Dziś jest:
Niedziela, 3 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
czytaj dalej
[...] Szanowna Załogo Fundacji Nautilus. Zwracam się do Państwa z prośbą o odpowiedź na pewne nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie. Wielokrotnie w waszych publikacjach na temat UFO poruszaliście temat tak zwanych rodzinnych uprowadzeń przez Niezidentyfikowane Obiekty latające oraz monitorowania przez kosmitów całych rodzin nieraz przez wiele lat. I właśnie z tym tematem związane jest moje pytanie które żeby ująć te kwestię dokładnie muszę podzielić na części.
1.Czy według waszej wiedzy wynikającej zarówno z prowadzonej działalności jak i na podstawie danych zgromadzonych w Waszym ogromnym archiwum, miała już kiedykolwiek miejsce taka sytuacja aby obserwacji i monitorowaniu podlegała tylko jedna osoba w dodatku całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek rodziny?
2.W dodatku czy taka obserwacja i monitorowanie mogłoby trwać nawet kilkanaście lat bez przerwy i aby nigdy przez cały ten okres nie doszło do żadnego epizodu uprowadzenia?
Chodzi mi konkretnie czy wydarzył się już taki przypadek gdy wszystkie wymienione przeze mnie okoliczności występują równocześnie. Do napisania tego listu do Was Szanowna Załogo
skłonił mnie przypadek mojego dawnego szkolnego kolegi, który w tajemnicy zwierzył mi się że wymienione okoliczności osobiście go dotyczą.
Z góry Dziękuję za każdą Państwa
odpowiedź i Pozdrawiam.
[...]
Dziękujemy pięknie za pytanie. Odpowiedź jest banalnie prosta: oczywiście, że mamy takie historie. Obcy są w stanie dokładnie obserwować życie człowieka od momentu narodzin do śmierci, ale – co naprawdę jest zdumiewające – śledzą także jego kolejne wcielenia.
Mamy przypadki, kiedy zarówno obserwowane są całe rodziny, jak i pojedynczy członkowie rodzin. Są sytuacje, kiedy np. cała rodzina jest regularnie brana przez obcych na pokład UFO, ale świadomy tego jest tylko jeden człowiek, a reszta rodziny myśli, że on fantazjuje…
Najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie. Proszę obejrzeć film z naszego archiwum, na którym jest przedstawiona historia amerykańskiej rodziny Reed`ów. Poza wszelką wątpliwością historia wiarygodna.
czytaj dalej
Witold Wawrzonek to osoba b. ważna dla sprawy Emilcina, gdyż to on jako pierwszy poinformował media o tej historii. Informacja trafiła o tym do Zbigniewa Blani-Bolnara, a potem sprawa stała się głośna na całą Polskę. Pisaliśmy już kiedyś, że Witold Wawrzonek miał ogromną cierpliwość do pisania listów z obserwacjami UFO, zdjęciami itp.
Jedna uwaga: on nie pisał dużo listów... on pisał bardzo dużo listów! ;)
Miało to miejsce w latach 1979-1995 i szczęśliwie całość tej korespondencji trafiła do FN wraz z przejęciem archiwum UFO-WIDEO. Ostatnio dostaliśmy pytanie: co zawierały listy Witolda Wawrzonka, które on pisał do Z. Blani-Bolnara i warszawskiego Klubu UFO-WIDEO? Niestety praktycznie w ogóle nie ma tam o Emilcinie (jest on tylko fragmentarycznie przywoływany jako przykład), ale listy te dotyczą czegoś zupełnie innego. Czego? O tym za chwilę. Najpierw przypomnijmy sobie film "POWRÓT DO EMILCINA" z naszego Archiwum FN.
A teraz sprawa listów.
Nasz kolega z pokładu okrętu Nautilus rozmawiał na temat Wawrzonka z Z. Blanią-Bolnarem wiele lat temu - miało to miejsce ok. 1990 roku przy okazji realizowania programu w TVP.
Blania krytykował Wawrzonka za to, co on do niego przysyłał po 1979. A przysyłał bardzo dużą ilość listów i zdjęć - Te same listy i zdjęcia wysyłał do KLUBU UFO-WIDEO, więc mniej więcej znamy ich treść. Listy te pochodzą z lat 1979-1995.
Całość tego archiwum z UFO-WIDEO przejęła Fundacja Nautilus.
Listy te wysyłał do końca swojego życia. Bynajmniej nie były one o Emicinie, bo tam nie pojawiało się nic nowego od 1978 roku. Nie były także o Bliskich Spotkaniach III Stopnia.
Co w nich było?
Banalne rzeczy o zdjęciach i obserwacjach z okolic Lublina.
Na przykład zdjęcie wykonane przez sąsiada Witolda Wawrzonka, na którym była kreska na niebie, którą sąsiad uznał za UFO. Witold Warzonek uważał, że zdjęcie jest interesujące i warto się „nad nim pochylić”. Tymczasem Zbigniew Blania-Bolnar oczekiwał, że zdjęcie UFO to musi być zdjęcie, na którym „obiekt jest wielki jak stodoła, wyraźny i poza wszelkim podejrzeniem”. Odpowiadał Wawrzonkowi, że to „rysa na klisza”. Na to Wawrzonek, że „rysa jest wykluczona” i że niepotrzebnie Blania odrzuca wszystko, co tylko nie wiąże się z Emilcinem i nic poza Emilcinem go nie interesuje. Na takie słowa Blania się wściekał.
Czy Witold Wawrzonek miał rację?
Oczywiście, że miał. Po 1990 roku Zbigniew Blania-Bolnar wygłaszał absurdalne tezy, że tylko Emilcin jest prawdziwy, a cała reszta przypadków związanych z UFO „to fałsz”. Witold Wawrzonek tłumaczył mu (podobnie jak nasz kolega z pokładu okrętu Nautilus), że uznawanie tylko Emilcina za „prawdziwy przypadek” jest błędem, bo w ten sposób wylewa się „dziecko z kąpielą”. Zbigniew Blania-Bolnar szedł jednak dalej w tym absurdalnym zagubieniu „emilcińskim” i pod koniec swojego życia sugerował, że być może tylko w Emilcinie doszło do lądowania obcych, a cała reszta historii opowiadanych przez ludzi to „wymysły”.
Z posiadanej przez nas korespondencji Witolda Wawrzonka pisanej w latach 90-tych do warszawskiego Klubu UFO-WIDEO wynika, że p. Witold Wawrzonek nie mógł się pogodzić z tym, że wiarygodna relacja jego znajomego o obserwacji obiektu UFO, którą dokonała jego żona, jest „pomijana i przemilczana”, gdyż nie ma żadnych zdjęć czy filmów. Nikt się nią nie interesuje i w zasadzie on to wszystko opisuje „prawie dla siebie”, bo wysłanie takiego opisu do Klubu UFO-Wideo „to w zasadzie się nie liczy”.
Wiemy z listów Wawrzonka, że próbował on zainteresować dziennikarzy z lubelskiej prasy tym obserwacjami UFO, które ktoś tam poczynił, a które Witold Wawrzonek spisał. Czynił to chyba jednak trochę nieporadnie albo nie był zbyt przekonujący, bo jego prośby były odrzucane. Miał o to ogromne pretensje do prasy lubelskiej, o czym zresztą obszernie pisał w korespondencji do kluby UFO-WIDEO.
I jeszcze jedna sprawa – jego listy przeważnie trafiały do archiwum, a odpowiedzi były na co 3-4. To taka uwaga na marginesie. ;)
Zawsze przy okazji publikacji o Witoldzie Wawrzonku warto przypomnieć rozmowę z jego żoną o tzw. "idiotyźmie z hipnozą" (jak trafnie to nazwała Helena Wawrzonek)
czytaj dalej
[...] Witam :) Czy widzicie Państwo zmianę? Zmianę wręcz kosmiczną, którą można nawet poczuć... - a potwierdzeniem niech będą te ostatnio wyemitowane 3 filmiki, gdzie poważni ludzie mówią o tym (Pan Igor Witkowski i dr Aleksander Woźny, że o Dawidzie Wilcockiu, Corey Good i QAnon nie wspomnę).
Tu trzy linki do wspomnianych przeze mnie filmów:
i dokończenie pytania: Pan Robert nie raz wspominał, że posiada(ją) Państwo informacje, o których jeszcze (wtedy) nie należało mówić - czy ten czas właśnie nie zbliża się? (o ile już nie nastał).
Ja sam po sobie widzę, że nastąpił u mnie hmmm coś jak przeskok świadomościowy tak jakby o schodek wyżej, stąd też moje pytanie do Państwa, do FN od której wiele lat temu rozpoczął się proces mojego wewnętrznego rozwoju.
Pozdrawiam Wszystkich ciepło.
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy za wszystkie e-maile i pytania kierowane do naszego okrętu. Czy dostrzegamy jakąś przemianę w ludziach? Tak, ale widzimy to trochę inaczej. Świat idzie w stronę nacjonalizmu i wzrostu agresji i energii nienawiści, co jest naturalne przy niekontrolowanym i wręcz logarytmicznym przyroście liczby ludzkości. Jest coraz mniej miejsca, za chwilę będzie brakować wody – to całkowita nowość, która pojawi się w Europie na taką samą skalę jak w Afryce. Co to oznacza? Agresja i nienawiść do „obcych, którzy nam zabierają dobra” będzie narastać. Oprócz tego drapieżnicza eksploracja Ziemi przyspiesza w tempie wcześniej niespotykanym. Niestety „filmiki na youtube” z wypowiedziami tego czy innego pana nic nie zmienią w ocenie tego, co się dzieje wokół nas. Wiedza duchowa jest postrzegana jako bajdurzemia „jakiś wschodnich sekt”, pogoń za dobrami materialnymi i folgowaniu najniższych instynktów jest uważana za podstawowy cel życia, a zabijanie żywych istot (zwierząt i roślin np. lasów tropikalnych) jest uważane za coś normalnego, oczywistego, czym nie warto sobie nawet zaprzątać głowy. Przemiana w ludziach nastąpi tylko poprzez gwałtowne, dramatyczne wydarzenie związane z karmą Ziemi, czyli przeznaczeniem budowanym także przez ludzkość. Ziemia niczym żywa istota obdarzona duszą w obronie przez zniszczeniem jej powierzchni i atmosfery przez gatunek ludzki „przyciąga” coś, co zatrzyma proces jest zabijania przez ludzkość poprzez jednorazowe zniszczenie. Ogień zostanie zatrzymany ogniem - ta metoda znana strażakom podczas gaszenia lasów jest niestety stosowana przez byty tak potężne jak byty duchowe planet (dla Ziemi ten byt nazywany jest Gają).
Będzie to niewątpliwie coś, co jest nam znane tylko z filmów katastroficznych. Wiele wskazuje na to, że w kierunku Ziemi leci potężne ciało kosmiczne (asteroida, kometa itp.), które uderzy w naszą planetę powodując zapowiadaną przez wszystkie święte pisma apokalipsę. Z całego świata docierają do nas przeróżne daty, ale nie ma sensu o tym pisać i straszyć ludzi. Możemy tylko powiedzieć, że na pewno mamy jeszcze 10 lat. Czy ludzkość może ten proces zatrzymać lub jakoś jemu przeciwdziałać? Odpowiedź jest prosta: absolutnie nie.
Po tym wydarzeniu nastąpi to wyczekiwane odrodzenie duchowe ludzkości. W obliczu biblijnego pogorzeliska i śmierci miliardów ludzi obecne religie w sposób naturalny stracą na znaczeniu. Ludzkość wtedy także zacznie na poważnie się zastanawiać, czy można naukowo uchwycić sprawy związane z celem życia, reinkarnacją, życiem po śmierci czy inteligentnym centrum zwanym przez ludzi Bogiem. Nauka spotka się z ezoteryka i na zawsze połączy – wtedy dopiero rozpocznie się nowy świat. Na razie jednak czeka nas zapłata za rachunek, który za chwilę wystawi nam Ziemia.
czytaj dalej
Dzień dobry.
Moje pytanie dotyczy reinkarnacji.
Czy w archiwum Waszej fundacji znajdują się takie przypadki reinkarnacji, w których badana osoba wskazuje na inną osobę, z którą była spokrewniona w poprzednim wcieleniu a następnie bada się tę drugą osobę pod kątem potwierdzenia tez stawianych przez pierwszą?
W oczekiwaniu na odpowiedź pozdrawiam serdecznie,
Arek Rz.
Dziękujemy za pytanie. Odpowiedź jest oczywista - jak najbardziej takie sytuacje zdarzały się i są w naszym archiwum. Czy takie osoby "bada się" jak raczył się Pan wyrazić? Niestety nie, gdyż wymagałoby to:
- zaproszenia zawodowego hipnotyzera
- przeprowadzenia regresji hipnotycznej z taką osobą, na co ona oczywiście musiałaby wydać zgodę, a to... graniczy z cudem. Zwłaszcza w Polsce.
- przeznaczenie na taką "operację sprawdzającą" wielu tygodni przygotowań, skoordynowania działań itp.
To wszystko oznacza, że po prostu nigdy na coś takiego nie było czasu, gdyż czas jest najbardziej cenną rzeczą na pokładzie okrętu Nautilus. Czas, a raczej jego brak... Ale oczywiście w USA wielokrotnie były weryfikowane takie sytuacje i zawsze wszystko się potwierdzało, co ktoś - jeśli chce - może uważać za dowód na istnienie reinkarnacji.
Poniżej przykład, jak taka weryfikacja powinna wyglądać.
czytaj dalej
[...] Droga Fundacji Nautilus! Bardzo doceniam to, co robicie w sprawie UFO i Emilcina. Byłem pod pomnikiem UFO, choć nie byłem w stanie dojść do tej polanki, nad którą unosił się obiekt. Mam jednak pytanie: czy wiecie jaka była pogoda w dniu, kiedy doszło do Bliskiego Spotkania III Stopnia z Janem Wolskim? Pozdrawiam serdecznie. [dane do wiad. FN]
Dziękujemy za przesłane pytanie. Oczywiście, że znamy pogodę tego dnia, choć warto chwilę poświęcić temu, co działo się 10 maja 1978 roku. Jan Wolski powiedział, że tego dnia obudził się tak jak zwykle przed piątą rano i praktycznie od razu zaprzągł klacz do wozu i ruszył w stronę Komaszyc. Przejeżdżał przez słynną polankę po raz pierwszy tego dnia ok. 5:15. Pytanie, kiedy powracał i pojawił się tam ponownie? W Komaszycach był ok. dwóch godzin, stąd można założyć, że spotkanie z obcymi istotami było w ok. 7.00-9.00 (Zbigniew Blania-Bolnar nigdy tego precyzyjnie nie był w stanie ustalić).
O pogodzie właśnie w godzinach 7.00-9.00 w dniu 10 maja 1978 wiemy z jego książki o tej historii, czyli "Zdarzenia w Emilcinie". Było wtedy pochmurno, mglisto, nawet trochę zimno i momentami padał bardzo delikatny deszcz. Poniżej fragment książki z naszego Archiwum FN.
Przy tej okazji warto pokazać jeszcze dwie sprawy z naszego archiwum FN. Pierwsza to wywiad przeprowadzony przez Witolda Wawrzonka z Janem Wolskim, który miał miejsce 10 maja 1980 roku. Jest on tak ważny, że postaramy się jeszcze do niego wrócić.
I już zupełnie na koniec: poniżej słynny komiks o historii z Emilcina, który ukazał się w kwartalniku RELAX. Oczywiście pochodzi on z Archiwum FN.
czytaj dalej
Poza wieloma niewyjaśnionymi tajemnicami Kompleksu Riese, zastanawia mnie do czego w czasach III Rzeszy mogła służyć "Muchołapka". Chodzi o betonowy krąg w okolicach Ludwikowic Kłodzkich. Wygląda imponująco. Może zachowały się jakieś dokumenty lub relacje mogące wyjaśnić tą dziwną zagadkę. Czy wy jako organizacja zajmująca się badaniem zjawisk niewyjaśnionych byliście na miejscu?
Oczywiście, że byliśmy, a najlepszym dowodem są zdjęcia poniżej.
Najbardziej popularna teoria mówi o tym, że są to pozostałości po wielkiej chłodni. Jednak patrząc na konstrukcję odbiega ta budowla od innych chłodni tego rodzaju. Poza tym gdzie reszta urządzeń? Skąd woda? Gdzie zbiorniki wyrównawcze, turbiny i reszta maszyn? Po co chłodnia kominowa w takim miejscu? - pytań jest wiele.
Wiemy, że wewnątrz betonowej konstrukcji była konstrukcja drewniana chłodni kominowej. Pracowało tam około 600 więźniów , była tam fabryka amunicji oraz materiałów chemicznych. Cały kompleks Riese to podobóz obozu w Rogoźnicy ( w skład wchodziły - Obóz pracy Gemeinschaftslager Talgund Ludwigsdorf utworzony w 1941 roku a zlikwidowany' 8 maja 1945 roku, więźniowie mieszkali w 47 barakach przy ulicy fabrycznej (Czesi , Polacy, Francuzi i Rosjanie ) przeciętnie 500 osób , pracowali w fabryce amunicji Molke.
Był też Arbeitslager Ludwigsdorf I - utworzony na początku 1941 roku przekształcony potem jako filia Gross-Rosen. Mieścił sie w 27 barakach przy ulicy Wiejskiej w obozie przebywał około 600 więźniów pracowali w fabryce Molke oraz przy pracach fortyfikacyjnych. Był jeszcze jeden obóz kobiecy o którym mało wiadomo, ale więźniarki również pracowały w fabryce Molke.
Od wielu lat funkcjonują teorie, że "Muchołapka" była tak naprawdę miejscem testowania napędów do niemieckich pojazdów w kształcie dysków (pisał o tym nasz przyjaciel Igor Witkowski).
Poprzez facebooka (mamy tam nasz profil) dostaliśmy ciekawą wiadomość z dość sprawną animacją.
czytaj dalej
Piszecie Państwo do nas w różnych sprawach i staramy się odpowiadać na każdy e-mail. Zawsze dajemy takie zastrzeżenie, że nasze odpowiedzi nie opierają się o jakąś znaną religię czy filozofię (na przykład Buddyzm), choć może być ona nam bardzo bliska. Odpowiadamy jednak tylko i wyłącznie na podstawie wiedzy, którą zgromadziliśmy przez ostatnie lata budując jedno z największych archiwów zjawisk niewyjaśnionych na świecie.
Tym razem pytanie dotyczy rzeczy, która przewija się co i rusz w korespondencji do FN. Mówiąc najprościej: ludzie nie są zadowoleni ze swojego życia i nie bardzo wiedzą, gdzie tkwi błąd. E-mail poniżej:
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Thursday, February 15, 2018 9:50 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Ktoś chyba nas przeklął
Witam Kochaną Fundację,
Nie wiem już do kogo miałabym się zwrócić ze swoimi odczuciami. Jestem Waszym stałym załogantem, pisałam już nie raz o Naszym problemach, nawiedzeniach itp. itd.
Tym razem już sama nie wiem co mogę więcej zrobić.
Wszystko zaczęło się w marcu 2016 roku, kiedy to mąż uległ nieszczęśliwemu wypadkowi po którym przez zaniedbania szpitala 3 razy był już jedna nogą na tamtym świecie ( to historia na inny temat, bo mąż widział rzeczy których my nie widzimy ). Dzięki Bogu po długiej i żmudnej rekonwalescencji między kolejnymi szpitalami zaczął wracać do zdrowia.
Niestety problemy tylko się piętrzą, finansowe, zdrowotne ( u mnie pojawiła się niedoczynność tarczycy ), wypadek samochodowy.
Najgorsze jest chyba to że nie opuszcza Nas pech!!!
Wiele było niewytłumaczalnych i nie logicznych dla Nas sytuacji, które jeszcze bardziej mnie nurtują i zadaję sobie pytanie: Czy aby ktoś Nas nie przeklął?
Biorąc ostatnią sytuację samochód był w naprawie u mechanika, dla pewności mechanik pojeździł nim trochę aby miał pewność że wszystko jest ok.
Po odbiorze jak tylko my do niego wsiedliśmy ledwo dojechaliśmy do domu bo jakaś część się zaczęła psuć co nawet wcześniej nie dawała objawów.
Ktoś ( nie chcę mówić kto ), powiedział mojemu mężowi gorzkie słowa "KRZYŻYK NA DROGĘ", było to w sierpniu zeszłego roku. Od tamtej pory staramy się tym nie przejmować ale jest coraz gorzej.
Szczerze nigdy w życiu nie miałam łatwo mój mąż też wszystko co mamy zawdzięczamy ciężkiej pracy własnych rąk, ale to co spotyka nas każdego dnia to już przesada.
Moja szwagierka czyli siostra męża od zawsze Nam wszystkiego zazdrościła ( moja ś.p. mama zawsze mówiła żebym na nią uważała bo ma złe oczy ), zawsze sądzi że żyjemy ponad stan dobrze nam się powodzi itp. itd. a u niej zawsze jakieś problemy.
Kochana Fundacjo chciałabym prosić o radę jak mogę sprawdzić czy ktoś nas przeklął? Czy są jakieś metody? Czy oczyszczenie domu i nas dymem szałwii coś by pomogło?
Bardzo proszę o jakieś info.
Wasza Załogantka
( wyrażam zgodę na ewentualną publikację bez danych osobowych )
--
Pięknie dziękujemy za e-mail i pytanie od naszej „załogantki”. Zawsze z troską pochylamy się nad każdym pytaniem i jest nam smutno, kiedy ktoś zmaga się z losem i jest mu wyraźnie „pod górkę”. Czy są jakieś „złote rady”, które zmienią wszystko? Oczywiście takich rad nie ma, choć zawsze radzimy budować sobie w życiu „tarczę z wiedzy duchowej”, która pozwala przechodzić nawet największe życiowe sztormy i burze, a problemy odbijają się od niej niczym plastikowe piłki od ściany. Zbudowanie takiej tarczy wymaga jednak lat i konsekwencji, a także siły. My ją mamy, ale nie wszyscy ludzie są tacy, jak my… dobrze o tym wiemy. I nigdy o takich ludziach nie zapominamy.
Ale wracając do tematu – radzimy zapomnieć o tym, że „ktoś rzucił urok”. Tego typu sytuacja (skierowania negatywnej energii na konkretną osobę lub grupę ludzi) oczywiście mogła mieć miejsce, ale potrzebna jest do tego wiedza z zakresu magii, którą posiadają nieliczni ludzie na świecie.
W naszej „Szalupie Ratunkowej” przekazujemy przeróżne wskazówki dotyczące tego, jak można ułatwić, polepszyć swoje życie. Jeden z ostatnich wpisów był poświęcony właśnie tzw. pechowej serii w życiu, która jest „ponad siły”.
https://www.nautilus.org.pl/szalupa,133,o-tych-ktorzy-mowia-ciagle-mam-pecha.html
Na koniec radzimy spojrzeć na swoje życie po pierwsze „z dystansu, z pozycji innych, w trudniejszej sytuacji niż my”. Gwarantujemy, że takich są nawet nie tysiące, ale miliony i to wokół Pani… bardzo pomaga w tym to cudowne zdanie Jamesa Matthew Barrie, które niech będzie puentą tej krótkiej „odpowiedzi FN na pytanie”.
czytaj dalej
Pytanie dotyczy reinkarnacji i tego, czy można przekroczyć w cyklu narodzin i śmierci przekroczyć barierę czasu.
[…] Mam mnóstwo pytań ale chyba jak każdy , ale mam nadzieje ze mogę liczyć na jedna odpowiedź a mianowicie . Czy jeżeli istnieje reinkarnacja to można rodzić się na nowo wstecz? Ponieważ od dziecka czuję że nie pasuje tutaj że to nie moje czasy i jak to zawsze mówię Bóg się pomylił zsylajac mnie tu . Zawsze zastanawiałem się czy będę mógł wrócić tam skad czuję że pochodze... Proszę o odpowiedź :) Serdecznie pozdrawiam całego Nautilusa.
Jak pewnie stali czytelnicy wiedzą mamy jasną zasadę: nie interesują nas „napisane mądre książki” zawierające być może słuszne tezy, ale naszą wiedzę opieramy tylko i wyłącznie na zebranym przez nas materiale, czyli dokumentacji konkretnych historii, opisach ludzi itp.
Kiedy 25 lat temu zaczęliśmy zbierać takie historie okazało się prawie natychmiast, że reinkarnacja jest faktem. Potem z przychodzących materiałów zaczęliśmy się dowiadywać kolejnych ciekawych rzeczy: dlaczego ludzie wcielają się w kolejne ciała (dla nas ludzie to dusze a nie ciała – to tylko pojazdy, którymi dusze się poruszają!). Okazało się także, że dla wędrówki dusz nie ma granicy „czasu i przestrzeni”, a także – choć tutaj nasza wyobraźnia odmawia posłuszeństwa – może być kilka światów równoległych, kilka rzeczywistości, w których toczą się różne scenariusze i w których może uczestniczyć ta sama dusza!
Wykluczyć więc nie można, że człowiek np. owładnięty nienawiścią do jakieś innej nacji urodzi się w czasie przeszłym, kiedy ta nacja była zabijana przez inną, aby poprzez to doświadczenie wyleczyć się raz na zawsze z takiej nienawiści.
Prawdą jest jednak także to, że w naszym materiale (relacjach) zebranym od tysięcy ludzi nie mamy takiego przypadku. Przeważnie kolejne wcielenie następuje zgodnie z chronologią naszego czasu. Jeśli śmierć była nagła i gwałtowna, to zauważyliśmy, że dzieje się to przeważnie 2 lata po niej. Ale to temat na dłuższy tekst.
czytaj dalej
Zbliża się powoli rocznica pojawienia się UFO w Zdanach, która zawsze oznacza dla nas wyjazd na miejsce i przeprowadzenie kilku eksperymentów w ramach dokumentowania tego fenomenalnego i w 100 (nie w 99,9, ale właśnie w stu!) procentach prawdziwego zdarzenia. Ludzie oczywiście całkowicie błędnie myślą, że historia z UFO w Zdanach zaczęła się 8 stycznia, kiedy to minie 11 lat od wykonania słynnych zdjęć przez dwóch policjantów (jednego czynnego i drugiego byłego) zmierzających swoim Polonezem do agencji towarzyskiej w okolicach Siedlec. Tymczasem historia z UFO w Zdanach rozpoczęła się w 12 grudnia 2005 roku (na prawie miesiąc przed pamiętnym wyjazdem panów z policji), kiedy okoliczni mieszkańcy obserwowali dziwne obiekty na niebie.
Jeden z nich zawiadomił miejscową gazetę, która nie wykazała zainteresowania tematem, ale „na wszelki wypadek” zawiadomiła siedleckiego korespondenta dziennika Fakt, który opublikował pierwszy tekst 20 grudnia 2005 roku. Wtedy opublikowano jedno z serii fantastycznych zdjęć wykonanych przez świadka, którego samochód został zatrzymany przez UFO praktycznie w tym samym miejscu, co „Polonez panów policjantów” zmierzających do agencji towarzyskiej 8 stycznia 2006 roku. Na zdjęciu opublikowanym w gazecie nieżyjący niestety od wielu lat autor serii zdjęć UFO wykonanych w grudniu 2005!
W sprawie Zdanów jest jednak kilka innych wydarzeń, które znakomicie pokazują to, co się działo w tamtych okolicach w okresie 12 grudnia 2005 – 8 stycznia 2017. Jednym z nich jest tzw. „Incydent z RMF FM” (tak nazywamy go na pokładzie okrętu Nautilus). Jest piątek 6 stycznia 2006 roku. Do Radia RMF FM dzwoni zaaferowany mieszkaniec Zdanów, który słucha porannego programu tej stacji. Prowadzący zaprasza wszystkich, aby zgłaszać „ciekawostki z Polski”. Ten mówi, że nad lasem we wsi obok Siedlec „latają jakieś dziwne światła”. Na miejsce wyrusza reporter Paweł Świąder, który rozmawia z tym świadkiem. Relacja trafia potem na antenę radia RMF FM. Wszystko jest utrzymane w tonie „żartów”, bo przecież „UFO to niepoważny temat”. Potem w serwisie RMF FM ukazuje się nawet wzmianka na ten temat.
Wtedy wykonuje on zdjęcie swojego samochodu razem z drogowskazem pokazującym drogę na Zdany.
Dokumentując to wydarzenie udało nam się zdobyć relację świadka, który wtedy 6 stycznia 2006 zadzwonił do RMF FM z informacją o „dziwnych światłach nad lasem”.
czytaj dalej
Bardzo interesujące pytanie dotarło na naszą pocztę. Dotyczy ono rzeczy ważnej, czyli przeznaczenia. Czy można zmienić przeznaczenie? Kto je nadaje?
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Tuesday, September 19, 2017 8:04 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: przeznaczenie
dzien dobry,
czy przeznaczenie determinuje nasza karma, czy moze zostac nadane przez Boga, niezaleznie od naszych uczynkow?
Pozdrawiam
Proszę wyobrazić sobie długą wstęgę pnącą się do góry, która złożona jest z malutkich ogniw. Nasze życie jest takim właśnie ogniwem! Wśród tych ogniw (trzymajmy się tego porównania) są różne: raz jesteśmy piękni i zdrowi, drugim razem odwrotnie – z bogactwem i biedą jest tak samo. Wstęga idzie jednak do góry. Spojrzymy na życie z punktu widzenia jednego ogniwa? Niesprawiedliwość aż krzyczy! Spojrzymy na wstęgę tak, jak widzi nas Bóg? Wszystko jest w porządku, a całość pnie się do doskonałości.
Z naszej wiedzy wynika, że Boga (Kreację, wyższą świadomość – można tu wpisać dowolne określenie, a mówi ono o tym samym) można prosić o zmianę karmy. I taka prośba jest wysłuchana w 100 procentach. Czy jest spełniona, a raczej czy będzie spełniona? To zależy od tego, czy nie narusza biegu spraw we wstędze, które wynikają z poprzednich wcieleń. Jeśli nie, to wtedy przeznaczenie jest zmieniane przez potężne istoty duchowe. Stąd jest sens tzw. modlitwy – potwierdzamy to. Nie ma znaczenia, z pozycji której religii – trafia wszystko do tego samego punktu. I tylko on widzi cała wstęgę. Ocenia i podejmuje decyzję - tak to wygląda z punktu widzenia wiedzy zebranej przez FN. I mocno zahacza o "religie" - to fakt, ale my dotarliśmy tam trochę "z drugiej strony", co tylko potwierdza słuszność kierunku.
czytaj dalej
Nasi czytelnicy przysyłają pomysły na kolejne odsłony LIVESTREAM z pokładu okrętu Nautilus, czyli coś w rodzaju „super-audycji FN”, bo jest to na pewno coś więcej niż zwykła audycja radiowa. Najbliższy LIVESTREAM będzie już 15 października 2017 o godz. 21.00, a jego tematem będzie „ASTEROIDA, III WOJNA ŚWIATOWA I NADEJŚCIE AWATARA – najważniejsze przepowiednie dla Polski i świata”. Wśród pomysłów przysyłanych do FN pojawił się także ten dotyczący tzw. free Energy, czyli darmowej energii.
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Sunday, September 10, 2017 10:41 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Darmowa energia
Dzień dobry,
Bardzo podobała mi się audycja o Billym Meierze. Może kolejną można byłoby zrobić o darmowej energii? Zwłaszcza, że ostatnio pojawił się temat Fundacji Keshe. Znalazłem wiele dowodów na działanie technologii Fundacji Keshe. Za pomocą dwóch aplikacji w telefonie można sprawdzić pola magnetyczne generowane przez urządzenia.
W 2015 roku uwolnili technologię publikując schematy budowy reaktorów dających oszczędności w rachunkach między 75% a 90%
http://porozmawiajmy.tv/eksperyment-pomiarowy-z-magravem-tomasz-dubij/
Jednak znalazłem także dowód na to, że można zbudować urządzenie niezależne od sieci energetycznej. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce Youtube Magrav OFF-GRID.
Technologia ta pozytywnie wpływa na emocje oraz ludzkie zdrowie.
Niedawno znalazłem także film nagrany w Stanach Zjednoczonych pokazujący od 2 minuty urządzenie produkujące złoto.
Może kolejny czat warto zrobić o takiej postaci jak Nikola Tesla oraz jego naśladowcach jak chociażby irański inżynier Mehran Tavakoli Keshe?
Pozdrawiam,
Tomasz [dane do wiad. FN]
Bardzo dziękujemy za ten pomysł na kolejny LIVESTREAM. Zapisaliśmy go w naszym „katalogu pomysłów czytelników”. Z tzw. free Energy jest wiele fascynujących spraw, które nigdy nie ukazały się w mediach czy sieci www. Przykład? Mamy bardzo ciekawe informacje (z relacji ludzi, którzy przeżyli CEIII) dotyczące tego, że piramidy w Gizie są nadajnikami energii, którą można wykorzystywać bez najmniejszego problemu w dowolnym punkcie na ziemi. Kluczem jest zbudowanie odpowiedniego modelu piramid, który zacznie wchodzić w rezonans poprzez „promieniowanie kształtu”. Okazuje się, że w takim modelu między dwoma piramidami pojawia się wyraźne napięcie elektryczne! Co to znaczy? Rozwiązanie problemu energetycznego świata, gdyż w ten sposób można zbudować ogniwa „rezonansu kształtu”. Sprawa wymaga jednak podjęcia skomplikowanych i kosztownych badań przez FN, ale taki projekt jest wśród tych, które planujemy w przyszłym roku.
czytaj dalej
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Friday, September 8, 2017 6:07 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Uporczywy dźwięk o niskiej częstotliwości
Załogo Nautilusa,
Kilka lat temu wybudowaliśmy z mężem wymarzony dom na wsi, pod lasem. Okolica jest spokojna (wieś w okolicy miejscowości Barlinek w zachodniopomorskim) z dala od ruchliwych dróg i wielkiego przemysłu, nie licząc niewielkiego tartaku około 1km od domu.
Przez kilka pierwszych lat mieszkania w nowym miejscu nic nie zakłócało mojego spokoju. Około 2 lata temu na wiosnę zaczęłam nagle słyszeć stały, monotonny, buczący dźwięk – jakby pracująca w oddali maszyna, silnik samochodu ciężarowego. Po pewnym czasie ustał i powoli o nim zapomniałam.
Około miesiąc temu dźwięk pojawił się ponownie z jeszcze większą siłą. Zaczęłam skarżyć się mężowi jednak nie potrafił mnie zrozumieć, bo on nic takiego nie słyszy. Zaczęłam podejrzewać wpływ jakichś urządzeń elektrycznych ale wyłączenie prądu w całym domu nic nie zmienia. Tartak wykluczyliśmy z uwagi na to, że w niedziele nie pracuje, a dźwięk słyszę również w ten dzień. Zaobserwowałam, że dudnienie bardziej słyszalne jest w domu niż na dworze.
Zaczęłam martwić się, czy to nie jakieś urojenia w mojej głowie, jako że włożenie stoperów do uszu nie likwiduje, ani nawet nie osłabia go. Teoria o urojeniach padła podczas pobytu na wczasach – tam nic mi nie przeszkadzało, nic takiego nie słyszałam.
24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu cały czas dudni, jednostajnie i miarowo . Jestem coraz bardziej rozdrażniona, słaba po nieprzespanych nocach. Dźwięk zaczyna doprowadzać mnie do szału. Nie chce mi się wracać do domu. Zaczęłam szukać pomocy w Internecie i po raz pierwszy spotkałam się z pojęciem Taos Hum.
Znalazłam w You Tube film z nagranym dźwiękiem Taos Hum i jest on niemal identyczny jak ten który ja słyszę,
dlatego postanowiłam napisać właśnie do Was. Czy zgłaszały się do Was osoby z podobnym problemem?
Czy znacie jakiś sposób jak sobie z tym poradzić?
Czy może mieć jakieś znaczenie, że w odległości około 300m od naszego domu powstał około 2 lata temu maszt LTE?
(mniej więcej od tego czasu zaczęłam słyszeć to dudnienie/buczenie).
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy za wiadomość. Informacje o tzw. dziwnych dźwiękach słyszanych na całym świecie regularnie do nas trafiają i często o nich piszemy. Warto pokazać kilka materiałów z tym, co nazywane jest Taos Hum.
Zadała Pani cały szereg pytań, na które nie potrafimy udzielić informacji z bardzo prostego powodu - brak danych. Z terenu Polski także nie mieliśmy zgłoszeń o tak uporczywym dźwięku.
Sprawa trafi na najbliższe spotkanie FN i zastanowimy się, co z tym zrobić dalej.
czytaj dalej
Pytanie przysłane do FN dotyczy zjawiska znanego od samego początku ludzkości, czyli widywania i odczuwania obecności duchów. Poniżej treść pytania, które do nas trafiło.
Witam,mam pytan pare.. wiec..
czy moge czuc dusze ktore chodza kolo mnie nie widzac ich a wiem kto to
wiecznie widze zmarlych w snach lub na jawie calych z twarza i zawsze sa szczesliwi
dlaczego slysze co do mnie mowia dlaczego odpowiadaja na moje pytania i co najgorsze a pare razy sie zdarzylo przewidzialam smierc osob z mojej rodziny trwa to od 7 roku zycia teraz mam 28
pytam poniewaz to jest czescia mojego zycia i jest to nagminne
pamietam na poczatku nie odpowiadalam ducha na pytania czy na to ze sie chwalili lub pytali o cos teraz sama pytam ich i juz dla mnie to za duzo nw co to jest mowia znajomi i rodzina ze mam dar ale
chce wiedziec co to za zjawisko
Oczywiście, że są osoby obdarzone darem kontaktu z duchami i to w skali przekraczającej wszelką wyobraźnię. Tacy ludzie nie tylko „wyczuwają duchy”, ale widzą je, słyszą i rozmawiają z nimi tak, jak rozmawia się z napotkaną na ulicy osobą. Przykład? Kim Russo – jedna z super-silnych amerykańskich mediów, której zapowiedź serii programów "Duchy i ja" prezentujemy poniżej.
Czy w Polsce jest tak silne medium? Nic nam o tym nie wiadomo. Jest cała plejada ludzi „wyczuwających jakąś obecność”, ale nie znamy przypadku kogoś, kto rozmawia z nimi „wprost, bez problemu i w dowolny sposób”.
Kontakt z duchami ma absolutnie Krzysztof Jackowski, ale mimo wszystko daleko mu do tego, co prezentuje Kim Russo.
czytaj dalej
Dostaliśmy pytanie dotyczące zdjęć z obiektami, które w kręgu krajów anglojęzycznych nazywane są „orbs” (sfery, kule – przyp. FN). Jeden z czytelników zapytał, ile mamy takich zdjęć. Wstępnie można śmiało przyjąć, że są to dziesiątki tysięcy, choć i tak katalogujemy tylko najciekawsze. Czy robiliśmy eksperymenty? Setki! Rozpylaliśmy przed obiektywem aparatu wszystko: wodę, pył, miał węglowy, zmielone cząstki organiczne, substancje chemiczne, metalowe opiłki itp. itd.
Oto jeden z takich eksperymentów.
Przez wiele lat „dziwne kule” na zdjęciach braliśmy za błędy fotograficzne. Zwróciły naszą uwagę w 1997 roku, kiedy to wykonaliśmy wiele zdjęć w kościele, a tylko na trzech wykonanych jedno po drugim pojawiły się jasne kule. Wtedy po raz pierwszy zrozumieliśmy, że mamy do czynienia z „numerem stulecia” – oto zjawisko przez miliony opluwane jako „zwykłe pyłki robiące kule przy zdjęciach z fleszem” jest czymś absolutnie wykraczającym poza wyobraźnię, co jest związane z energią duchową. Wtedy jeszcze nie mieliśmy kontaktu z ośrodkami badającymi to zjawisko na świecie. Dopiero nawiązanie z nimi współpracy sprawiło, że sprawa stała się oczywista – musimy zrobić eksperymenty i przyjrzeć się temu zjawisku. I tak zaczęła się wielka przygoda, która trwa do dziś. Wiele się od tego czasu zmieniło – na świecie nikogo nie interesują zdjęcia z kulami „orbs”, gdyż bada się tylko i wyłącznie filmy pokazujące te obiekty „w ruchu”. My mamy także takie filmy – poniżej jeden z nich.
Nie zmienia to faktu, że nadal zbieramy zdjęcia z „orbs”, choć w erze filmów koncentrujemy się tylko na tych najciekawszych. Podczas spotkania w Nowym Yorku z badaczami orbs z Instytutu Monroe jeden z wykładowców zadał kilka prostych pytań, a tym jedno obezwładniające:
Dlaczego istnieją zdjęcia „bez kul orbs”?!
Pytanie proste, ale jednocześnie trafne i trafiające w sedno. Jeśli założyć to idiotyczne twierdzenie, że są to „pyłki i drobinki w powietrzu, które światło flesza zamienia w kule”, to zapylenie powietrza jest stałe i na każdym zdjęciu powinny wychodzić te obiekty. Tymczasem przytłaczająca większość zdjęć jest czysta, co posyła w daleki kosmos takie „odkrywcze hipotezy”. Potem zaczęliśmy prowadzić żmudne eksperymenty. Robiliśmy zdjęcia kilkunastoma aparatami {z fleszem i bez flesza), a w pomieszczeniach rozpylaliśmy wszystko włącznie z kurzem zebranym w całym mieszkaniu. W pokoju ledwo co było widać od kurzu i pyłu, a my robiliśmy zdjęcia. Wszystko okazało się zgodne z tym, co mówili nam koledzy ze Stanów Zjednoczonych: jeśli nawet na fotografii powstawały „chmury kul”, to miały się one nijak do tego, czym są prawdziwe kule „orbs”. Widać je na przykład podczas wykładu jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego (zdjęcia wykonane przez FN).
Przygotowujemy publikację o filmach z orbs, gdyż absolutnie zgadzamy się z najnowszą tezą uznaną na całym świecie: tylko i wyłącznie nagrania wideo pozwalają na analizowanie tych obiektów!
Nie zmienia to faktu, że katalogi na twardych dyskach ze zdjęcia z kulami „orbs” nadal są prawdziwą kopalnią wiedzy o tym fascynującym zjawisku… poniżej kilka wybranych dosłownie "na chybił trafił" z katalogów naszego Archiwum FN.
czytaj dalej
Pytanie o sztuczną inteligencję bardzo pobudza wyobraźnie, gdyż dotyka tematu "czy maszyna może myśleć". Czasami pojawia się taki wątek w korespondencji do FN.
[...] Kolejna rzecz, sztuczna inteligencja, ciekaw jestem zdania na ten temat FN - wklejam 2 linki o bardzo podobnej tematyce:
https://www.o2.pl/artykul/facebook-przestraszyl-sie-wlasnego-odkrycia-ich-roboty-zaczely-rozmawiac-w-niezrozumialym-jezyku-6150444899227265a
http://nt.interia.pl/technauka/news-chatboty-umieja-blefowac-i-tworza-wlasny-jezyk,nId,2407888
nie szukam teorii spiskowych :) - ale raczej pragnę dostrzec moment w dziejach, w którym uczestniczymy..
pozdrawiam, Marek
Odpowiedź jest bardzo prosta: maszyny nigdy nie będą w stanie "myśleć", gdyż jest to domeną istot duchowych stworzonych przez Kreację. Choćby nie wiadomo ile trylionów mikroprocesorów analizowało miliardy linijek kodu napisanego przez informatyków - zawsze będzie to nic innego, jak program napisany przez ludzi. I nic więcej.
Wyższe od naszej cywilizacje mają coś, co my nazwaliśmy "inżynierią duchową". Są oni w stanie w przedmiot (może tym przedmiotem być zaawansowany technologicznie twór przypominający istotę ludzką) wprowadzić duszę. I wtedy powstaje coś, co śmiało można nazwać nową żywą istotą... Ale nawet rozważania tego aspektu technologii obcych istot przekraczają możliwości ludzkiego umysłu. Wiemy jednak, że są cywilizacje, które są w stanie robić takie "żywe twory z duszą", które pełnią na ich statkach jakieś ważne role, ale nie są traktowane jak "roboty z Gwiezdnych Wojen", lecz jako żywe istoty. Szczegółów oczywiście nie znamy.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie