Dziś jest:
Sobota, 4 maja 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7632x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Nie, 11 mar 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Pułkownik Percy Harrison Fawcett

Kiedy byłem młody i podatny na wpływy, będąca na zastępstwie nauczycielka z Argentyny przeczytała naszej klasie książkę, zatytułowaną Lost Trails, Lost Cities: An Explorer's Narrative (Zagubione szlaki, zagubione miasta: opowieść eksploratora) Pułkownika Percy’ego Harrisona Fawcetta. Nauczycielka czytała z wielką pasją i epickim rozmachem i wiele wskórała: w ten sposób zrodziło się moje zainteresowanie prastarymi cywilizacjami, a w przyszłości wielokrotnie jeszcze miałem rozmyślać o przygodach Fawcetta. Wielokrotnie wypożyczałem tę książkę z biblioteki (jestem chorobliwie uzależniony od książek) aż jedyny postrzępiony egzemplarz zaginął równie tajemniczo, co nieustraszony Pułkownik w roku 1925. (Zdjęcie po lewej pokazuje Pułkownika P.H. Fawcetta). W końcu udało mi się znaleźć używany egzemplarz Lost Trails, Lost Cities (Funk & Wagnalls, 1953 r., wydana w Wielkiej Brytanii jako Exploration Fawcett) i kupić go za jedyne $7,50. W swej kronice, składającej się z listów, manuskryptów i innych zapisków zebranych przez swego syna, Briana, Pułkownik opisał ze szczegółami swe przygody w Mato Grosso w Ameryce Południowej, które przemierzał w poszukiwaniu ruin starożytnego zagubionego miasta (napisał: „dla wygody nazwę je ‘Z’”) w latach 1906 – 1925. Choć dziennik kończył się tajemniczym zaginięciem Pułkownika po dacie 29 maja 1925 roku, jego historia trwała jeszcze długo potem. Wkrótce pojawiły się inne książki, przedstawiające sagę Fawcetta. George M. Dyott udał się na poszukiwania Fawcetta i opisał swą podróż w dziele Man Hunting in the Jungle: Being the Story of a Search for Three Explorers Lost in the Brazilian Wilds (Polujący w dżungli: opowieść o poszukiwaniach trzech badaczy w dzikich obszarach Brazylii) (The Bobbs-Merrill Company, 1930). Skłonny do żartów autor książek o podróżach, Peter Fleming, opisał swoje poszukiwania Fawcetta – oraz przedstawił swą krytykę Dyotta – w pozycji Brazilian Adventure (Brazylijska przygoda) (Scribner's, 1933). Robert Churchward zebrał swe własne obserwacje, dotyczące zamętu, jaki wywołała cała sprawa w książce Wilderness of Fools: An account of the Adventures in Search of Lieut-Colonel P. H. Fawcett (Puszcza głupców: opowieść o przygodach w poszukiwaniu podpułkownika P.H. Fawcetta) (Routledge, 1936), a potem jeszcze w książce dla dzieci, Explorer (Eksplorator) (Thomas Nelson, 1957). Zainteresowanie Fawcetta okultyzmem sprawiło, iż pojawiły się bardziej spekulatywne historie o jego przygodach. Fawcett posiadał kamiennego idola z czarnego bazaltu, którego podarował mu sam Sir H. Rider Haggard. Napisał: „Do głowy przyszedł mi tylko jeden sposób, by wyjasnić tajemnicę figurki, a mianowicie poprzez psychometrię – metodę, która być może wywoła pogardę wielu osób, lecz którą szeroko stosują inni, którym udało się uwolnić umysły od uprzedzeń”. Psychometra, trzymając idola w ciemności, opowiedział Fawcettowi, że widzi „olbrzymi kontynent o nieregularnych konturach, rozciągający się od północnego wybrzeża Afryki aż do Ameryki Południowej… Widzę dalej gwałtowne erupcje wulkanów i płonąca lawę, spływającą po ich zboczach, a cała ziemia drży od potężnego, dudniącego dźwięku… Głos mówi: ‘Sąd nad Atlantą stanie się udziałem wszystkich, którzy nadużywają boskich mocy!’ Nie potrafię podać dokładnej daty katastrofy, lecz nastąpiła ona na długo przed powstaniem Egiptu i już dawno o niej zapomniano, a ślad o niej pozostał jedynie w mitach”. Fawcett utrzymywał, że „nie należy z pogardą odrzucać idei o istniejącym niegdyś połączeniu pomiędzy Atlantydą a częściami krainy, obecnie zwanej Brazylią, a wiara w istnienie takiego połączenia – poparta lub nie dowodami naukowymi – pozwala na wyjaśnienie wielu problemów, które bez tego stanowią nierozwiązane zagadki”. (Lost Trails, Lost Cities, strony 15-17) W liście do swego syna, Briana, Pułkownik Fawcett pisał o mieście, którego poszukuje: Spodziewam się, że ruiny będą miały postać monolitów i że będą starsze od najstarszych odkryć egipskich. Sądząc z inskrypcji, odnalezionych w wielu częściach Brazylii, mieszkańcy używali pisma alfabetycznego, spokrewnionego ze starożytnymi skryptami Europy i Azji. Istnieją także pogłoski o dziwnym źródle światła w budynkach, które to zjawisko napełniało przestrachem Indian twierdzących, że je widzieli. Centralne miejsce, które zwę „Z” – nasz główny cel – znajduje się w dolinie, zwieńczonej wyniosłymi górami. Dolina ma około dziesięciu mil szerokości, a miasto znajduje się na wzniesieniu w samym jej środku, dostać się zaś można do niego drogą, wyłożoną wypukłymi kamieniami. Domy są niskie i pozbawione okien, znajduje się tam też świątynia o kształcie piramidy. Dość liczni mieszkańcy trzymają udomowione zwierzęta, a w otaczających dolinę górach zbudowali dobrze funkcjonujące kopalnie. Niedaleko znajduje się drugie miasto, lecz ludzie je zamieszkujący stoją niżej w hierarchii od tych z „Z”. Dalej na południe jest jeszcze jedno wielkie miasto, na wpół pogrzebane i całkowicie zniszczone. O informacjach tych Brian Fawcett pisze: „Wówczas nie kwestionowałem żadnej z tych informacji, choć odczuwałem cień zdziwienia, w jaki sposób udało mu się zebrać tyle szczegółów o ‘Z’. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy ile z tego wynika z badań, ile z własnej wiedzy mego ojca, a ile z ględzenia wizjonerów, niemniej myśl o tym, co może odnaleźć niezwykle mnie ekscytowała”. (Ruins in the Sky, str. 48) Margaret Lumley Brown wspomina swą korespondencję z Fawcettem w swej książce Both Sides of the Door: A Psychological Sketch (Po obu stronach drzwi: szkic psychologiczny) (1918, napisana pod pseudonimem „Irene Hay”). Do napisania do Pułkownika skłoniło ją zainteresowanie zaginionym kontynentem, Atlantydą. W swej odpowiedzi z dnia 9 września 1924 roku Fawcett odpisał: Pani pytanie sugeruje, że utrzymuje Pani komunikację z kimś, kto prawdopodobnie pochodzi z Atlantydy. Nie jest to niemożliwe, ponieważ Atlantydę obecnie „czuć w powietrzu”. Z całą pewnością komunikacja taka możliwa jest z osobami sensytywnymi; chcę przez to powiedzieć, że fale przesłanej informacji zostają przechwycone lub też że realizowany jest świadomy i celowy plan. Czy zdarza się Pani widzieć dziwne znaki? Tak się składa, że znam wiele z nich, choć jestem świadom znaczenia zaledwie kilku z nich. Dowody takie mogłyby być niezwykle interesujące, o wiele bardziej, niż ogólne stwierdzenia. Jeśli tych znaków Pani nie widzi, niech Pani spróbuje je dostrzec… Próba nawiązania połączenia ze Społecznością Okultystyczną zależy tak całkowicie od Hierarchii tej ostatniej, że szanse są niezwykle małe. Nigdy nie można być pewnym, czy nie padło się ofiarą złudzeń bez posiadania innych dowodów innego rodzaju. Może się to jednak zdarzyć przy sprzyjających warunkach i jeśli służyć ma temu jakiś cel – zapewne nie dla samego zaspokojenia ciekawości… Osoby obdarzone zdolnościami parapsychicznymi mogą podawać niezwykle prawdziwe informacje, należy je jednak ostrożnie przefiltrować, ponieważ kanał transmisji przecina tyle różnych innych prądów, szczególnie jeśli nie jest się w transie. Na temat czasu naturalnie nie wiedzą nic. W istocie podlega on przyspieszeniom lub opóźnieniom zgodnie z prawami, o których nie mają żadnego pojęcia. Niedługo wyjeżdżam do Londynu i jeśli wejdzie Pani w kontakt z kimś z Atlantydy, być może będę w stanie Pani pomóc”. W innym liście, datowanym na 12 października 1924 roku Fawcett pisze: Bez wątpienia stroje Atlantyków bardzo się od siebie różniły, podobnie jak różnią się narodowe stroje w Europie, a ponadto ulegały też zmianie w ciągu wieków rozwoju i upadku. W ciągu czegoś, co nazwiemy okresem post-katastroficznym, mężczyźni nosili rodzaj krótkich bryczesów, sandały oraz czapkę, przypominającą biret, a od pasa w górę byli nadzy. Pozwalał na to oczywiście klimat. Włosy związywali w długi, gruby koński ogon, sięgający do ramion. Kobiety nosiły szatę, przypominającą stroje starożytnej Grecji i zwisającą z ramion i sandały; miały bardzo długie włosy, przytrzymywane opaską – zazwyczaj ze złota – oraz naszyjnik z ciętych, kwadratowych kamieni o różnym wyglądzie, które jednak w przypadku klas wyższych miały zazwyczaj kolor błękitny – a taką barwę miał kamień, którego, jak sądzę, obecnie nie znamy. Mógł to być błękitny diament (gdyby nie był tak rzadki), gdyż lśnił płomiennym blaskiem. Wciąż istnieją pozostałości po tamtym ludzie, a rzeźby i niektóre płaskorzeźby, które się dobrze zachowały wyraźnie pokazują rodzaj używanych sukni. Kolor sukni był płowy, żółty lub biały, a tekstura niezwykle jedwabista. Nie była to jednak ani bawełna, ani naturalny jedwab. Nie sądzę, by miała Pani porzucać swe doświadczenia, należy je raczej uważnie kontrolować. Z pewnością nie zaprowadzą one do niepożądanego Świata Efektów. Przeciwnie, być może dopomaga Pani w osiągnięciu celów okultystycznej Hierarchii, albowiem „Atlantyda” w niedługim czasie zrewolucjonizuje wiele dziedzin nauki i przywoła do porządku religię. W swej książce Mysteries of Ancient South America (Tajemnice starożytnej Ameryki Południowej) (1947), Harold Wilkins wyraził często przytaczaną teorię odnośnie losów pułkownika: Nikt nie wie, co stało się z Fawcettami – ojcem i synem – oraz młodym p. Rimellem. W rzeczy samej bagna i dżungle Matto Grosso są tak zadziwiające – pochodzące stamtąd opowieści mówią o białych ludziach, których Indianie przetrzymywali przez dwadzieścia pięć albo trzydzieści lat, a potem zwracali cywilizacji – że nie wydaje się niemożliwe, choć zapewne nieprawdopodobne, iż sam Pułkownik Fawcett wciąż żyje, być może w zakamarkach Białych Gór lub w dolinach Sierra do Roncador, nawet obecnie, w roku 1945 (str. 67). Nie dało się uniknąć kolejnych „obserwacji” Fawcetta. W kwietniu 1933 roku, pewien dominikański misjonarz, opisując, co powiedziała mu Indianka, mówił: „Grupa Fawcetta przetrzymywana jest jako zakładnicy w obozie pomiędzy rzekami Rio Kuluesene, Rio Kuluene i Rio das Mortes. Pułkownika Fawcetta zmuszono do poślubienia córki indiańskiego wodza”. W lipcu tego samego roku, Monsignore Coutouran przedstawił wypowiedź Signora Wirginio Pessione, który odwiedzał swą posiadłość nad rzeką Rio São Manoel, wiele kilometrów na północny zachód od Obozu Martwego Konia (ostatniego znanego obozu Fawcetta). Pessione stwierdził, że pewna Indianka z plemienia Nafucua powiedziała mu: „Gdy syn mój ssał jeszcze mą pierś, do mojej wioski przybyło trzech białych mężczyzn oraz Indianie, spływający w canoe rzeką Kuluene. Jeden z białych mężczyzn był wysoki, stary i błękitnooki, poza tym miał brodę i był łysy. Drugi był młody i ponoć miał być synem pierwszego, trzeci zaś był starszy od drugiego. Najstarszy miał na głowie filcowy kapelusz i hełm pułkownika… Po raz ostatni widziałam ich mniej więcej rok temu”. W roku 1934 amerykański misjonarz, Paul Guiley, widział młodego chłopca o białej skórze, błękitnych oczach i krótko ostrzyżonych włosach; powiedziano mu, że dziecko jest synem jednej z osób w grupie Fawcetta. Inna misjonarka, Marthe Moennich, opowiedziała tę samą historię w książce, którą opublikowała w roku 1942. Wkrótce wydawało się, że każdy indiański chłopiec, który urodził się z jaśniejszą skórą brany był za syna Fawcetta. W kwietniu 1933 roku w pobliżu obozowiska Indian Bacari w Mato Grosso odnaleziono teodolit należący do Fawcetta. Doskonały stan teodolitu sprawił, iż jego żona Nina uwierzyła, że jej mąż wciąż żyje. W liście adresowanym do Wilkinsa i datowanym na luty 1940 roku, pisze: Dla mnie to wystarczający powód, by wierzyć, że Pułkownik Fawcett nadal żył i używał swych przyrządów pomiarowych – w dżungli Mato Grosso – jeszcze w kwietniu 1933 roku. Mój małżonek wówczas żył i pracował, cieszył się też prawdopodobnie pewną swobodą, choć zapewne był pod nieustanną obserwacją indiańskiego plemienia, które, jak mniemam, schwytało go w roku 1926 lub 1927 i z którym grupa mego męża była zmuszona pozostać. Optymizm Niny Fawcett z pewnością wzmacniało twierdzenie, iż jeszcze w roku 1934 otrzymała od swego męża telepatyczne przekazy. Do roku 1952 Harold Wilkins (Secret Cities of Old South America [Tajemne miasta dawnej Ameryki Południowej], str. 21-22) zdołał uwierzyć, że zna prawdziwą historię losów Pułkownika. Wedle słów nie podanego z nazwiska niemieckiego informatora, który w roku 1932 odwiedził indiańską wioskę niedaleko rzeki Xingu, na wschód od Obozu Martwego Konia, gdy człowiek ów wiercił wodzowi wioski dziurę w brzuchu o losy Fawcetta, wódz na kilka godzin opuścił wioskę, a potem powrócił: Drzwi do chaty otworzyły się. W jednej ręce trzymał pochodnię. W drugiej miał torbę zrobioną z kory jakiegoś drzewa. Ustami poluźnił wiązania torby. Potem rzekł: „Mój bracie krwi, pytasz mnie o Pułkownika Fawcetta. El Colonel był dobrym człowiekiem. On także był mym bratem krwi. […] Coś ci teraz pokażę, ale musisz przysiąc na Boga białego człowieka, że nikomu nie podasz mojego imienia ani nazwy naszego plemienia […].” Złożyłem uroczystą przysięgę. „Spójrz!”, powiedział wódz. Z torby wyciągnął małą i przeraźliwie skurczoną głowę. Z przerażenia odsunąłem się w tył i zebrało mi się na mdłości. Ta główka miała rysy Pułkownika Fawcetta! Jak mu powiedziano, syn Fawcetta, Jack, złamał jedno z tabu plemienia, za co karą była śmierć, a Fawcett zginął w obronie syna. Nie było żadnej wzmianki o Raleigh’u Rimmellu, ale w roku 1949 mężczyzna nazwiskiem Hermann odnotował, że widział zmniejszone głowy zarówno Jacka Fawcetta, jak i Raleigh’a Rimmella. W swej książce Ruins in the Sky (Ruiny na niebie) (Hutchinson Ltd., Londyn, 1957 r.), Brian Fawcett opisał swe dwie wizyty w Brazylii, mające na celu śledztwo w sprawie okoliczności zaginięcia ojca oraz badania dotyczące istnienia starożytnego miasta „Z”. Wyprawy te przyspieszył fakt, iż w leśnym grobie pomiędzy rzekami Kuluene a Tanguro odkryto ponoć kości Pułkownika Fawcetta. Kości znalazł Orlando Vilas Boas, który twierdził, że eksploratora zamordowali Indianie Kalapalo. (Kości zbadał zarówno Brian Fawcett, jak i Królewski Instytut Antropologiczny i zgodzono się co do tego, że nie są to pozostałości Pułkownika.) W roku 1952 Brian Fawcett odwiedził plemię Kalapalos i spotkał się tam z Vilas Boasem, lecz usłyszał jedynie wątpliwej jakości opowieści o zgonie swego ojca. Poleciał także w głąb dżungli w poszukiwaniu „Z” oraz legendarnych Sete Cidades, czyli „Siedmiu Miast”, lecz odnalazł jedynie wapienne formacje, które uległy erozji, tak że przypominały starożytne miasta. Napisał: Czy miałem rację, dochodząc do takiego wniosku? Czyż nie jest możliwe, że w istocie znajdowały się tam pozostałości po bardzo starej osadzie – wielkiej metropolii jakiejś zaginionej cywilizacji? Nie, nazbyt wyraźnie widzieliśmy, jak cienka górna warstwa gleby stopniowo odpada, odsłaniając pas zlepieńca i obserwowaliśmy jego stopniową erozję, która spowodowała powstanie siedmiu pseudo „miast”. Formacja, prawdopodobnie deltoid, zawierała w sobie niezwykle przekonujące warstwy, przypominające zaprawę murarską; wiatr i deszcz powoli nadały jej kształty budowli wzniesionych ręką człowieka. Sete Cidades, miasto łączące Brazylię z Atlantydą, było iluzją. Mój ojciec skrycie wierzył w jego autentyczność i zastanawiałem się, czy podążałby za swą wizją ku swej zgubie, gdyby odwiedził to miejsce przed ową fatalną ekspedycją. (str. 295) A co z miastem „Z”? Tak, było tam, dokładnie takie, jak je opisano – od strategicznie rozmieszczonych fortów obok rzeki aż po spękane szczyty klifów, było tam całe – lecz nasz punkt obserwacyjny pozwalał nam wyraźnie stwierdzić, że człowiek nie miał nic wspólnego z jego powstaniem… Trzydzieści lat to długi czas. Gdyby od zaginięcia mego ojca nie upłynęło tyle lat, czułbym się pewnie bardziej rozgoryczony bezsensem jego ofiary oraz innych z jego ekipy – trzy życia stracone albo zrujnowane w poszukiwaniu celu, który w istocie nigdy nie istniał… Jedna część mej misji została zakończona; znam teraz sekrety brazylijskich „Zagubionych Miast”. (str. 300-301) Brian Fawcett także słyszał różne opowieści, dotyczące szczegółów zaginięcia ojca. Pewien Austriak nazwiskiem Richter „twierdził, że mój ojciec jest więźniem plemienia w Chaco i że spłodził dwadzieścia córek i ośmiu synów, z których najstarszy zawsze nosi złotą włócznię”. Był też pewien Brazylijczyk o niemieckim nazwisku, „który pisał dziwaczne i wspaniałe artykuły w popularnym tygodniku, twierdząc, iż mój ojciec i brat byli ‘wysoko zaawansowanymi duszami’, czczonymi przez Indian jako bogowie i że w istocie mieszkają w podziemnym mieście, zwanym Matatu-Araracauga w części Mato Grosso, zajmowanej przez góry Roncador. W Brazylii miało się znajdować kilka takich podziemnych miast, w których mieszkały wielkie duchowe awatary, rządzące wszystkimi rzeczami w świecie i z których to tajemnych miejsc wysyłano na globalne loty zwiadowcze latające spodki”. (str. 276) W swym dzienniku Fawcett napisał: „W dżungli znajdowały się różne zwierzęta, wciąż nieznane zoologom, takie jak milta, którą widziałem dwukrotnie, czarny, przypominający psa kot wielkości mniej więcej charta. Były też tam węże i owady nieznane dotąd nauce; a w lasach Madidi widziano często tajemnicze i olbrzymie zwierzę, zaskakiwane nieraz na bagnach – prawdopodobnie przedpotopowego potwora, jakiego zauważano także w innych częściach kontynentu. Bez wątpienia znaleziono ślady, należące do nieznanego zwierzęcia – olbrzymie odciski w ziemi, znacznie większe, niż jakiekolwiek, które należą do znanego nam zwierza”. (Lost Trails, Lost Cities, [Zagubione ślady, zagubione miasta] str. 187). Kwestię tę omawiali także inni: W bagnach Beni w Madre de Dios Fawcett dostrzegł ślady węża, które kazały mu oszacować jego długość na 80 stóp [ok. 24 metry – przyp. tłumacza]. Także w Beni Pułkownik spostrzegł zwierza, który, jak sądził, mógł być diplodokiem, mającym 80 stóp długości gadem o wadze dwudziestu pięciu ton. Zwierzę to, jak sądził Fawcett, wciąż mogło istnieć, jako że żywiło się roślinnością wodną, która w tym regionie występowała w wielkiej obfitości. Historię o diplodoku potwierdza wiele plemion na wschód od Ukajali, zamieszkujących region, w który udał się Clark. (Louis Gallardy we wstępie do The Rivers Ran East [Rzeki płynęły na wschód] Leonarda Clarka, Funk and Wagnals, 1953 r.) Irlandzkie medium o zdolnościach parapsychicznych, Geraldine Cummins, odeszła jeszcze bardziej od rzeczywistości w książce The Fate of Colonel Fawcett: A Narrative of His Last Expedition (Los Pułkownika Fawcetta: opowieść o jego ostatniej ekspedycji) (The Aquarian Press, 1955 r.; reprint: ISBN 0-7873-0230-9), wykorzystując swe specjalne zdolności, by rozwiązać tę zagadkę. Cummins stwierdziła w roku 1936, że otrzymuje od Fawcetta przekazy mentalne. Powiedziała, że odnalazł on w dżungli pozostałości po Atlantydzie, ale że jest chory i półprzytomny. Po przesłaniu czterech takich przekazów Fawcett zamilkł aż do roku 1948, kiedy to poinformował o swej własnej śmierci. Jeszcze dziwniejsze rzeczy opisuje publikacja The Secrets of the Mojave: The Conspiracy Against Reality (Sekrety Mojave: Konspiracja przeciw rzeczywistości) (7-me wydanie, opracowane przez zespół, nazywający siebie „Grupą” oraz wydane przez „Brantona” i naturalnie opublikowane w Internecie), opisująca rewelacje podane przez „’Komandora X’”, tajemniczego i anonimowego urzędnika wywiadu amerykańskiego, który odkrył wiele tajemnic, dotyczących ukrytej wiedzy rządu USA o obcej cywilizacji tak poza ziemią, jak i w jej wnętrzu”. Komandor X pisze: Ze wszystkich krajów na powierzchni Ziemi żaden nie jest równie tajemniczy i prawie niezbadany, co Brazylia. Na olbrzymich połaciach tego kraju nigdy nie postawił stopy biały człowiek. Na obszarach tych mieszkają całe plemiona dzikich Indian, których cywilizacje przypominają ponoć Epokę Kamienia. Wielu z tych, którzy odważyli się wkroczyć do tych zakamarków niezbadanej dżungli nigdy nie powróciło. Czytelnicy znają zapewne przypadek Pułkownika Fawcetta jako przykład tego, o czym mówię. Został on ponoć schwytany przez plemię dzikich Indian podczas swych poszukiwań ‘ukrytego miasta’, które ponoć ukryte jest w gęstwinach niezmierzonej dżungli. Przed śmiercią Dr (Raymond) Bernard wysłał autorowi niniejszej publikacji wiele osobistych listów dotyczących swych odkryć… podziemnej/-nych cywilizacji. Poniżej znajdują się fragmenty tej korespondencji: Przybyłem do Brazylii w roku 1956 i prowadziłem tam swe badania, aż poznałem szefa Teozofów, który opowiedział mi o podziemnych miastach […], które istnieją w Brazylii. Mówił mi o Profesorze Henrique de Souza, prezesie Brazylijskiego Towarzystwa Teozoficznego, znajdującego się w miejscowości Sao Lourenco w stanie Minas Gerais, który wzniósł świątynię poświęconą Agarcie, co jest buddyjską nazwą podziemnego świata. Tu, w Brazylii, żyją Teozofowie ze wszystkich stron świata, z których wszyscy wierzą w istnienie podziemnych miast. Profesor de Souza opowiedział mi, e wielki brytyjski eksplorator, Pułkownik Fawcett, wciąż żyje i mieszka w podziemnym mieście w Górach Roncador w Mato Grosso, gdzie odnalazł maisto Atlantyków, którego poszukiwał, lecz że przetrzymywany jest tam jako więzień w obawie, by nie wydał sekretu położenia miasta. Pułkownik Fawcett nie został zamordowany przez Indian, jak się powszechnie uważa. Profesor de Souza twierdził, że odwiedził podziemne miasta, w tym Szambalę, światową stolicę podziemnego imperium Agarty. Udałem się potem do Mato Grosso, by odszukać podziemne miasto, w którym ponoć mieszka Fawcett wraz ze swym synem Jackiem, lecz mi się to nie udało. Powróciłem następnie do miejscowości Joinville w stanie Santa Catarina i kontynuowałem tam swe badania. Nasz badacz, J.D. (kryptonim w teczkach – Komandor X), który jest przewodnikiem górskim na Tajemniczej Górze niedaleko Joinville (gdzie podobno ma się znajdować wejście), mówi, że kilkakrotnie widział, jak z przypominającego tunel otworu, wiodącego do podziemnego miasta wewnątrz góry wylatuje błyszczący latający talerz; słyszał wewnątrz góry piękne chóralne śpiewy mężczyzn i kobiet oraz ‘canto galo’ (pianie koguta), co stanowi uniwersalny symbol, wskazujący na istnienie w Brazylii podziemnych miast. Mówił, że talerz był tak lśniący, że rozświetlał ciemne niebo, zmieniając noc w dzień. Pewnego razu u wejścia do tunelu natknął się na mężczyzn z podziemnej siedziby. Byli niscy, mocno zbudowani, o rudawych brodach i długich włosach i niezwykle muskularni. Kiedy próbował się do nich zbliżyć, zniknęli. Często nocą widywał w tym rejonie dziwne iluminacje, które prawdopodobnie pochodziły z latających talerzy. (Używamy tu nazwy „Tajemnicza Góra”, nie podając prawdziwej nazwy góry, aby niepowołani outsiderzy nie mogli jej zlokalizować). W ciągu wielu lat badań zgromadziłem wielką ilość danych, które wskazywałyby na to, że owe wejścia do podziemnych miast istnieją tu w wielkiej ilości. I tak dalej. Należałoby dodać, że Fawcett i Syn wciąż żyją, albowiem „w porównaniu z długością życia istot ludzkich na powierzchni posiadają oni wyjątkową witalność”. Komandor X odnotowuje, że znał „eksploratora nazwiskiem N.C., który mówił, iż odwiedził tunel niedaleko Rio Casdor i spotkał piękną, młodą kobietę, która zdawała się mieć 20 lat. Rozmawiała z nim po portugalsku i powiedziała, że ma 2.500 lat. Spotkał także brodatego mężczyznę z podziemi”. Zwolennicy teorii o Atlantydzie, latających talerzach i podziemnych siedzibach na poważnie zajęli się opowieścią o Fawcecie, lecz nie wszystkie z najnowszych badań mają taki spekulacyjny charakter. W roku 1999 BBC wyświetliło specjalny program, zatytułowany „The Bones of Colonel Fawcett” („Kości Pułkownika Fawcetta”), stanowiący jeden z odcinków serii Video Diaries (Dzienniki wideo). Program poświęcony był działaniom Benedicta Allena, „niekonwencjonalnego poszukiwacza przygód”, jak sam siebie określał, który z kamerą wideo odtworzył trasę Fawcetta. Jane Hughes napisała o tym programie w londyńskiej gazecie Sunday Independent (28 lutego 1999 r.): W roku 1927 pewien komandor amerykańskiej floty odnalazł Indian, którzy przyozdobieni byli tabliczkami z nazwiskami, pochodzącymi ze skrzyń pułkownika, lecz 16 kolejnym ekspedycjom nie udało się odkryć jego losów, choć mówi się, że jego kości przechowywane są w muzeum w Rio de Janeiro. Ostatnia taka próba, podjęta przez nowojorskiego bankiera i brazylijskiego biznesmena w roku 1996, musiała zostać przerwana po tym, jak 12 ludzi z 16-osobowego zespołu zostało porwanych jako zakładnicy przez Indian Calapalo i następnie zwolnionych w zamian za jeepy i łodzie. Allen jednak twierdzi, iż to jemu udało się ostatecznie odkryć prawdę. Allenowi udała się ta sztuka, ponieważ w zamian za informacje sprzedał Calapalo silnik do łodzi marki Yamaha 80. Calapalo, których pamięć sięgała wydarzeń sprzed 70 lat, poinformowali go, że Fawcett rozbił obozowisko niedaleko ich wioski, a następnego dnia wyruszył w dalszą drogę, pomimo ich ostrzeżeń o niebezpieczeństwie. Pięć dni później zauważyli w dżungli dym. „Poszli tym śladem, znaleźli miejsce, w którym obozował – a potem nagle nic, nigdzie w dżungli nie było śladu żywego ducha”, powiedział Allen. „Stwierdzili, że to wszystko, co wiedzą o Fawcecie. Nie chcieli snuć dalej żadnych przypuszczeń. Można z tego wyciągnąć wniosek, że grupa została zamordowana przez innych Indian. W owym czasie tereny te zamieszkiwała grupa Indian, zwana Iaruna, których wojownicy przeczesywali te rejony. Wódz Calapalo, Vajuvi, pokazał Allenowi miejsce grobu, z którego wyjęto rzekome kości Fawcetta. Jak stwierdził, kości należały w istocie do jego dziadka. Vajuvi wyjaśnił, że w roku 1951 z plemieniem skontaktował się Villas Boas i poprosił, czy może wykopać kości najwyższego Indianina, jakiego znali; jego intencją było przekazanie ich do muzeum jako kości Fawcetta. Od chwili zaginięcia Pułkownik a Fawcetta w roku 1925 zorganizowano ponad tuzin ekspedycji, które próbowały pójść jego śladami do Mato Grosso. Żadnej z nich nie udała się ta sztuka. Film, zatytułowany „Manhunt in the Jungle” („Polowanie na ludzi w dżungli”) (1958 r., USA, 79 min, reżyseria Tom McGowan, scenariusz Sam Merwin Jr. i Owen Crump), w sfabularyzowanej formie opisał poszukiwania zaginionego Pułkownika, prowadzone przez George’a Dyotta. Zdjęcia robiono w brazylijskiej dżungli na oddającej głębokie barwy taśmie Warnercolor, a aktorami byli Robin Hughes jako Dyott oraz James Wilson jako Fawcett. Wydana w roku 1991 powieść przygodowa autorstwa Roba MacGregora, Indiana Jones and the Seven Veils (Indiana Jones i siedem zasłon) (Bantam Books, 1991 r.), opisywała przygody awanturniczego archeologa, który wyruszył w ślady Fawcetta w poszukiwaniu zaginionego miasta „Z”. Istnieje także sztuka sceniczna „AmaZonia: A Stage Play in the Footsteps of Colonel Fawcett” (Amazonia: Sztuka sceniczna o poszukiwaniach śladów Pułkownika Fawcetta), napisana i wyreżyserowana przez Mishę Williamsa (jeszcze nie wystawiana). Wedle słów Williamsa „W ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat Hollywood i BBC wielokrotnie kontaktowały się z rodziną Fawcettów w kwestii praw autorskich (i błogosławieństwa) odnośnie takiego projektu. Rodzina zawsze odmawiała im dostępu do olbrzymiego, sekretnego archiwum pamiętników Fawcetta, listów i dokumentów, które opowiadają prawdziwą historię. Robiła tak nie bez przyczyny. Brian Fawcett, pisząc swój bestseller ‘Exploration Fawcett’ celowo i z rozmysłem pominął osiemdziesiąt procent prawdziwych wydarzeń i faktów. Uważał, że media i opinia publiczna nie były na nie przygotowane. Brian wykorzystał co barwniejsze i bardziej awanturnicze fragmenty notatek swego ojca i wplótł je do bardzo ciekawej i zapadającej w pamięć ‘autobiografii’ Pułkownika. Naprawdę istotny materiał przechowuje dla potomności w starej skrzyni. […] Nareszcie wszystko, wszelkie intrygujące luki w Sadze Fawcetta, zostaną teraz wypełnione. I cóż to za historia! Bardziej nawet zaskakująca, niż fikcyjne opowieści o Indianie Jonesie. Jest nawet dowód co do skutków owej fatalnej ekspedycji i opis tego, co się naprawdę stało z Fawcettem, jego synem Jackiem oraz Raleigh’em Rimellem. A co ważniejsze, ich prawdziwym celem wcale nie było to, w co uwierzyła opinia publiczna”. Rysunki autorstwa Briana Fawcetta oraz fotografia pochodzą z książek Lost Trails, Lost Cities, Funk & Wagnalls, 1953 r. oraz Ruins in the Sky , Hutchinson Ltd., 1957 r. © Copyright 2000 by Larry Orcutt.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7632x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Nie, 11 mar 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.