencie Leszek Szuman tylko w sobie znanym miejscu zapisywał drobnym drukiem datę. Była to przyszła data śmierci takiego człowieka, która była zapisana już w momencie jego narodzin.
Podobno nie pomylił się nigdy! Mamy relacje zapisane w naszym archiwum, kiedy po śmierci „znanej osoby”, która kiedyś była gościem Leszka Szumana, bez żadnej ingerencji jasnowidza rodzina otwierała odpowiednią szafkę i wyciągała kartę z imieniem i nazwiskiem zmarłego, któremu kiedyś horoskop układał Leszek Szuman. Na kartce była precyzyjnie napisana data śmierci tego człowieka. To była jedyna rzecz, której nigdy Szuman nie zdradzał swoim klientom. Musiało to być niezwykłe uczucie, kiedy z jego gabinetu wychodził uradowany człowiek słysząc, że poprawi się stan jego finansów, a Leszek Szuman dobrze wiedział, że za rok po morderczej walce z rakiem ten człowiek będzie miał swój pogrzeb… A takie historie zdarzały mu się bardzo często.
Jest taki polski film „Medium” z 1985 w reżyserii Jacka Koprowicza. Jeśli ktoś jego nie oglądał – koniecznie trzeba to nadrobić, ale… mało osób wie, że owa słynna scena z filmu ze „sprawdzaniem daty śmierci” przez astrologa jest prawdziwa, a postać astrologa Ernesta Wagnera, w którą wcielił się nieżyjący od wielu lat aktor Jerzy Nowak, była wzorowana w 100% na Leszku Szumanie.
Jest tam taka scena, kiedy astrolog Wagner wyciąga taką właśnie „karteczkę z zapisaną datą śmierci”.
W tej scenie nie ma nic zmyślonego, nie jest ona dziełem „wybujałej fantazji scenarzysty” (scenariusz „Medium” napisał Jacek Koprowicz). Wszystko jest oparte na tym, co naprawdę działo się w życiu Leszka Szumana.
Poniżej cały film „Medium” dla tych, którzy albo go jeszcze nie widzieli, albo chcieliby sobie przypomnieć.
Jaki wniosek można wyciągnąć z tej osobliwej pasji Leszka Szumana? Każdy człowiek na precyzyjnie zapisaną datę swojej śmierci już w momencie urodzin. Każde dziecko tak radośnie bawiące się w parku, które bawi się na oczach swojej szczęśliwej mamy, ma już wpisaną „w gwiazdach” datę swojej fizycznej śmierci. Można ją odczytać z dokładnością co do godziny (!), jeśli tylko będziemy znali dokładny moment pierwszego oddechu dziecka. Leszek Szuman radził, aby urodziny dzieci obserwować praktycznie ze stoperem w ręku, bo to pozwoli dokładnie opisać jego życie.
Niezwykła potęga przeznaczenia przerywająca nawet bardzo młode życie została pokazana w szczególnie jaskrawy sposób w historii, która poruszyła naszą załogę. Na zdjęciu poniżej jest Taylor Scout ze swoją mamą. Zdjęcie zostało wykonane kilka tygodni temu.
Ale to już przeszłość - 12-latka kilka dni temu zmarła nagle na skutek komplikacji związanych z zapaleniem płuc. Rodzice dziewczynki przeżyli ciężkie chwile, a pogrążeni w żałobie postanowili uporządkować jej rzeczy. Przez przypadek znaleźli list dziewczynki, który był zaadresowany do niej samej, ale miał zostać otwarty dopiero w 2023 roku, gdy Taylor skończy 22 lata.
Rodzice dziewczynki Tim i Mary Ellen Smith zaczęli czytać ten list i ziemia usunęła się im spod nóg… Dziewczynka prowadzi w liście rozmowę z samą sobą. Pyta, jak żyje jej się 10 lat później. Gratuluje samej sobie dostania się do college'u, a jeśli rzeczywistość wygląda inaczej, pisze, że ma nadzieję, że miała ku temu dobry powód. Przypomina o urodzinach brata, które odbywają się w dniu, w którym ma otworzyć list.
Ta historia dotyka wielkiej tajemnicy naszego życia, skrywanej i wstydliwie przemilczanej. Ludzie udają, że jej nie ma, że „ona zdarza się rzadko”, a w zasadzie, to jest nieistotna - nie ma sensu się nią zajmować. A jednak są tacy, którzy postanawiają się zmierzyć z tą wielką zagadką „przeznaczenia śmierci”, tajemnicą sensu ludzkiego życia. Okręt Nautilus powstał właśnie po to, aby poradzić sobie z tym wielkim zadaniem - ustalić odpowiedzi na proste pytania o cel i sens naszego życia na Ziemi.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 10774x | Ocen: 16
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie