Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro zezwolił na użycie wojska w walce z wielkimi pożarami lasów w Amazonii. Zgodnie z prezydenckim dekretem, armia współpracuje także z organami bezpieczeństwa publicznego i agencjami ochrony środowiska. Do walki z pożarami oddelegowano lotnictwo wojskowe i 44 tys. żołnierzy. Media informują o kilkuset nowych ogniskach pożaru.

Zachodnie agencje podkreślają, że Bolsonaro zmienił swoje podejście do pożarów w Amazonii pod presją opinii międzynarodowej. Jeszcze w czwartek Bolsonaro stwierdził, że Brazylia nie ma środków, aby walczyć z pożarami.


- Amazonia jest większa od Europy, jak można walczyć z kryminalnymi podpaleniami na takim obszarze? Nie mamy na to środków - mówił dziennikarzom. Wcześniej uznał szalejący ogień za zjawisko naturalne i oskarżył o wywoływanie pożarów organizacje pozarządowe.

Plany gaszenia pożarów lasów przedstawili w sobotę ministrowie obrony i środowiska Fernando Azevedo e Silva i Ricardo de Aquino Salles. W piątel prezydent Brazylii Jair Bolsonaro podpisał dekret o skierowaniu wojska do walki z pożarami. Zachodnie agencje zauważają, że prezydent podjął zdecydowane działania dopiero pod presją opinii międzynarodowej.

Według oficjalnych danych pożary na obszarze Amazonii są w tym roku większe o 83 proc. w porównaniu z takim samym okresem w ub. roku. Pastwą płomieni padły rozległe obszary puszczy tropikalnej, która jest uważana za "płuca Ziemi" i jedną z najważniejszych przeszkód przed zmianami globalnego klimatu.

Pożary tropikalnych lasów deszczowych w Amazonii są normalnym zjawiskiem o tej porze roku. Jednak tym razem ekolodzy twierdzą, że znaczna część tych pożarów jest celowo wzniecana przez farmerów, którzy chcą w ten sposób powiększyć swoje pastwiska i pola uprawne.

Prezydent Francji Emmanuel Macron napisał na Twitterze, że pożary w Amazonii są zagrożeniem dla całego świata oraz, że ta sprawa powinna być przedyskutowana na szczycie grupy G7.

"Nasz dom płonie. Dosłownie. Amazonia, która produkuje 20 proc. naszego tlenu jest trawiona przez pożary. To jest międzynarodowy kryzys" - napisał po francusku i po angielsku Macron.



Z kolei prezydent USA Donald Trump poinformował na Twitterze, że rozmawiał telefonicznie z brazylijskim przywódcą i zaoferował mu amerykańską pomoc w walce z pożarami lasów w Amazonii.

W sobotę minister obrony oświadczył, że ze strony amerykańskiej nie skierowano konkretnej pomocy do walki z pożarami. Dodał, że po rozmowie telefonicznej przywódców nie podjęto żadnych kolejnych kroków.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wyraził "głębokie zaniepokojenie" trwającymi pożarami lasów deszczowych w Amazonii. Podkreślił, że ochrona tego rejonu jest szczególnie ważna w dobie kryzysu klimatycznego.

Na pokład okrętu Nautilus w poniedziałek 26 sierpnia 2019 zadzwonił po raz kolejny Lech Chaciński - uczestnik CE III z UFO z 2003 roku. Jest absolutnie załamany tym, co dzieje się na Ziemi. Niestety wpólnie zgodziliśmy się z tym, że ludzka bestia chcąca "więcej" jest nie do powstrzymania i Ziemię czeka zagłada.
O przesłaniu, które obcy dali Lechowi Chacińskiemu jest w rozmowie z p. Lechem, która była nagrana kilka tygodni temu.


Na koniec coś najbardziej przerażającego - to zdjęcie wykonane przez NASA pokazujące ogniska pożarów w Ameryce Południowej. Cel jest jeden - ma być więcej paszy dla bydła, gdyż ludzi przybywa, wszyscy jedzą mięso i po prostu jest to jedyny sposób, aby zapewnić stale rosnący popyt na mięso. Ziemi umiera? To bez znaczenia - żyje się w końcu "tylko raz", a tak wierzy większość ludzkości zwłaszcza z kręgu Chrześcijaństwa i Islamu. A skoro tak, to po nas choćby potop... liczy się "tu i teraz".


#AmazonRainforest #wildfire #AmazonFires #maps #mapping

Co się liczy? Wzrost PKB - musi być jak najwyższy. Liczba ludzi w państwie? Jak największa - trzeba zachęcać ludzi do rodzenia jak największej ilości dzieci, bo to oznacza coraz większe bogactwo państwa. Lasy? Wycinać ile się da. Zamieniać na pola uprawne, będzie więcej paszy dla bydła, które potem bestialsko zabijane w rzeźniach będzie postawą diety kolejnych, nowych milionów ludzi.
A jak nie ma zezwolenia na to, żeby wyciąć puszczę i zamienić ją w pole kukurydzy? Sposób jest prosty - podpalamy las czy puszczę, potem na pogorzelisku szybko tworzymy pole pod uprawę roślin na paszę. Efekt? Pojawiają się pieniądze, ludzie z terenu wokół puszczy mają nowe miejsca pracy, płacą podatki, jest więcej pieniędzy w budżecie, można ludziom płacić wyższe emerytury, rośnie konsumpcja, gospodarka się kręci szybciej, a partia która stawia na rozwój kosztem środowiska naturalnego wygrywa wybory, bo ludzie chcą mieć lepsze samochody, większe domy itp. - a żyje się tylko raz!
Ten mechanizm ma to do siebie, że wprawiony w ruch przyspiesza - ludzie chcą kolejnych prezentów od rządu, a drogą do uzyskanie na nie pieniędzy jest tylko w niszczeniu środowiska i wykorzystywaniu zasobów Ziemi, więc wygrywają partie nikczemne i nie liczące się z tym, że zbliża się ściana, do której dochodzi ludzkość. To właśnie obserwujemy teraz w Ameryce Południowej.

Poniżej wstrząsający film pokazujący prawdopodobnie podpalanie lasów z helikoptera należącego do farmera, dla którego pożar puszczy jest najcudowniejszym, najprostszym rozwiązaniem problemu, z którym nie potrafił sobie poradzić od wielu lat -powiększenia pól uprawnych wobec stale rosnącego popytu na mięso.