Wieś Szachowka leży w obwodzie Kirowskim (Rosja). 22 lutego 2015 doszło tam do zadziwiającego wydarzenia, które zostało opisane przez portal kresy.pl

Oto opis tego, co doprowadziło do powstania zagadkowego wzoru na dachu wiejskiej chaty (zdjęcia poniżej)

... a tak to wygląda po lekkiej korekcie zdjęcia.

W naszym Archiwum nie posiadamy niczego podobnego, więc… trudno nawet w jakikolwiek sposób porównać to wydarzenie, znaleźć jakieś analogie. Nie ma wątpliwości, że ma ono związek ze zjawiskiem UFO. Czy nad tą chatą doszło do eksplozji takiego obiektu? Nasze doświadczenie mówi raczej, że niezawodność prawdziwych UFO jest bliska absolutu i one nie wybuchają, jak to mają w zwyczaju od czasu do czasu na przykład ziemskie rakiety… jak tłumaczyć to wydarzenie?

Zawsze przy okazji takich właśnie incydentów przypomina nam się historia z lat 50-tych, która jest opisana w naszym archiwum. Mała wieś na obrzeżach Polski, ledwie kilka chałup. Jest maj, godzina 5.00 rano. Według świadka tego wydarzenia nagle nastała całkowita ciemność. „Jakby Pan Bóg wyłączył światło” – opisywał świadek. Po wyjściu z domu było tak ciemno, że nie widać było nawet ręki, jeśli została ona podniesiona na wysokość oczu. Ludzie powychodzili z chałup z latarkami i byli przekonani, że rozpoczął się właśnie koniec świata. Ale to nie wszystko.

Od samego początku „nastania zagadkowej ciemności” słychać było potworny ryk zwierząt zamkniętych w chlewach i oborach, a zwłaszcza krów. Okazało się, że zwierzęta z całej siły próbowały wydostać się z pomieszczeń niszcząc drzwi i kilku krowom ta sztuka się udała. Ile trwała owa apokaliptyczna ciemność? Według świadka ok. 15 minut. Potem nagle pojawiły się jasne smugi światła, a potem cała ciemność zaczęła znikać. Znowu był piękny, słoneczny, majowy poranek. Ludzie, którzy powychodzili całymi rodzinami przed swoje chaty wznosili modły do nieba dziękując za odwołanie „Dnia Sądu”. Ale wtedy zauważono, że krowy którym udało się uwolnić z zagród, biegną do lasu pokonując kolejne przeszkody. Zdumieni tym faktem ludzie pobiegli za nimi. Ich oczom ukazał się najbardziej dziwny widok, jaki kiedykolwiek widzieli. Oto fragment relacji świadka:

- Wszystkie zwierzęta pobiegły na polanę w lesie. Pośrodku niej stała gigantyczna piramida z galarety o brunatnym kolorze. Piramida miała ok. 3 metrów wysokości, była idealnych kształtów, niczym wycięta przez jakąś maszynę. Stała na polanie, na trawie. Krowy otaczały tę piramidę i lizały jej powierzchnię. W dotyku piramida przypominała bardzo twardą galaretę. Miała także wyraźny, słonawy posmak. Po chwili krowy uspokoiły się i dały się z powrotem zaprowadzić do gospodarstw. Natomiast piramida zaczęła się rozpuszczać i całkowicie znikła po trzech dniach. Na miejscu jej położenia była tylko czarna, brudna plama na trawie.

Są rzeczy na niebie i ziemi, które nie śniły się nawet filozofom… Ekipa FN wyrusza właśnie na kolejną wyprawę do Japonii, gdzie będziemy na miejscu jednego z najbardziej dziwnych wydarzeń związanych z UFO w historii badania tego fenomenu.

Ostatnie dni były ciężkie dla naszej załogi, które była mocno sponiewierana przez tzw. infekcje bakteryjne. Na szczęście współczesna medycyna radzi sobie dość dobrze w takich sytuacjach i okręt Nautilus znowu płynie z pełną mocą silników.

Przy okazji zjawiska UFO trzeba przyznać, że wykracza ono daleko poza uproszczone „Niezidentyfikowane Obiekty Latające”. Zjawisko jest wielowymiarowe i pokazuje, że nasz świat stoi w przededniu zmierzenia się z jednym z największych wyzwań. Kiedy obecność UFO stanie się faktem powszechnie uznanym przez naukowców, rządy i przywódców religijnych, wtedy „nic nie będzie już takie, jak było”. Czy ten moment się zbliża? Naszym zdaniem absolutnie tak.