Dziś jest:
Czwartek, 28 stycznia 2021
π ≈ 3,14159 26535 89793 23846 26433 83279 50288 41971 69399 37510 58209 74944 59230 78164 06286 20899 86280 34825 34211 70679 82148 08651 32823 06647 09384 46095 50582 23172 53594 08128 48111 74502 84102 70193 85211 05559 64462 29489 54930 38196...
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Naukowcy już dawno ustalili, że prędkość obrotu Ziemi wokół własnej osi maleje. Zmiana prędkości jest tak mała, że można ją zauważyć tylko dzięki zegarom atomowym. Na przestrzeni wieku, nasza planeta zwalnia o ok. 1,4 milisekundy. W czasach, w których żyły dinozaury, doba na Ziemi była więc o godzinę krótsza, niż obecnie.
Przez zmniejszanie się prędkości obrotowej Ziemi wprowadziliśmy sekundę przestępną, dzięki której nasz system pomiaru czasu jest odporny na te zmiany. Spadek prędkości, z jaką nasza planeta obraca się wokół własnej osi, ma jednak inne, o wiele poważniejsze konsekwencje.
Zmiana prędkości obrotowej naszej planety może mieć wpływ na częstotliwość występowania trzęsień ziemi.
Roger Bilham z Uniwersytetu Colorado i Rebecca Bendics z Uniwersytetu Montany w swojej wspólnej publikacji twierdzą, że spadek prędkości obrotowej ma wpływ na siłę i częstotliwość występowania trzęsień Ziemi. Zdaniem naukowców częstotliwość występowania trzęsień zwiększa się średnio co 32 lata. Jeśli ich wyliczenia są prawdziwe, w 2018 r. liczba trzęsień Ziemi może wzrosną nawet trzykrotnie.
W badaniach przedstawionych na spotkaniu naukowców zrzeszonych w ramach Geological Society of America, Bilham i Bendics stwierdzili, że w poprzednim stuleciu aż pięć razy wzrosła częstotliwość występowania trzęsień o sile 7 lub wyższej (wg skali Richtera). Ich zdaniem spowodowane jest to tym, że nasza planeta zwalnia.
— W przyszłym roku powinniśmy zauważyć znaczny wzrost liczby poważnych trzęsień ziemi. 2017 r. był bardzo spokojny. Do tej pory mieliśmy tylko około sześć poważnych trzęsień ziemi. W przyszłym roku ta liczba może wzrosnąć do 20. - powiedział Roger Bilham w wywiadzie dla Observer.
Autorom badań nie udało się do tej pory dokładnie zrozumieć dynamiki, która może wyjaśnić, co dzieje się, gdy Ziemia zwalnia. Wraz ze spadkiem prędkości obrotowej, średnica równika kurczy się, co sprawia z kolei, że sąsiadujące ze sobą płyty tektoniczne zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać. To oczywiście zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia poważnego trzęsienia Ziemi.
czytaj dalej
NASA potwierdziła o odkryciu bardzo ciekawej asteroidy. Ma około 400 metrów długości, jest skalista o czerwonawym odcieniu i kształcie cygara. Naukowcy zauważyli ją 19 października, a teraz potwierdzają w prestiżowym czasopiśmie "Nature", że bez cienia wątpliwości nie pochodzi z Układu Słonecznego. Astronomowie ochrzcili ją mianem "Oumuamua", co znaczy z hawajskiego "pierwszy posłaniec".
Astronomowie są podekscytowani, bo też trudno przecenić odkrycie. Badania asteroidy pozwolą lepiej zrozumieć, jak kształtowały się inne systemy gwiezdne. Oumuamua najprawdopodobniej podróżuje Drogą Mleczną od setek milionów lat, a teraz dotarła do nas.
Przez dziesięciolecia twierdziliśmy, że takie międzygwiezdne obiekty są obecne, a teraz - po raz pierwszy - mamy bezpośrednie dowody ich istnienia - powiedział Thomas Zurbuchen z NASA.
Po odkryciu asteroidy teleskopy na całym świecie skierowano właśnie na nią. Jednym z nich był ogromny ESO w Chile. Eksperci musieli zdobyć dużo danych, by obliczyć trajektorię lotu obiektu, jego kolor i jasność. I są efekty. Zespół astronomów kierowany przez Karen Meech z Instytutu Astronomii na Hawajach stwierdził, że' Oumuamua różni się jasnością nawet do dziesięciu razy w zależności od swojej rotacji wokół własnej osi.
Ta niezwykle duża zmienność jasności oznacza, że obiekt jest bardzo wydłużony: jest około dziesięć razy dłuższy niż szeroki. Stwierdziliśmy też, że ma on czerwonawy kolor, a wokół obiektu nie ma żadnego pyłu - wyjaśnia Karen Meech.
Właściwości te sugerują, że Oumuamua jest gęsta, zawiera skały i prawdopodobnie metale. Nie ma w niej wody ani lodu, a jej powierzchnia została zaczerwieniona wskutek działania promieni kosmicznych przez setki milionów lat.
Kilka dużych naziemnych teleskopów nadal śledzi asteroidę. Leci ona z prędkością 137977 kilometrów na godzinę. Niedługo zniknie z pola widzenia. Teraz znajduje się 200 milionów kilometrów od Ziemi. Obiekt przeciął orbitę Marsa około 1 listopada, a w maju 2018 roku przetnie orbitę Jowisza. W styczniu 2019 roku Oumuamua wyjdzie poza orbitę Saturna, a opuszczając Układ Słoneczny, skieruje się w stronę konstelacji Pegaza.
żródło: o2.pl
czytaj dalej
Taką zabawną inforamcję podał serwis VladTime, do którego link przysłał nam jeden z internautów. Według aotorów artykułu ze względu na ostatnie osiągnięcia Chin w kosmosie szanse na spotkanie z pozaziemskimi cywilizacjami Chin są o wiele wyższe niż szanse pozostałych państw.
Przede wszystkim jest to związane z budową w Chinach największego na świecie radaru, który może wyłapywać sygnały z najdalszych części Wszechświata.
Biorąc pod uwagę, że sygnały napływają stale, prawdopodobieństwo tego, że wcześniej lub później jeden z nich będzie pochodzić od obcych jest wysokie.
Ponieważ tempo rozwoju branży kosmicznej Chin jest bardzo potężne, to państwo to może jako pierwsze na świecie opracować technologię, która pozwoli na kontakt z obcą cywilizacją.
Informacja pokazuje całkowity brak wiedzy na temat tego, co kryje się za zjawiskiem UFO. Kierowanie w kosmos naszych zabawnych "durszlaków" przypomina próbę skontaktowania się Europy z Australią za pomocą bębnów typu "tam-tam"...
Obce cywilizacje przybywają masowo na Ziemię, a kontakt jest prowadzony w wielu miejscach non-stop. W tym w Polsce!
czytaj dalej
Craig Hamilton-Parker jest brytyjskim jasnowidzem. W przeciwieństwie do wielu innych osób, które również zajmują się przewidywaniem przyszłości, wiele wizji Craiga rzeczywiście się sprawdziło. W ostatnich latach mężczyzna przewidział, że Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej, a także objęcie urzędu Prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa.
Teraz Hamilton-Parker podzielił się swoimi wizjami na 2018 rok. Warto się z nimi zapoznać, bo Nowy Rok przypada już za 6 tygodni! Oto, co brytyjski jasnowidz przewiduje na nadchodzący rok.
- więcej zamachów terrorystycznych
- w Wielkiej Brytanii dojdzie do masowych strajków
- zatonie amerykański okręt wojskowy
- Kim Dzong Un zostanie obalony
- zostaną ogłoszone zaręczyny księcia Harry'ego i Meghan Markle
- dojdzie do erupcji wulkanu w okolicy włoskiego miasta Naples (prawdopodobnie Wezuwiusza)
- z Antarktyki odłamie się duży kawałek lodowca
- Donald Trump przetrwa próbę impeachmentu, czyli obalenia go ze stanowiska
Mimo tych ponurych wieści, Craig Hamilton-Parker napisał na swoim blogu, że 2018 przyniesie też wiele radosnych momentów.
„2018 będzie rokiem politycznych zawirowań i kryzysu ekologicznego spowodowanego przez dramatyczne i niespotykane dotychczas zmiany pogodowe. Wiele moich przewidywań jest nieco ponurych, ale czuję, że jednocześnie czeka nas wzrost w sferze duchowości, a świat zacznie zmierzać ku Złotemu Wiekowi. Konflikty i trudności, w połączeniu z problemami ze środowiskiem zjednoczą dobrych ludzi, i rozpalą pragnienie poszukiwania prawdziwego celu życia” - wyjaśniał jasnowidz, a jego wróżby na 2018 rok przytacza portal indy100.com.
czytaj dalej
Na cenę obrazu (obejmującą prowizję Christie’s - 50 mln dol.) olbrzymi wpływ miała kampania reklamowa domu aukcyjnego oraz fakt, że "Salvator Mundi" jest jedynym znanym obrazem Leonarda da Vinci, który znajduje się w rękach prywatnych. Pozostałe 15 znanych obrazów pędzla Leonarda znajduje się w kolekcjach publicznych. Nabywcy nie odstraszył fakt, że autentyczność obrazu jest kwestionowana przez niektórych ekspertów. Licytacja trwała 19 minut.
Namalowany dla króla
"Zbawiciel świata" (łac. Salvator Mundi) to obraz olejny namalowany na desce o wymiarach ok. 60 cm na 40 cm. Został namalowany przez Leonarda w latach 1506-1513 dla króla Francji Ludwika XII. Dzieło przechodziło "z królewskich rąk do królewskich rąk"; jego właścicielem był też król Anglii Karol I.
Obraz przedstawiający Jezusa trzymającego w lewej ręce kryształową kulę - symbol świata, z prawą dłonią uniesioną do błogosławieństwa, zaginął w połowie XVIII wieku i do początku XX wieku był uważany za bezpowrotnie utracony.
Sprzedany za 45 funtów
W roku 1900 obraz kupił angielski kolekcjoner sir Francis Cook nie zdając sobie sprawy, kto jest jego twórcą. W roku 1958 spadkobiercy Francisa Cooka sprzedali mocno już podniszczone dzieło za 45 funtów (ok. 125 USD).
W roku 2005 obraz nabyła grupa handlarzy sztuki na czele ze Robertem Simonem, ekspertem w dziedzinie malarstwa "starych mistrzów". Za obraz zapłacili 10 tys. USD. Po restauracji “Zbawiciela świata" przez przyjaciółkę Simona, znaną nowojorską konserwatorkę obrazów Dianne Dwyer Modestini, większość znawców malarstwa włoskiego renesansu nie miała wątpliwości, że to dzieło Leonarda, a nie jednego z jego uczniów.
W roku 2013 dom aukcyjny Sotheby’s sprzedał obraz za 80 mln. USD szwajcarskiemu marszandowi Yvesowi Bouvierowi, a on, tego samego roku odsprzedał dzieło za 127.5 mln. USD rosyjskiemu miliarderowi, Dmitrijowi Rybołowlewowi, obecnie mieszkającemu w Monaco. To właśnie on wystawił obraz na wczorajszą licytację w Nowym Jorku. Nazwisko rosyjskiego miliardera, w przeszłości właściciela m.in koncernu potasowego Urałkalij, pojawia się w tzw. Paradise papers.
Poprzedni rekord
Dom aukcyjny Christie’s nie ujawnił tożsamości nowego właściciela obrazu "Zbawiciel świata". Nowy właściciel kupił obraz poprzez licytację telefoniczną.
Dotychczas najdroższym dziełem sztuki był obraz Pabla Picasso "Kobiety z Algieru, wersja O", który sprzedano w 2015 roku za niespełna 180 milionów dolarów. Na kolejnych miejscach znajdowały się obrazy Modiglianiego, Bacona, Muncha i Basquiata.
Piszemy o tej aukcji, gdyż... dostaliśmy ciekawego e-maila od czytelnika, któremu nie spodobał się wizerunek Zbawiciela.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Thursday, November 16, 2017 8:51 AM
To: undisclosed-recipients:
Subject: Nie mylmy Leonarda z Boskim Światłem
Popatrzmy: Jezus wygląda na tym obrazie jak wydekoltowana kobieta i trzyma w ręku szklaną kulę. Czyżby Leonardo da Vinci także był iluminatem?
Źródło:
https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1924545,Oto-najdrozszy-obraz-swiata-Dzielo-Leonarda-Da-Vinci-pobilo-rekord
Z Panem Bogiem
JS
PS.
MIRARÁN LO QUE LLAMARÁN UNA LUZ ATRAVESAR EL FIRMAMENTO, ILUMINARÁ SIN SER LUZ. ENTONCES DÍGANSE: ESTE ES EL INSTANTE Y DOBLEN RODILLAS. (1) czyli:
"Zobaczycie przesuwające się po firmamencie światło, a będzie ono świeciło, choć nie będzie światłem. Powiedzcie sobie wtedy: to jest ten moment, i zegnijcie kolana."
źródło: https://www.revelacionesmarianas.com
Pomijając wątek "Da Vinci iluminata" ;) warto zauważyć, że naszym zdaniem Jezus wyglądał inaczej. Jak? Zdjęcie (nie rysunek!) poniżej. O historii tego zdjęcia kiedyś pisaliśmy w Tajnym Archiwum FN w naszej KAJUCIE ZAŁOGI.
czytaj dalej
Brak wiedzy duchowej doprowadza naszą cywilizację do upadku i degradacji. Jednym z objawów choroby są dysproporcje w bogactwie, które pokazują najnowsze ustalenia analityków Credit Suisse.
Udział najbogatszego 1 procenta populacji w światowym majątku zwiększył się z 42,5 proc. w 2008 do 50,1 proc. (czyli 140 bilionów dolarów) w 2017 r. – wynika z najnowszego raportu Credit Suisse nt. światowego bogactwa.
„Udział górnego 1-proc. zwiększał się już przed kryzysem, a od 2013 r. corocznie sięga nowych szczytów” – czytamy. „Nierówności światowego bogactwa są z pewnością duże i ciągle zwiększają się, również po kryzysie”.
W czasie kryzysu liczba milionerów spadła, a w ostatnich latach ich populacja szybko się odbudowała. Obecnie ich liczba to 0,7 proc. dorosłej populacji świata.
Z drugiej strony, 3,4 miliarda najuboższych dorosłych posiada aktywa nieprzekraczające 10 tys. dol. Łącznie ci ludzie – 70 proc. populacji w wieku produkcyjnym – kontroluje 2,7 proc. majątku świata. Największa liczba milionerów żyje w Stanach Zjednoczonych. Następne w kolejności są Japonia i Wielka Brytania.
... poniżej najbogatsi w Stanach Zjednoczonych.
czytaj dalej
Specjaliści twierdzą, że przemieszczanie się materii w burzach plazmowych na Słońcu osiąga niebywałą prędkość około 11 tysięcy kilometrów na godzinę. Urządzenia monitorujące zarejestrowały podczas burzy plazmowej pojawienie się wielkich tzw. chromosfer magnetycznych, podobnych do chmur naładowanych cząstek utrzymywanych przez pojawiające się pole magnetyczne - donosi serwis oane.ws.
Przypomnijmy, seria wybuchów na słońcu rozpoczęła się 4 września. Z początku była słaba, a potem nastąpiło potężne wzmocnienie intensywności burzy słonecznej. W tej chwili można powiedzieć, że jest to najsilniejsze tego typu zjawisko od 12 lat. Eksperci NASA sugerują, że obecna burza magnetyczna będzie miała wpływ na działanie urządzeń elektrycznych, a ludzie mogą odczuwać ból głowy i uczucie zmęczenia.
czytaj dalej
To zdarza się bardzo rzadko - w momencie zbliżającej się śmierci pokazuje się tzw. 'zwiastun śmierci' w postaci zwierząt. Najczęściej jako pies, ale zdarzają się także ptaki. Taką sytuację miała okazję widzieć na własne oczy córka umierającego mężczyzny, co opisał polski tabloid cytując brytyjskie media. Historia jest tak ciekawa (są zdjęcia kruka - zwiastuna śmierci), że postanowiliśmy pokazać całość w dziale FN24.
Poniżej zdjęcie ojca kobiety
..i wreszcie zdjęcie kruka, który pojawił się przy drzwiach umierającego mężczyzny.
czytaj dalej
Link do tekstu przesłał nam czytelnik serwisu FN zaznaczając, że może być to interesujące dla "załogi Nautilusa". I tak jest w istocie, gdyż to odkrycie pokazuje, na jakim poziomie byli starożytni Grecy. Wbrew pozorom ta kwestia nie jest tylko zwykłym 'stwierdzeniem faktu'. Chodzi o dziwne znalezisko sprzed 3,5 tys. Płaskorzeźbę odrestaurowali amerykańscy naukowcy. Po usunięciu zanieczyszczeń okazało się, że jest to prawdziwa perfekcja. Na czym polega problem? Chodzi o to, że pewne rzeczy nie sposób byłoby zrobić bez posiadania... mikroskopu!
Scena charakteryzuje się niebywałymi szczegółami. Przedstawia ona starożytną bitwę, w której wojownik zanurza ostrze w szyję napastnika, podczas gdy kolejny wróg leży u jego stóp.
Rzeźbiony kawałek agatu ma niewielkie rozmiary - tylko 3,6 cm. Wiele szczegółów, takich jak ozdoby na tarczach i biżuterii, jest zbyt małych, aby można je było oglądać gołym okiem. Amerykanie z University of Cincinnati nie mają pojęcia, jak ówczesnym artystom się to udało bez użycia mikroskopu.
Fascynujące jest to, że przedstawienie ciała ludzkiego jest na poziomie szczegółowości, której nie można odnaleźć aż do klasycznego okresu greckiej sztuki tysiąc lat później. To spektakularne znalezisko - podkreślił profesor Jack Davis.
Tak wyglądało znalezisko przed odrestaurowaniem.
A tak po zakończonych pracach.
Badacze uważają, że ich znalezisko zmieni postrzeganie świata antycznego. Stocker uważa, że powinno znaleźć się we wszystkich podręcznikach historii sztuki. Specjaliści podejrzewają, że rzeźba przedstawia wojnę między Troją a Mykenami. Została ona opisana w "Iliadzie" Homera. Maleńkie dzieło sztuki z agatu zostało znalezione w 2015 roku niedaleko greckiego Pylos, w grobie wojownika. Później odrestaurowaniem kamienia zajęli się Amerykanie, którzy teraz ogłosili swoje odkrycie.
- To było poruszające doświadczenie, kiedy spojrzeliśmy na kamień pierwszy raz. Polało się nawet kilka łez - przyznała Shari Stocker z University of Cincinnati.
źródło: o2.pl
czytaj dalej
Sprawa była głośna wiele lat temu, a przypomniał ją właśnie tabloid FAKT. Rosyjski chłopiec o imieniu Borys od małego zadziwiał wszystkich swymi niezwykłymi zdolnościami. W pewnym momencie oświadczył, że w poprzednim wcieleniu był mieszkańcem Marsa. Oto tekst opublikowany w witrynie fakt.pl
http://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/borys-kiprjanowicz-historia-dziecka-indygo/22ryl6m
Naszym kolegom z Rosji zadaliśmy pytanie, czy wiadomo coś nowego w sprawie "Borysa z Marsa". Czekamy na odpowiedź, którą opublikujemy oczywiście w serwisie FN.
czytaj dalej
Szykujemy dużą publikację z filmami, na których widać przeloty białych kulistych obiektów w domach naszych czytelników. Jest tego bardzo dużo i niestety wymaga bardzo dużo pracy. Filmy będzie przekształcać do poziomu plików GIF, aby może było dokładnie zobaczyć, jak wyglądają te obiekty... Oto dwa przykłady takich właśnie zgłoszeń do FN.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Thursday, November 2, 2017 10:55 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Latajacy orb na filmie mojej córki
Importance: High
Dobry wieczór,
Moja 14-letnia córka w ten wtorek została zaproszona na wieczór Helloween do koleżanki. Dziewczyny kręciły telefonem krótkie filmiki z przygotowań do imprezy. Na jednym z filmików, które właśnie przed chwilą oglądałam, zauważyłam coś dziwnego - jakby lecąca kula. Pozostawiam Państwu do oceny. Film w załączeniu.
Pozdrawiam serdecznie,
[dane do wiad. FN]
Tak wygląda ten obiekt.
Poniżej fragment filmu w postaci GIF
I jeszcze jeden film:
WIADOMOŚĆ Z OKRĘTU WWW.NAUTILUS.ORG.PL:
Od:[dane do wiad. FN
Witam
jakiś czas temu nagrałam syna telefonem (żeby sprawdzić jak działa kamera), nagranie to było bez flesza, oświetlenie górne, po obejrzeniu zobaczyłam świetliste kółko, przesłałam filmik znajomemu, który jest medium, stwierdził, że to jest orbs, niedawno przypomniałam sobie o tym filmie.
pozdrawiam
czytaj dalej
Od 2017 roku dokładnie w Halloween fizycy obchodzić będą "Dzień ciemnej materii". Celem ustanowienia tego dnia jest to, żeby upamiętnić niezliczone i na razie daremne próby odkrycia i zrozumienia tej zagadkowej substancji. Wypełnia ona swą olbrzymią masą całe galaktyki, także Drogę Mleczną, ale jak dotąd jest nieuchwytna. Nie widzimy jej i nie potrafimy złapać cząstek, z których jest zbudowana. W ogóle nie pojmujemy, czym ona jest. Nie bez przesady można rzec, że to największa zagadka współczesnej fizyki. Kto ją rozwiąże, przewyższy sławą Einsteina.
"Dzień ciemnej materii" jest pomysłem grupy popularyzatorów nauki z największych światowych ośrodków fizyki wysokiej energii skupionych w stowarzyszeniu o nazwie Interactions Collaboration. To przedstawiciele m.in. amerykańskich laboratoriów Fermilab, Brookhaven, europejskich CERN i Desy, japońskiego KEK, rosyjskiej Dubnej czy Chińskiej Akademii Nauk.
Wymyślili oni, że najlepszym dniem do ciemnej materii będzie Halloween, którego symbolem są wymykające się zdrowemu rozsądkowi duchy i stwory z zaświatów. Ciemna materia z pewnością nadaje się na bohatera Halloween, a może też na wątek kolejnej książki Dana Browna. Otacza nas ze wszystkich stron i - jak podejrzewamy - przenika także przez nasze ciała, ale nie potrafimy jej "złapać za rękę". Zarówno my jesteśmy dla niej przezroczyści, jak i ona jest przezroczysta dla nas.
Nie mamy pojęcia, z czego się składa, choć od lat tropimy ją na Ziemi i w kosmosie. Jej odkrycie albo zrozumienie jej natury z całą pewnością przyczyni się do rewolucji w fizyce.
Czytający serwis FN z pewnością pamiętają naszą tezę dotyczącą "czarnej materii" spajającej wszechświat. Fizycy szukają jej (naszym zdaniem) nie tam, gdzie trzeba, czyli w świecie materii... Tymczasem jest to energia duchowa, której nie wykryją żadne nawet najbardziej czułe urządzenia schowane na dnie kopalń, bo tak dziś szuka się ciemnej materii... ;)
czytaj dalej
Zawartość dwutlenku węgla w atmosferze osiągnęła rekordowy poziom, najwyższy od 800 tys. lat. Tak wynika z dorocznego raportu Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO), jednej z agend ONZ.
Zgodnie z danymi za 2016 rok, stężenie dwutlenku węgla w atmosferze wyniosło 403,3 cząsteczek na milion cząsteczek powietrza. Rok wcześniej wskaźnik ten wyniósł 400 cząsteczek - czytamy w raporcie. Takie tempo wzrostu oznacza, że zawartość CO2 rośnie o połowę szybciej niż średnio działo się to w poprzednim dziesięcioleciu.
Eksperci wyliczyli, że stężenie CO2 wynosi obecnie 145 proc. tego, które obowiązywało przed rewolucją przemysłową w XVIII w. Jako powód tak wysokich wskaźników WMO podaje m.in. wzrost liczby ludności, rolnictwo, wycinanie lasów i wykorzystywanie nieodnawialnych źródeł energii.
- Bez szybkiego ograniczenia emisji CO2 i innych gazów cieplarnianych będziemy zmierzać do niebezpiecznych wzrostów temperatury pod koniec tego stulecia - ostrzega sekretarz generalny WMO Petteri Taalas. Jak dodaje, "przyszłe pokolenia odziedziczą o wiele bardziej nieprzyjazną planetę".
W przyszłym miesiącu w Bonn spotkają się ministrowie środowiska z całego świata, by wypracować zasady wdrażania Porozumienia Paryskiego, zawartego dwa lata temu przez 195 państw. Zakłada ono utrzymanie wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej dwóch stopni Celsjusza do 2100 roku.
czytaj dalej
Księża egzorcyści diecezji płockiej zwrócili się z apelem do rodziców, nauczycieli oraz wychowawców dzieci i młodzieży, aby nie organizować i nie uczestniczyć w inicjatywie zwanej Halloween, która - jak podkreślają - nie jest niewinną, beztroską zabawą.
Oświadczenie księża egzorcyści diecezji płockiej wydali po swoim cyklicznym spotkaniu z bp. Piotrem Liberą. Oświadczenie zostało opublikowane na stronie kurii.
Jak podkreślono w apelu, "Halloween nie jest niewinną, beztroską zabawą, ale grozi otwarciem się na działanie złych duchów". Zaznaczono, że inicjatywa jest "obca kulturze polskiej i chrześcijańskiej" i wiąże się "ze wzrostem liczby opętań wśród dzieci, które wcześniej bawiły się w Halloween".
"Zgłaszają się do nas rodzice z prośbą o pomoc, z powodu pojawiających się problemów u dzieci, które brały udział w różnych zabawach, odbywających się w okolicach 31 października. Zwracamy się z apelem do rodziców, nauczycieli oraz wychowawców dzieci i młodzieży, aby nie organizować i nie uczestniczyć w inicjatywie zwanej Halloween" - zaapelowali księża egzorcyści.
Zaznaczyli, że "wejście w przestrzeń demonów", choćby dla zabawy, jest niebezpieczne.
"Antychrześcijańskie i niebezpieczne"
"Kościół zawsze potępiał praktyki okultystyczne i satanistyczne. Przeciwko Halloween w 2009 roku wypowiedział się papież Benedykt XVI, określając je jako święto antychrześcijańskie i niebezpieczne, które promuje kulturę śmierci i popycha nowe pokolenia w kierunku mentalności ezoterycznej, magii, atakuje święte i duchowe wartości przez diabelskie inicjacje za pośrednictwem obrazów okultystycznych" - czytamy w komunikacie.
Jednocześnie duchowni zachęcili, by Halloween zastąpić popieraną przez Kościół inicjatywą "Hollyween", w ramach której dzieci i młodzież przebrani za świętych Kościoła katolickiego, uczestniczą w marszach, balach przebierańców i czuwaniach modlitewnych.
W Kościele katolickim egzorcystą może zostać jedynie biskup lub mianowany przez biskupa ksiądz, który otrzymuje pozwolenie na sprawowanie tzw. egzorcyzmu wielkiego, czyli modlitwy nad osobami opętanymi lub udręczonymi przez demona. W Polsce obecnie pracuje ok. 120 egzorcystów, przynajmniej jeden w każdej diecezji. W czerwcu biskupi zgromadzeni na zebrani plenarnym KEP mianowali koordynatorem posługi księży egzorcystów w Polsce ks. Janusza Czenczka.
"Cukierek albo psikus"
Anglosaskie Halloween, obchodzone 31 października, najbardziej popularne jest w USA. Słowo Halloween jest swoistym zniekształceniem angielskiego All Hallow's Eve (Wigilia Wszystkich Świętych) i celtyckiego Samhain. W istocie korzenie święta tkwią w kulturze starożytnych Celtów, którzy wierzyli, że 31 października - w dniu będącym u nich oficjalnym końcem lata - dusze zmarłych wychodzą z grobów i błąkają się po ziemi w poszukiwaniu ciał żywych, do których mogłyby wniknąć.
Dlatego żywi zaczęli się tego dnia przebierać w odrażające maski i odpychające, makabryczne kostiumy, aby odstraszyć dusze zmarłych.
Stąd współczesny zwyczaj przebierania się w stroje upiorów, demonów i czarownic. Dzieci w małych grupach, przebrane za zjawy i upiory, chodzą od domu do domu, pukają do drzwi i mówiąc: "Treat or trick" ("cukierek albo psikus"), domagają się słodyczy.
żródło: PAP
czytaj dalej
Książka Matthew L. Swayne’a z 2014, „Haunted Rock & Roll: Ghostly Tales of Musical Legends” opisuje przypadki, kiedy ludzie widzieli duchy znanych postaci ze świata muzyki. Przypomniał je portal Ultimate-Guitar.com, a także strony polskiego AntyRadia. Spójrzmy na siedem wybranych przypadków.
Elvis Presley
Chyba każdy słyszał teorię o tym, że Król Rock’n’Rolla wcale nie umarł w 1977 roku, a tylko sfingował swoją śmierć i żyje gdzieś w Ameryce do dziś. Elvis najczęściej widywany był w Las Vegas, albo w swoim domu w Graceland. Pewna dziewczynka utrzymywała, że była oprowadzona po rezydencji Presleya przez tajemniczego człowieka w bieli, który następnie zniknął w niewytłumaczalny sposób. Dziewczynkę odnaleziono przy grobie wokalisty.
Jim Morrison (The Doors)
Lider Doorsów wierzył w duchy. Uważał, że opętały go dusze Indian, zabitych w wypadku, którego był świadkiem w wieku 4 lat. Wielu fanów sądzi, że on sam powrócił na ziemię jako duch. Zjawę Jima widywano na cmentarzu Pere Lachaise w Paryżu, gdzie jest pochowany, ale także w jego dawnym domu w Waszyngtonie. Niejaka Rhonda Baron twierdziła, że… uprawiała seks z duchem wokalisty.
John Lennon (The Beatles)
Beatles przeżywał fascynację duchami i miał kilka razy widzieć zjawy. Możliwe, że miały one takie samo pochodzenie, co Lucynka z diamentami na niebie, ale niczego nie można wykluczyć. Po tragicznej śmierci Lennona w 1980 wielu fanów relacjonowało „objawienia” wokalisty w różnych zakątkach świata, z którymi był związany. Rzekomo pojawiał się m.in. w miejscu jego śmierci w Nowym Jorku, a także w Hamburgu, gdzie przez kilka lat mieszkali Beatlesi. Liam Gallagher zaklinał się, że spotkał zjawę swojego idola.
Buddy Holly
Pionier rock’n’rolla zginął 3 lutego 1959 w katastrofie lotniczej koło Clear Lake w stanie Iowa (na pokładzie byli też inni znani muzycy, autor „La Bamby” Ritchie Valens i J.P. „The Big Bopper” Richardson – żaden nie przeżył). Mieszkańcy Clear Lake twierdzą, że w jego okolicach widują samolot-widmo i niewytłumaczalne światła na ziemi. Z kolei muzykę Buddy’ego Holly’ego słychać rzekomo nad jego grobem w Lubbock i w jego dawnej szkolnej klasie.
Cass Elliott (The Mamas & The Papas)
Jedna z „mam” ze słynnego hipisowskiego zespołu zmarła w 1974 roku. Jej dom w Los Angeles w 2007 zakupił hollywoodzki aktor Dan Aykroyd („Blues Brothers”, „Pogromcy duchów”). Nowy właściciel zaobserwował niezwykłe incydenty w budynku – biżuteria sama się poruszała, bieżnia elektryczna włączała się samoistnie, a samemu Danowi coś wpełzło do łóżka. Jest przekonany, że za to wszystko odpowiada duch Cass Elliot.
Gram Parsons
Pionier country rocka, znany z dokonań solowych i z grupą The Flying Burrito Brothers, już za życia był niespokojnym duchem. Zmarł w wieku 26 lat w wyniku uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Fani wierzą, że jego dusza wciąż odwiedza miejsce swojego zgonu – pokój numer 8 w hotelu The Joshua Tree Inn w kalifornijskim Joshua Tree.
Robert Johnson
Przydomek „legendarny” pasuje do Roberta Johnsona jako do mało którego artysty. Bluesman tak bardzo zadziwiał współczesnych talentem, że stał się obiektem licznych plotek. Mówiono, to diabeł uczynił go słynnym muzykiem – oczywiście w zamian za duszę. Zabobonni południowcy z Delty Missisipi, gdzie do dziś żywe są wspomnienia praktykowanego przez niewolników voodoo utrzymują, że Johnsona nadal można spotkać na jej drogach i bezdrożach, a szczególnie w okolicach słynnego skrzyżowania, gdzie rzekomo podpisał szatański pakt.
źródło: http://www.antyradio.pl/Muzyka/Duperele/Muzycy-ktorzy-podobno-strasza-jako-duchy-18102
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
UFO NAD WOJKOWICAMI (ŚLĄSK) - styczeń 2021
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie