Dziś jest:
Niedziela, 18 maja 2025

„Nigdy nie zostaniesz młodszy niż teraz. Nie marnuj więc czasu, skorzystaj z każdej chwili.”
Mark Twain

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz

Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie.
Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie



Przepowiednia Marii Bożego Miłosierdzia z Irlandii
Sob, 9 gru 2023 22:40 komentarze: brak czytany: 2921x

Po zaskakującej informacji o abdykacji Benedykta XVI jeden z naszych czytelników przypomniał przepowiednię Marii Bożego Miłosierdzia z Irlandii. Rzeczywiście warto się z nią zapoznać: -----Original Message-----From: [...]Sent: Monday, February 11, 2013 6:12 PMTo: nautilus@nautilus.org.plSubject: abdykacja papieżaWitamJakiś czas temu przesłałem państwu treść przepowiedni Marii Bożego Miłosierdzia.......

czytaj dalej

Po zaskakującej informacji o abdykacji Benedykta XVI jeden z naszych czytelników przypomniał przepowiednię Marii Bożego Miłosierdzia z Irlandii. Rzeczywiście warto się z nią zapoznać: 


-----Original Message-----
From: [...]
Sent: Monday, February 11, 2013 6:12 PM
To:
nautilus@nautilus.org.pl
Subject: abdykacja papieża

Witam

Jakiś czas temu przesłałem państwu treść przepowiedni Marii Bożego Miłosierdzia z Irlandii. Wygląda na to, że przepowiednie się spełniają, w Oredziach była mowa o tym że Benedykt XVI zostanie usunięty ze stanowiska. Tak też stało się dzisiaj. Dla przypomnienia przesyłam treść streszczenie przepowiedni

OSTRZEŻENIE

Najbardziej istotna wiadomość to przygotowywanie nas do pewnego zdarzenia, które Jezus nazywa Ostrzeżeniem i Oświetleniem Sumień. Poprzedzą ją znaki na niebie, które każdy zauważy. Na niebie zderzą się dwie komety, każdy na świecie zobaczy to spektakularne zjawisko. Na czerwonym niebie pojawi się Krzyż Jezusa. Następnie poczujemy jakby trzęsienie ziemi, jednakże nie będzie to prawdziwe trzęsieni ziemi.


Potem każdemu z nas z osobna i w tym samym czasie ukaże się Jezus (nawet ateistą i innowiercą), który pokarze nam stan naszej duszy tak jak widzi Bóg, każdy nasz grzech. Da nam na chwilę poznać co się dzieje z człowiekiem który umiera w stanie grzechu śmiertelnego. Każdy będzie mógł osobiście przeprosić Go za swoje grzechy i każdemu, kto tylko o to poprosi zostanie to wybaczone. Niestety, dla niektórych widok stanu ich duszy będzie tak przerażający, że ich serce może tego nie wytrzymać i umrą zanim zdążą poprosić o przebaczenie, wtedy będą straceni na zawsze. Dlatego Jezus też prosi o modlitwę szczególnie za te dusze. To wydarzenie ma na celu przygotować nas na Powrót Jezusa Chrystusa, zostaniemy całkowicie oczyszczeni z grzechu.
Jezus już teraz nas przestrzega, że szybko nasi naukowcy i ci którzy zaprzedali się szatanowi , będą negować to mistyczne wydarzenie, jedni będą próbować je naukowo wytłumaczyć, inni będą twierdzić, że wszystko było urojeniem całej ziemskiej populacji.


KOŚCIÓŁ KATOLICKI

Bardzo niepokojąco zapowiada też się najbliższa przyszłość Kościoła Katolickiego, m.in. szykuje się wielka schizma. Ale od zacznę od początku. Benedykt XVI będzie pierwszym papieżem, który zostanie zmuszony do rezygnacji ze stanowiska, nowy papież, który zajmie jego miejsce, będzie zapowiadany przez Biblię, Fałszywy Prorok!! Zacznie on wprowadzać wiele zmian w kościele, tak że doprowadzi do zjednoczenia z innymi kościołami. Zmiany te nie będą jednak pochodzić od Boga i będą co raz bardziej oddalać od Boga Kościół Katolicki. Najpoważniejszym zagrożeniem będzie zniesienie Najświętszego Sakramentu, stanie to się stopniowo i prawie niezauważalnie, przez zmianę kilku słów w Liturgii Eucharystycznej, zmiana ta spowoduje, że Pan Jezus przestanie być obecny podczas mszy. Następnie zacznie się umniejszanie znaczenia tego sakramentu, powiedzą że to tylko symbol, że to tylko pamiątka. Zostaną także zniesione inne sakramenty, które z kolei zastąpią pogańskie odpowiedniki.

Doprowadzi to do wielkiego rozłamu w Kościele, ci którzy będą chcieć pozostać wierni Jezusowi, będą musieli w tajemnicy sprawować Mszę Świętą po staremu, ponieważ będzie ona zakazana. Zostanie zakazane też Pismo Święte, a każdy chrześcijanin, który nie podporządkuje się nowym zwyczajom będzie prześladowany. Biskup będzie przeciwko biskupowi, ksiądz przeciwko księdzu. Będzie to sytuacja istnie dramatyczna, bo będziemy mieli do wyboru podporządkowanie się nowemu atrakcyjnemu Kościołowi bez Chrystusa, albo pozostać wierni Jezusowi, co wiąże się z prześladowaniem. Ostatecznie Kościół Katolicki, który będzie wtedy już pustą skorupą bez Boga upadnie, a Fałszywy Prorok podporządkuje go fałszywej ogólnoświatowej religii, na czele której stanie sam Antychryst.

III WOJNA ŚWIATOWA

Pan Jezus w orędziach wyjaśnia znaczenia łamania pieczęci Apokalipsy.
Pierwsza oznacza apostazje, została już złamana, widać to bardzo wyraźnie. Mnóstwo ludzi odchodzi od Kościoła i Jezusa, w najlepszym wypadku są wierzącymi niepraktykującymi.
Druga pieczęć to III wojna światowa. Zacytuję tutaj słowa z orędzia otrzymanego 16.05.2012, gdyż słowa Jezusa najlepiej oddadzą powagę sytuacji.
„Środa, 16.05.2012, godz.03.10
Moja najdroższa, ukochana córko, muszę cię poinformować, że Trzecia Wojna Światowa jest w fazie rozwoju na świecie. Tego ranka, jak możesz zobaczyć, płyną Moje łzy.* Druga Pieczęć rozwija się, tak jak przepowiedziano Janowi Ewangeliście w Księdze Objawienia. Początek będzie w Europie. Przyczyną będzie wasz system bankowy, a Niemcy po raz kolejny zaangażowane będą w tę tragedię, jak to było w ostatnich dwóch przypadkach. Kiedy to się rozpocznie, zakończy się ratowanie gospodarki, a katastrofa dotknie Grecję z dużym negatywnym skutkiem we Francji. Środkowy Wschód będzie również zaangażowany w stan wojny z Izraelem i Iranem, a Syria odegra poważną rolę w upadku Egiptu. Moja córko, budzę cię, aby ci to powiedzieć, nie żeby cię przestraszyć, ale aby wezwać w tym czasie do wielkiej modlitwy za Europę. Z powodu wojny i braku pieniędzy znaczna część zbiorów zostanie utracona, a to doprowadzi do otwarcia Trzeciej Pieczęci, która oznacza głód.

To dlatego teraz nakłaniam wszystkie Boże dzieci, aby próbowały składować suszoną i trwałą żywność, dla wyżywienia swoich rodzin. Ważne jest, aby rozwijać własne zbiory, jeśli to możliwe.
Pamiętajcie jednak, że modlitwa może złagodzić wiele z tego cierpienia. Efektem tej wojny będzie, że Mój Kościół Katolicki na ziemi zostanie wciągnięty do jednego światowego kościoła, w imię zjednoczenia.

Ta unifikacja, albo fałszywy pokój, staną się rzeczywistością po tym, jak antychryst sprawi wrażenie wykreowania fałszywego pokoju i tak zwanego końca wojny. Ten pokojowy pakt obejmie świat zachodni, dopóki w światowe sprawy nie zostaną zaangażowane Chiny i Rosja.
Będą one stanowić zagrożenie dla „Bestii z dziesięcioma rogami “, Europy, i będą ją opanowywać dla wprowadzenia komunizmu. “Czerwony smok”, Chiny, już zdobywa silną pozycję w świecie, ze względu na swą kontrolę światowych finansów. ”Czerwony Smok” i “Niedźwiedź”, którym jest Rosja, nie kochają Boga. Są one prowadzone przez antychrysta, który jest ze Wschodu, i który ukrywa się za zamkniętymi drzwiami. Kiedy proroctwa te ujawnią się, cały świat uwierzy w te przekazy.

Wówczas nie będzie żadnych wątpliwości. Proszę, odmawiajcie tę Modlitwę Krucjaty, gdyż pomoże to osłabić wpływ tych wydarzeń. Krucjata Modlitwy (54) – Modlitwa do Ojca, aby złagodzić wpływ Trzeciej Wojny Światowej ”O Niebieski Ojcze, w Imię Twojego Umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa, Który ogromnie cierpiał za grzechy ludzkości, proszę pomóż nam w tych trudnych czasach, wobec których stoimy. Pomóż nam przetrwać prześladowania planowane przez zachłannych władców i tych, którzy chcą zniszczyć Twój Kościół i Twoje dzieci.
Błagamy Cię Drogi Ojcze, pomóż nam nakarmić nasze rodziny i ocal życie tych, którzy wbrew swojej woli zmuszeni będą do wojny.
Kochamy Cię Drogi Ojcze.
Błagamy Cię, pomóż nam w potrzebie.
Wybaw nas od uścisku antychrysta.
Pomóż nam przetrwać jego piętno, znamię Bestii, odmawiając przyjęcia go.
Pomóż tym, którzy Cię kochają, aby zawsze pozostali wierni Twojemu Świętemu Słowu, tak abyś Mógł obdarzyć nas łaskami dla przetrwania w ciele i duszy.
Amen.”
Moja córko, wiem, że ta wiadomość może być szokiem, ale pamiętajcie, że modlitwy oraz Modlitwa o Pieczęć Boga Żywego (nr 33)(można ją pobrać w oprawie graficznej bez opłat z www. paruzja.info) , ochronią Moich wyznawców.
Moja Reszta Kościoła, wy, Moje dzieci, przetrwacie, chociaż nie będzie to łatwe.
Będziecie prześladowani z powodu waszego Chrześcijaństwa, ale nigdy nie wyprzecie się Mnie, ani Mnie nie odrzucicie.
Po to dane wam będą Dary. Mój Dar Pieczęci Boga Żywego uczyni was niewidzialnymi dla waszych wrogów.
Odmawiajcie tę modlitwę codziennie od teraz. Trzymajcie ją przed sobą w waszych domach i dajcie ją pobłogosławić kapłanowi.
Rozpocznijcie wkrótce wasze przygotowania, ponieważ dzień negatywnych konsekwencji w Europie nie jest daleko.
Wasz Jezus ”

Z drugą pieczęcią powiązana jest trzecia, która jest na razie wstrzymywana. W wyniku działań wojennych zostaną zniszczone zbiory, co doprowadzi do ogólnoświatowego głodu. Obrazem sytuacji niechaj będzie zdanie z orędzi, że jabłko będzie droższe od samochodu!!!

ANTYCHRYST I SPISEK PRZEJĘCIA WŁADZY NAD ŚWIATEM

Wszystkie te wydarzenia, począwszy od wybuchu obecnego kryzysu ekonomicznego, przez arabską wiosnę, przez III wojnę światową i ogólnoświatowy głód, są inspirowane przez Antychrysta, który już jest na świecie i pochodzi z Bliskiego Wschodu. Na razie pozostaje w ukryciu, za kulisami wydarzeń. Gdy na Bliskim Wschodzie nastąpi eskalacja konfliktu, pojawi się człowiek, który zaprowadzi tam pokój. Będzie to człowiek niezwykle charyzmatyczny, emanujący sympatią, przyjaźnią i dobrocią, jednakże to tylko będą pozory, gdyż będzie to właśnie Antychryst. Szybko ogłosi się Mesjaszem, który powrócił by zaprowadzić na świece pokój i dobroć. Stworzy ogólnoświatowy kościół, na którego stanie czele. Wszystkie inne religie, głownie monoteistyczne, a zwłaszcza Kościół Katolicki będą prześladowanie i zakazane.
Antychryst doprowadzi do powstania światowej waluty, która umożliwi mu kontrole nad każdym krajem. Zostaną wprowadzone (oczywiście dla dobra ludzkości) powszechne szczepienia, które doprowadzą do śmierci milionów.
Najgroźniejsze jednak jest obowiązkowe noszenie chipa, który będzie znakiem Bestii (666) zapowiedzianym przez Apokalipsę. Nic nie będzie można kupić ani sprzedać bez wszczepienia sobie pod skórę chipa. Jednakże, kto się zachipuje będzie praktycznie stracony na wieczność!

POWRÓT JEZUSA I PIECZĘĆ BOGA ŻYWEGO

Cały ten koszmar zakończy triumfalny powrót Jezusa na Ziemię i Sąd Ostateczny.
Jezus obiecuje tym, którzy wytrwają przy nim życie wieczne w Nowym Raju, gdzie wszystkiego dla wszystkich będzie pod dostatkiem.

Bóg przekazał z orędziami swoją Pieczęć, wystarczy ją wydrukować, mieć przy sobie i odmawiać tą modlitwę:

„Wstań teraz i przyjmij Pieczęć Boga Żywego

Odmawiajcie tę Modlitwę Krucjaty (33), aby uznać Moją Pieczęć i przyjąć ją z miłością, radością i wdzięcznością.

O, Mój Boże, Mój kochający Ojcze,
Przyjmuję z miłością i wdzięcznością
Twoją Boską Pieczęć Ochrony.

Twoja Boskość obejmuje moje ciało i duszę na wieczność.
Chylę się w pokornym dziękczynieniu i ofiaruję Ci moją głęboką miłość i wierność, Mój ukochany Ojcze.

Błagam Cię, chroń mnie i moich bliskich tą szczególną Pieczęcią.
Ślubuję moim życiem służyć Ci na wieki.
Kocham Cię, Drogi Ojcze.
Pocieszam Cię w tych czasach, Drogi Ojcze.

Ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego Na przebłaganie za grzechy świata i dla zbawienia wszystkich Twoich dzieci. Amen.”

Temat jest bardzo rozległy, więc po więcej szczegółów, a także treść orędzi odsyłam na strony:
http://www.paruzja.info
http://ostrzezenie.wordpress.com/
http://dzieckonmp.wordpress.com/

 

 

 

 

Proroctwa Ostrzeżenia odebrane zostały przez wizjonerkę z Irlandii, mężatkę, matkę młodej rodziny, która chce być zwana Marią Bożego Miłosierdzia i twierdzi, że otrzymuje je w serii Bożego Przekazu od 9 listopada 2010, do chwili obecnej. Globalne zmiany klimatu, przewroty polityczne, Nowy Porządek Świata i ujawnienie się antychrysta, to tylko niektóre z tematów stanowiących treść tych orędzi.

Orędzia wzmacniające nauki Kościoła katolickiego w zakresie wiary i moralności przekazywane są ludzkości przez Jezusa Chrystusa w celu ponownego ewangelizowania świata, tak aby dusze mogły zostać uratowane zanim nastąpi dzień ich sądu oraz dla przygotowania ludzkości na  Powtórne Przyjście Jezusa Chrystusa.

Wizjonerka zdaje sobie sprawę, że ci, którzy twierdzą, że otrzymują wiadomości boskiej natury, muszą być traktowani z dużą ostrożnością. Akceptuje zatem w pełni, że przekazy te muszą być zbadane przez wykwalifikowanych teologów. Są one udostępnione dla Kościoła katolickiego do pełnego zbadania.

Pilność wiadomości

Przekazy ujawniane są światu szybko, ponieważ, jak mówi: “nie mamy wiele czasu, wobec rozwoju wydarzeń na świecie, a ludzie mają prawo do poznania Prawdy, aby mogli poprawić swoje życie w nadziei, że ich dusze mogą być zbawione. “

Jej rola jako wizjonerki jest bardzo jasna, gdy mówi: “Jak nakazuje Pan nasz Jezus Chrystus, mogę zostać pisarzem, ale nie jestem autorem. Autorem jest On. Zdaję sobie sprawę, że trudno jest ludziom zaakceptować autentyczność tych wiadomości, ale to dobrze. Zapewniam jednak, że miłość Jezusa Chrystusa i Jego Ojca Przedwiecznego dla każdego z nas na świecie jest czysta i głęboka. Serce pęka, gdy jest się świadkiem cierpienia Jezusa z powodu grzechów na świecie, a zwłaszcza tych, którzy nie wierzą, że Bóg istnieje. Teraz On da światu dowód podczas Ostrzeżenia – Oświetlenia sumienia, nadprzyrodzonego wydarzenia, którego świadkami będą wszyscy”.

Wizjonerka została poinstruowana przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, aby nie analizować orędzi lub dodawać osobistych interpretacji, czy poglądów. Wiadomości mają być opublikowane dokładnie tak, jak zostały one przez nią otrzymane – bez żadnych zmian dokonanych w treści.

Przyznaje, że objawienia nie są niezbędne dla wiary w Boga. Mówi, że w tym przypadku są one dawane w celu poprawy wiary ludzi i aby pomóc im przygotować się do wydarzeń na świecie, które odnoszą się do okresu czasu poprzedzającego Przyjście Chrystusa. Podkreśla, że absolutnie nie ma pojęcia, kiedy Powtórne Przyjście nastąpi, ani że nigdy nie była podana data tego Wydarzenia.

2011 jest Rokiem Oczyszczenia na całym świecie
Globalne niepokoje, w tym wojny i trzęsienia ziemi, narastają teraz z powodu człowieka odwracającego się od wiary w Boga Ojca Wszechmogącego.
W przekazach Jezus powiedział, że Bóg, Odwieczny Ojciec nie będzie bezczynnie patrzeć jak grzech nadal potęguje się na świecie. Katastrofy ekologiczne nasilą się pod koniec 2011 roku i będą niestety odczuwalne w częściach świata, gdzie są najmniej oczekiwane. Dopiero kiedy staną się tak powszechne, że ludzie zaczną się nad tym zastanawiać, zdadzą sobie sprawę, że nie są one wynikiem zmian klimatycznych, ale że mogły powstać z ręki Boga.

Ich powodem będzie według Marii fakt, że Bóg jest zawsze miłosierny i chce dać ludziom szansę na pokutę, aby mogli wejść do nieba, zanim Jego Syn, Jezus Chrystus, przyjdzie jako Sprawiedliwy Sędzia podczas Powtórnego Przyjścia.

Przez Swoje Miłosierdzie daje światu tę Ostatnią Szansę, aby prosić o przebaczenie za grzechy, tak żeby ludzkość mogła być uratowana i wprowadzona do Nowego Raju, kiedy Niebo i Ziemia połączą się w Jedno.

Modlitwa pomoże uniknąć globalnej katastrofy, ale niestety, według wizjonerki nie ma teraz wystarczająco dużo modlitwy na świecie, więc gniew Boży ujawni się ze skutkiem natychmiastowym. Trzęsienia ziemi, tsunami, powodzie, fale upałów i erupcje wulkanów będą teraz eskalować w swej intensywności.

Ostrzeżenie

Najbardziej pilna wiadomość odnosi się do mistycznego wydarzenia, które wkrótce odbędzie się na świecie. Wydarzenie opisane przez Jezusa Chrystusa jako Ostrzeżenie i Oświetlenie Sumienia, dane będzie światu jako Największy Akt Bożego Miłosierdzia. Ostrzeżenie, cudowny Dar osobistego spotkania każdej duszy z Bogiem, poprzedzi i pomoże przygotować ludzi na Powrót Jezusa Chrystusa.  Wydarzenie to będzie doświadczane przez każdego człowieka na świecie, także dzieci w odpowiednim wieku. Będzie to tak silne przeżycie, że nikt nie będzie mógł go zignorować. Wszyscy, nawet ateiści, przekonają się, że Bóg istnieje. Każdemu objawią się jego grzechy tak, jak pojawiają się one w oczach Boga. Dar ten będzie zachęcać ludzi do ponownej oceny swojego życia i poproszenia Boga o przebaczenie. W tych burzliwych latach będzie również inspirować wiele nawróceń, zanim Jezus Chrystus powróci jako Sprawiedliwy Sędzia.

Wizjonerka mówi, że wiadomości te zostały jej ujawnione jako Księga Prawdy – ostatnia seria Bożych orędzi przekazywanych do świata przed Powtórnym Przyjściem i zostały przepowiedziane. Są boskiego pochodzenia i są dawane z czystej Miłości Boga do wszystkich Jego dzieci.

Aktualnie Maria otrzymuje duchowe przewodnictwo poprzez różne kanały wewnątrz Kościoła.

Ze względu na uchylenie kanonu 1399 i 2318 dawnego Kodeksu Prawa Kanonicznego przez Papieża Pawła VI w roku 1966 (AAS 58/16) nie ma już zakazu publikowania nowych objawień, wizji, proroctw, cudów itp. Nie obowiązuje już odtąd zakaz ich rozpowszechniania bez imprimatur Kościoła.

 

 

 

KLIKNIJ NA LINK, ABY SKOMENTOWAĆ TEKST NA HYDEPARK FN 



zwiń tekst



Powrót 'ducha dziadka'
Nie, 10 luty 2013 06:35 komentarze: brak czytany: 1463x

Historia dotyczy sytuacji, w której osoba "po tamtej stronie" dała znak żyjącym. [...] Rok temu w styczniu zmarł mój dziadek, było to dla całej rodziny ogromne przeżycie, ponieważ dziadek czuł się dobrze i nic nie wskazywało na to, że miałby umierać. Ale stało się jak się stało...Dzień po pogrzebie siedzieliśmy wraz z babcią, moim bratem, mamą i bratem ciotecznym przy .......

czytaj dalej

Historia dotyczy sytuacji, w której osoba "po tamtej stronie" dała znak żyjącym.
 
[...] Rok temu w styczniu zmarł mój dziadek, było to dla całej rodziny ogromne przeżycie, ponieważ dziadek czuł się dobrze i nic nie wskazywało na to, że miałby umierać. Ale stało się jak się stało...
Dzień po pogrzebie siedzieliśmy wraz z babcią, moim bratem, mamą i bratem ciotecznym przy obiedzie, w mieszkaniu babci i dziadka. Jedząc usłyszeliśmy jak ktoś naciska klamkę, otworzyły się drzwi (charakterystycznie skrzypnęły) i uderzyły o szafę, która znajduje się za drzwiami. A potem się zamknęły, również słyszeliśmy jak klamka jest naciskana. Czekaliśmy na wizytę cioci,która miała do nas dojechać ale kiedy nikt nie pojawiał się w kuchni wyszłam na korytarz sprawdzić czy ktoś przyszedł. Nikogo nie było, poczułam jedynie dziwny chłód , ale nie na całym ciele, tylko na samej twarzy. Babcia od razu powiedziała, że dziadek przyszedł na obiad. 
Gdyby nie to, że nie tylko ja to słyszałam to chyba myślałabym, że coś mi się wydawało. Później wielokrotnie będąc w mieszkaniu u babci czułam obecność dziadka, ale nie przeraża mnie to, zbyt mocno za nim tęsknię aby się bać. Babcia nie raz też mówiła, że w nocy słyszy jakby ktoś chodził po domu, jakby słyszała dziadka, który lubił wstać bardzo wcześnie i krzątać się po kuchni.
Wspominam o tym, ponieważ babcia ostatnio miała dziwne zdarzenie. Zeszła do piwnicy, w której znajduje się piec od centralnego ogrzewania ( w załączniku wysyłam rysunek, który ma nieco zobrazować jak wygląda to pomieszczenie). Po otwarciu drzwi do piwnicy przed babcią nagle spadły z góry 3 metalowe rurki, około 50 cm długości. Nad drzwiami nie ma żadnej półki, ponieważ sięgają one do samego sufitu- są do zwykłe drewniane drzwi. Rurki leżały wcześniej na ścianie po lewej stronie, były przystawione puszkami po farbach, w których znajdowały się zapałki, śrubki itd. Nie jest możliwe, aby rurki w jakikolwiek sposób spadły z półki, gdyż puszki stojące na całej długości półki były nienaruszone. 

Pozdrawiam,
Olga 

Ps. jestem Waszą stałą czytelniczką i cieszę się, że istnieje taki portal jak Nautilus,tak trzymajcie! 
Szkoda tylko, że przez internetowych trolli nie możecie opisać niektórych historii, które mogłoby mieć ogromne znaczenie dla ludzi zainteresowanych zjawiskami, którymi się zajmujecie.

Poniżej rysunek zamieszczony do tekstu:
 
 


zwiń tekst



Niezwykła wizja na łożu smierci
Wt, 5 luty 2013 06:39 komentarze: brak czytany: 1424x

Historia z cyklu "wizje na łożu śmierci". Jednak bardzo nietypowa, nawet nie mamy żadnej podobnej w naszym Archiwum.  Witam! Mam na imię Ewelina, chciałam opisać Wam historię, do dziś wydaje mi się nieprawdopodobna. A jednak. Zdarzyło się to niespełna rok temu. Mój ojciec bardzo długo chorował na raka gardła ,bardzo się męczył i bywały dni gdy w ogóle nie mó.......

czytaj dalej

Historia z cyklu "wizje na łożu śmierci". Jednak bardzo nietypowa, nawet nie mamy żadnej podobnej w naszym Archiwum. 

 

Witam!
 Mam na imię Ewelina, chciałam opisać Wam historię, do dziś wydaje mi się nieprawdopodobna. A jednak. Zdarzyło się to niespełna rok temu. Mój ojciec bardzo długo chorował na raka gardła ,bardzo się męczył i bywały dni gdy w ogóle nie mówił albo nie można go było zrozumieć. Pewnego ranka obudził się i ostatkiem sił poprosił o pomoc gdyż brakowało mu tchu. Wiedząc ze w tej sytuacji sama mu nie pomogę wezwałam pogotowie. Lekarze uspokoili serce i odjechali gdyż ojciec nie chciał jechać do szpitala .W tym momencie poszedł spać .W domu panowała dziwna atmosfera ,ja cały czas nadsłuchiwałam czy ojciec jeszcze oddycha. W pewnym momencie zawołał mnie i poprosił żebym mu podała biała kurtkę w której wczoraj był w mieście (od ponad 6 mies leżał w łóżku).Zaczęłam mu tłumaczyć ze nie ma żadnej białej kurtki i on nigdzie nie wychodził,ale zdziwiło mnie zachowanie ojca ,mówił  wyraźnie i sam podniósł się z łóżka ,gestykulował i wręcz domagał się bardzo zdenerwowanym głosem żebym dala mu ta kurtkę.Ja zapytałam co w niej jest ważnego ze tak bardzo mu zależy ,on odparł ze tam w środku jest taki biały owoc i on go musi mieć .Znowu chciałam mu wytłumaczyć ze mu się wydaje i odparłam ze ten owoc pewnie ktoś zjadł.Na te słowa ojciec zadygotał mówiąc ze to trucizna ze niewolno go ruszać ze nie wolno go było przekrawać na pół. W tym momencie ja już się wystrarszyłam tym zachowaniem ,wiem ze ludzie na łożu śmierci maja różne wizje .Zadzwoniłam na pogotowie ,ojciec zmarł za 10 minut.
Długo się zastanawialiśmy co to było ten owoc ,którego nie można przekroić na pół. Doszliśmy do wniosku ze ojciec chciał nam powiedzieć ze owoc to dom którego nie wolno podzielić .(a mieliśmy kłopoty   z podziałem domu) Czy  rzeczywiście w ten mistyczny sposób ojciec na łożu śmierci dal na znak żeby walczyć o to co nasze? Pozdrawiam całą Załogę !



zwiń tekst



Trzy historie o duchach
Pon, 28 sty 2013 22:39 komentarze: brak czytany: 1512x

Tym razem trzy historie opisane przez czytelnika Piotra, które usłyszał os swojej mamy. Zwłaszcza pierwsza jest bardzo ciekawa i z pewnością dotyczy ducha. Często się bowiem zdarza, że osoba umierająca potrafi pokazać się innym osobom w oknie domu, gdzie właśnie dobiega "kresu swojej wędrówki".To: Fundacja NautilusSubject: Duchy. Witam,Zgodnie z obietnicą przesyłam państwu .......

czytaj dalej

Tym razem trzy historie opisane przez czytelnika Piotra, które usłyszał os swojej mamy. Zwłaszcza pierwsza jest bardzo ciekawa i z pewnością dotyczy ducha. Często się bowiem zdarza, że osoba umierająca potrafi pokazać się innym osobom w oknie domu, gdzie właśnie dobiega "kresu swojej wędrówki".


To: Fundacja Nautilus
Subject: Duchy.

Witam,

Zgodnie z obietnicą przesyłam państwu opisy 3 sytuacji,może przydadzą się wam do tych waszych archiwów.Niestety,nie udało mi się przekonać mamy do opisania czegokolwiek,więc poniższe sytuacje opierają się na tym,co zdąrzyłem zapamiętać:

-Kilkanaście lat temu. Dzień,jasno. Mama patrzy przez okno, widzi sąsiada, macha mu,on się uśmiecha. Gdzie haczyk?  Na drugi dzień dowiedziała się, że kiedy widziała sąsiada, on akurat leżał w łóżku i umierał, właściwie był już martwy.

-20 lat temu.Góry.Moja mama jest w małym domku,razem z bratem i przyjaciółką.Domek należał do chyba niedawno zmarłej babci owej przyjaciółki.Noc.Moja mama budzi się przed sobą ma starą,sztywną,pomarszczoną ludzką dłoń.Niestety,nie spojrzała na twarz owej osoby,była tak przerażona,że zesztywniała,uprzednio nakrywając głowę kołdrą.Byli tylko we troje.

-I ostatnia sytuacja, ok. rok temu.Mama śpi, widzi przed sobą czarne, dymowate smugi. Po chwli jedna z owych smug rzuca się na mamę, zaczyna ją dusić, smugi znikają. Można by powiedzieć,że to sen,ale:
                                                     -mama nie pamięta momentu przebudzenia ze snu

                                                    -gdy smugi zniknęły poczuła silny ucisk na ciele, miała problemy z
                                                       oddychaniem

Mam nadzieję, że te opisy się państwu przydadzą. Pozdrawiam, Piotr  



zwiń tekst



Drzewo, które uległo rozdwojeniu? Zaskakująca relacja i dziwna wizja.
Nie, 27 sty 2013 20:16 komentarze: brak czytany: 1288x

Trudno cokolwiek powiedzieć na temat tej relacji, gdyż nie mamy żadnego "odpowiednika" w naszym archiwum. Czy to było jedynie złudzenie? Czy można to wytłumaczyć na przykład chwilowym układem "cieni" na drzewie? Oczywiście można, ale historia ta idealnie nadaje się do naszego działu "XXI PIĘTRO". Oto relacja: Owe zdarzenie miało miejsce niecałe 3 lata temu. .......

czytaj dalej

Trudno cokolwiek powiedzieć na temat tej relacji, gdyż nie mamy żadnego "odpowiednika" w naszym archiwum. Czy to było jedynie złudzenie? Czy można to wytłumaczyć na przykład chwilowym układem "cieni" na drzewie? Oczywiście można, ale historia ta idealnie nadaje się do naszego działu "XXI PIĘTRO". Oto relacja: 

Owe zdarzenie miało miejsce niecałe 3 lata temu. Późnym letnim wieczorem, stałam z kolegą przy drodze koło mojego domu.
Nagle moją uwagę przykuło drzewo (jesion) a właściwie to co się z nim stało. Drzewo to rośnie przy drodze od kiedy tylko pamiętam. I nigdy nie budziło we mnie tylu emocji... Patrząc na nie dostrzegłam, że jest rozdwojone. Dolna część drzewa , czyli jego pień tkwił pierwotnie w ziemi , lecz od połowy jego wysokości ( kawałek pnia i korona) były oddzielone od reszty. Czyli cała korona drzewa unosiła się nad pniem na ok. 0.5 m...
Stałam jak wryta... i ciężko było mi wyjść z podziwu nad tym co widzę. Czułam lekki paraliż nóg i karku... Kolega zauważył, że patrzę na drzewo i zapytał " co się tak tam patrzę" nie powiedziałam mu o co chodzi , bo pewnie by się śmiał... Dziwne jest to , że on nie dostrzegł w tym drzewie tego co ja... Ostatnio często zastanawiam się nad tym czemu spotkało mnie już tyle dziwnych wydarzeń , na które nie mogę znaleźć żadnych sensownych odpowiedzi... Czy dużo osób tak ma ? A może jesteśmy "tymi wybranymi" mamy jakieś nadprzyrodzone zdolności o których nie mamy żadnego pojęcia... których nie potrafimy wykorzystać ? Jak myślicie ?

PS. Do wiadomości dołączam grafikę drzewa. Chcę zobrazować Wam to co widziałam. To naprawdę nie jest normalne...

JESION - w mitach i legendach przedstawiany jest jako drzewo obdarzone mocą magiczną.



zwiń tekst



Relacja o obserwacji
Sob, 9 gru 2023 22:40 komentarze: brak czytany: 1704x

Czarne helikoptery od dawna są łączone ze zjawiskiem UFO. Ta relacja jest szczególna, bo dotyczy czasów, kiedy tego typu maszyn w Polsce nie było. Miała bowiem miejsce na początku lat 80-tych.  To: Fundacja NautilusSubject: czarny helikopterImportance: HighWitam !  Jakiś czas temu czytałem na stronie Internetowej Fundacji posty nt. tzw. czarnych helikopterów. Skojarzyłem sobie, .......

czytaj dalej

Czarne helikoptery od dawna są łączone ze zjawiskiem UFO. Ta relacja jest szczególna, bo dotyczy czasów, kiedy tego typu maszyn w Polsce nie było. Miała bowiem miejsce na początku lat 80-tych. 

 

To: Fundacja Nautilus
Subject: czarny helikopter
Importance: High

Witam !
 
Jakiś czas temu czytałem na stronie Internetowej Fundacji posty nt. tzw. czarnych helikopterów. Skojarzyłem sobie, że mnie też to kiedyś dawno temu się trafiło. Nie wiem, na ile moja opowieść się Państwu przyda, ale chciałbym w kilku słowach opisać to, co się zdarzyło ponad 30 lat temu. To zdarzyło się naprawdę i często do mnie wraca ta myśl, co mnie spotkało.  To było gdzieś na początku lat 80-tych. Prawdopodobnie 1980 lub 1981 rok. Mieszkałem wtedy w małym miasteczku w dawnym województwie bydgoskim. Otóż to się zdarzyło jesienią. Być może  był to późny październik lub wczesny listopad, bo pamiętam, że liście z drzew jeszcze opadały. To był dzień powszedni. Ojciec był w pracy, mama robiła obiad w kuchni, a mała wówczas siostra spała w sąsiednim pokoju. Pamiętam, że dzień ten był bardzo szary i ponury. Było bardzo wietrznie oraz pochmurnie. Kiedy skończyłem bawić się zabawkami, to lubiłem zawsze podchodzić do okna i popatrzeć, co się dzieje na dworzu. Ze swojego pokoju miałem widok na panoramę miasta, na dworzec kolejowy oraz na centrum miasta oraz osiedle domków jednorodzinnych. I tego dnia patrząc w okno zauważyłem, w pierwszej chwili  że pojawiły się samoloty. Myślałem, że w mieście pojawiło się wojsko, które często pojawiało się podczas festynów. Później, jak rozmawiałem wiele lat później z Rodzicami, powiedzieli mi, że raczej większych zgrupowań wojska w miejscowości, w której mieszkałem nie było. No może poza pojedynczymi transporterami w stanie wojennym oraz łazikami i ciężarówkami “Star”. Wracając do tych samolotów, to okazało się, ze były to helikoptery. One krążyły nad okolicą, w której mieszkałem, tak jakby czegoś szukały lub obserwowały. Były to dwa helikoptery, kształtem bardzo podobne, do ówczesnych, radzieckich śmigłowców typu Mi2. Coraz bliżej zaczęły krążyć nad moim domem. I wtedy zauważyłem, że jeden z nich odłączył się od tego drugiego i zbliżył się bardzo blisko do mojego domu. Przez okno zobaczyłem, że ten śmigłowiec ma po bokach ciemne szyby, cały jest czarny (lub szary), bez żadnego oznakowania. Tylko widziałem dwóch pilotów, którzy byli ubrani w mundury. Ich twarzy już nie pamiętam. Helikopter cały czas był wysokości mojego okna i stał nieruchomo w powietrzu. Miałem wrażenie, że byłem obserwowany. Na początku bardzo mnie to bawiło. Byłem wtedy mały i lubiłem popatrzeć w tamtych na wojskowy sprzęt, co sprawiało mi wielką frajdę. Po pewnej chwili helikopter ruszył do przodu i nagle obrócił się bokiem. Wtedy już przestałem się śmiać i zacząłem się bać. Z helikoptera jakimś cudem otworzyły się boczne drzwi, których nie było wcześniej widać i ktoś lub to coś błysnęło we mnie jakimś potężnym światłem, aż oślepłem. Zacząłem płakać i pobiegłem do mamy. Mówiłem wtedy: “Mamo, ktoś mnie oślepił światłem !”. Moja mama niezbyt się przejęła tym zdarzeniem, bo pomyślała, że może upadłem i nabiłem sobie guza. Po jakimś czasie, uspokoiłem się i wróciłem do swojego pokoju. Helikopterów już na niebie nie było. Obecnie już nie mieszkam w tej miejscowości. Czasem mi te dziwne wspomnienia, jakby przez mgłę wracają. Nie umiem tego wytłumaczyć, co to tak naprawdę było. Ówcześni sąsiedzi w ogóle nie przypominali sobie, aby helikoptery były kiedykolwiek nad osiedlem, w  którym wtedy mieszkałem. 
 
Z poważaniem
[..]
[imię, nazwisko, adres e-mail do wiadomości Redakcji]
 
                                                         



zwiń tekst



Sen o 21 grudnia 2012 roku
Sob, 8 gru 2012 11:47 komentarze: brak czytany: 1459x

Witam. Nazywam się xxxxxxxxxxxx  (wiadomość dla redakcji) i chciałabym opisać pewną sytuację, jaka przydarzyła mi się jakieś 2 tygodnie temu. Obudziłam się rano z dziwnym uczuciem, które, jak się domyślam było spowodowane snem, jaki przyśnił mi się tuż przed przebudzeniem. Sen do teraz pamiętam bardzo dobrze, ze szczegółami, jako bardzo wyraźny. Na samym początku we śnie, zobaczyłam.......

czytaj dalej

Witam.
Nazywam się xxxxxxxxxxxx  (wiadomość dla redakcji) i chciałabym opisać pewną sytuację, jaka przydarzyła mi się jakieś 2 tygodnie temu. Obudziłam się rano z dziwnym uczuciem, które, jak się domyślam było spowodowane snem, jaki przyśnił mi się tuż przed przebudzeniem. Sen do teraz pamiętam bardzo dobrze, ze szczegółami, jako bardzo wyraźny. Na samym początku we śnie, zobaczyłam datę 21.12.2012, a po niej mnie i mojego chłopaka czekającego w samochodzie na "koniec świata". Był zachód słońca, więc wraz z moim chłopakiem ucieszyliśmy się, że "końca świata" jednak nie będzie. Wyszliśmy z samochodu, szczęśliwi, aż nagle z każdej strony pojawiły się ogromne fale morskie (coś w rodzaju tsunami), które porwały nas i w jakiś sposób (jak to w snach bywa) i wyrzuciły nas szczyt góry, gdzie ukrywała się przed kataklizmem pewna garstka osób. Na tym sen się zakończył.


 Tego samego dnia opowiedziałam swojemu Tacie sen, który wywarł na mnie okropne wrażenie, a ona na całą historię zareagował tak:
-Nawet mnie nie strasz! Na nautilusie było napisane, że możliwe iż ludzie zbliżający się "koniec świata" wyczują i będą mieć sny z nim związane.
Czy mój sen ma coś z tym wspólnego? A może wszędzie obecne bilbordy z Media Markt wpłynęły w pewien sposób na moją podświadomość? Może nie jestem jedyna. ..
Pozdrawiam,
Kasia :)



zwiń tekst



KULA NA NIEBIE I SNOP ŚWIATŁA LATARKI - XXI piętro
Wt, 20 lis 2012 23:13 komentarze: brak czytany: 1565x

Historia nadesłana przez wieloletniego przyjaciela pokładu Nautilusa. Pokazuje w sumie prostą historię, która zaczęła się od zauważenia światła na niebie.  -----Original Message-----From: [do wiadomości FN]Sent: Tuesday, November 20, 2012 8:47 PMTo: nautilus@nautilus.org.plSubject: Dzień dobry.Właściwie to zastanawiałem się czy warto te obserwacje opisywać, gdyż takich podobnych opis.......

czytaj dalej

Historia nadesłana przez wieloletniego przyjaciela pokładu Nautilusa. Pokazuje w sumie prostą historię, która zaczęła się od zauważenia światła na niebie. 
 
-----Original Message-----
From: [do wiadomości FN]
Sent: Tuesday, November 20, 2012 8:47 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Dzień dobry.

Właściwie to zastanawiałem się czy warto te obserwacje opisywać, gdyż takich podobnych opisów macie bez liku.
Ale w końcu...
We wrześniu leżałem w nocy, odpoczywając na pustej kładce (godzina około drugiej w nocy) , nad jeziorem, we wsi Piasutno koło Szczytna.
Była ciepła noc,  żywej duszy, relaksując się, patrzyłem w niebo.
Nagle, moją uwagę zwróciło bardzo jasne światło które nagle "zapaliło się" się w ciemności, na niebie.
Głowę miałem odwróconą bokiem, ale silny błysk zmusił mnie do spojrzenia w tamtą stronę.
Światło świeciło się jaskrawo po drugiej stronie jeziora, w dość dużej odległości.
Nie poruszało się w jakimś jednym określonym kierunku, ale wykonywało drobne manewry, przesuwało się bardzo małymi, ale szybkimi "trójkątnymi" szperającymi ruchami. Szybki "skok", stop, znowu "skok", stop, itd.
Wyglądało to tak jakby czegoś tam szukało.
Miałem ze sobą bardzo silną latarkę.
Jej światło "bije" na odległośc około 400 metrów.
I prawdę mówiąc trochę dla żartu, wycelowałem tą latarkę w kierunku tego światła, puszczając w jego stronę snop światła.
Ku mojemu zdziwieniu w tej samej sekundzie światło momentalnie zgasło.
Długo czekałem czy się jeszcze pojawi ponownie, szukałem wzrokiem, ale bez skutku.

Natomiast rok temu siedziałem również w nocy nad jeziorem w lesie.
(miejsce zupełnie inne)
Świecił blady księżyc.
I nagle  nad lasem po drugiej stronie jeziora, pojawiła się pomarańczowo czerwonawa kula.
Mniejsza nieco niż księżyc, ale dość spora, żaden samolot, ani meteoryt.
Konkretna kula, zwaracająca od razu uwagę, na to, że coś z nią jest "nie tak".
Kula leciała szybkim równym lotem, przeleciała nad jeziorem, nad moją głową, i znikła nad koronami sosen. Trwało to kilkanaście sekund. Nie było czasu zrobić zdjęcia.

Tyle wieści, dziwnej treści.
Wasz stały czytelnik.
 
 
 


zwiń tekst



Atak
Nie, 18 lis 2012 22:04 komentarze: brak czytany: 1456x

Relacje o "nocnych zmorach" powtarzają się w korespondencji do redakcji FN dość często. Oto najnowszy e-mail, który dostaliśmy 18 listopada 2012.Sent: Sunday, November 18, 2012 11:27 AMTo: nautilus@nautilus.org.plSubject: Nocna zmoraWitam.Nazywam się P. [dane do wiadomości FN], mam 27 lat, mieszkam na Śląsku.Trafiłem na Waszą stronę przypadkiem, a znalazłem tu szereg doświadczeń ludzi.......

czytaj dalej

Relacje o "nocnych zmorach" powtarzają się w korespondencji do redakcji FN dość często. Oto najnowszy e-mail, który dostaliśmy 18 listopada 2012.

Sent: Sunday, November 18, 2012 11:27 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Nocna zmora

Witam.
Nazywam się P. [dane do wiadomości FN], mam 27 lat, mieszkam na Śląsku.
Trafiłem na Waszą stronę przypadkiem, a znalazłem tu szereg doświadczeń ludzi, którzy przeżyli coś podobnego jak ja. W związku z tym postanowiłem napisać do Was i opisać mój przypadek. Miałem w sumie 3 spotkania (przynajmniej o tych 3 pamiętam) z tzw. Zmorą. Jestem człowiekiem bardzo spostrzegawczym, po naprawdę sporych przejściach z tzw. białą magią, nawróceniem, egzorcyzmach i w końcu otrzymaniu Darów Ducha Świętego tuż po egzorcyzmach nade mną, a jednocześnie człowiekiem jak to się mówi "twardo stąpającym po ziemi" - uwielbiam fizykę i wszystko próbuję tłumaczyć racjonalnie. Tych rzeczy jednak nie potrafię.

Pierwsze spotkanie miało miejsce w liceum - mieszkałem wtedy z rodziną w bloku, dzieliłem pokój z bratem bliźniakiem. Było już koło północy, a ja siedziałem na swoim tapczanie, który miał takie niskie i cienkie oparcie, tak że opierałem się plecami o kaloryfer. Wszyscy domownicy już spali a ja czytałem kolejną z książek o czarownicach, magii etc. Nagle zacząłem słyszeć jakieś odgłosy jakby zza siebie. Wpierw myślałem że znowu coś z ogrzewaniem i kaloryfer wydaje dziwne odgłosy i nie zwróciłem na to uwagi. Po chwili odgłosy przyjęły słyszalną formę i usłyszałem że ktoś mnie wołał po imieniu. Wtedy już oderwałem się od kaloryfera i obejrzałem się za siebie. Wydało mi się przez ułamek sekundy że za oknem wisiało w powietrzu coś ciemnego uśmiechniętego szyderczo, a w chwili spotkania naszych spojrzeń uciekło w dół. Mieszkałem na 2 piętrze. Spałem zawsze z zamkniętymi drzwiami od pokoju na korytarz. Z tzw. "dużego" pokoju usłyszałem wtedy taką przyciszoną muzykę, dudniącą w ten sposób jakby ktoś puścił muzykę kilka ścian dalej, taka przyciszona i niewyraźna. Przez szybę od drzwi widziałem że światła są pogaszone w całym domu, a jeszcze moment później zdałem sobie sprawę że moja mama, która spała w tamtym pokoju nie słucha przecież muzyki w stylu techno! Postanowiłem zbadać sytuację, położyłem dłoń na klamce swojego pokoju, a gdy otworzyłem drzwi - muzyka ustała. Brat spał jak gdyby nigdy nic. Położyłem się spać rozmyślając o całej sytuacji, a rano sprawdziłem kasety i płyty w wieży w dużym pokoju - na żadnej z nich nie było nic co mogłoby chociaż przypominać muzykę techno. 

W następnym tygodniu za wnioskiem matki i licealnej psycholożki byłem już u psychiatry i leczyłem się farmakologicznie przez półtora roku na schizofrenię, bo uparcie utrzymywałem że słyszałem i widziałem te rzeczy.
Drugie spotkanie miało miejsce jakieś 2 lata później. Nocowałem akurat u dziewczyny, w mieście oddalonym o 10 km od mojego miasta. Obrzeża, spokojnie, niby nic. Nocowałem tam setki razy a że w całym gospodarstwie rolnym paliłem tylko ja, wyszedłem sobie na papierosa przed zaśnięciem. Moja dziewczyna była wtedy w ciąży, spodziewaliśmy się nareszcie ukochanego dziecka. Spaliśmy w jednym, dość małym łóżku. Przed zaśnięciem dała mi swój poświęcony medalik Matki Boskiej. Nie chciałem bo po co to przecież, noc jak każda inna. Podczas palenia tego ostatniego wtedy papierosa zauważyłem dziwną rzecz na niebie, ale pomyślałem - jak zwykle racjonalnie - że wydaje mi się, że to zapewne złudzenie optyczne i tyle. Otóż wydało mi się że szybko biegnące po niebie chmury są białe, a gdy przechodziły pod księżycem "wylatywały" już potem czerwone. Tej nocy gdy zasnęliśmy mojej dziewczynie przyśnił się Szatan - zły, wrogi, z rogami i płynący nienawiścią. Stał w absolutnej ciemności. Sięgnął jej między nogi, wyjął dziecko i trzymając je za nogę głową w dół pytał czy ma je puścić w tą nicość pod nim! To wiem tylko z jej opowieści, więc wybaczcie brak szczegółów. Równolegle ja - a miałem akurat nową pracę na lakierni desek snowboardowych - obudziłem się w nocy. Patrzę - obok śpiąca moja dziewczyna, pokój skąpany w świetle latarni zza okna, niby wszystko ok, ale dlaczego się obudziłem i nie mogę wziąć głębokiego oddechu ? Mogłem oddychać - szybko, płytko, ale nie mogłem wziąć głębokiego oddechu! Nagle - może to śmieszne, ale tak właśnie było - wydało mi się że jak patrzę w stronę nóg - jest coś niewidocznego między moją głową a wysokim oparciem łóżka. Widziałem to oparcie nie raz, również w ciemnościach i byłem pewien że jak na nie patrzę coś jest nie tak , nie wygląda tak jak zwykle. Wspominając te chmury i ten naszyjnik, w końcu pomyślałem że coś jest na rzeczy. Wyobraziłem sobie że robię taką tarczę z tego medalika - że ten medalik jest ponad naszym łóżkiem, a że był w kształcie tarczy - że ta tarcza roztacza nad naszym łóżkiem takie pole, którego nic nie jest w stanie zniszczyć. Pomogło, spaliśmy do rana bez problemu, rano wymieniając się doświadczeniami. 

Trzecie spotkanie miało czas niedługo po drugim i było najgorszą rzeczą, którą w życiu przeżyłem. Z tą różnicą że przestałem się "bawić" w okultyzmy magię itd., a nad moją osobą były robione egzorcyzmy aby pozbyć się całego tego syfu - w końcu skutecznie. Wydawało się że już będzie dobrze, że już tylko Oaza, kościół itd. Jasne. Wróciłem do mieszkania na blokach z matką, brat już się wyprowadził a ja zająłem ten sam co ongiś pokój. Z tą różnicą że miałem do dyspozycji już nie łóżko, które usunięto, lecz jedynie amerykankę. Dla mnie ok, dużych wymagań nie miałem. Miałem około 22-23 lata, nie pamiętam dokładnie. Będąc po egzorcyzmach i mając swój wielki powrót do wiary, miałem też moment załamania. Myślałem "E tam, będąc po drugiej stronie miałem się lepiej, miałem więcej korzyści" Naprawdę chciałem wrócić do magii jaką znałem. Otworzyłem się na to. Wtedy przyszedł pamiętny wieczór. Jako rockers miałem długie włosy wtedy. Spałem na tej amerykance i nagle obudziłem się , pełen lęku i czułem że coś co się rusza wplątało mi się we włosy i jakby nie mogło się z nich wydostać. Coś wielkości nietoperza i równie szybko trzepoczące skrzydłami. Wstałem krzycząc i bojąc się panicznie i nagle jakbym stał pod sufitem i oglądał to wszystko z zewnątrz, spoza mojego ciała. Na suficie obok mnie z miną wyrażającą wyraźne zadowolenie kucało ciemne coś, obserwując całą akcję podśmiewując się szyderczo. Nagle ja, będąc poza swoim ciałem patrzyłem na to jak to coś obok mnie rzuca mną po całym pokoju, tak że latałem pod sufitem , drżąc się wniebogłosy, otwierały się szafki z ubraniami i te ubrania latały ze mną, ale ja - ten przyklęknięty wtedy na suficie, czułem się całkiem w porządku, po prostu oglądałem to biernie, bez strachu, bez niczego. Potem to ciemne coś obok mnie popatrzyło na mnie znowu, tak jakby nagle zdając sobie sprawę że tam jestem, wyciągnęło swoją niewyraźną ciemną rękę i rzuciło mnie z powrotem do mojego ciała, upadłem na podłogę czując panikę jaką obserwowałem moment temu z góry, to coś w moich włosach w końcu uwolniło się, a ja błyskawicznie wyskoczyłem z pokoju i trzymałem klamkę zablokowaną, żeby nie otworzyła się sama. Zlecieli się obudzeni i wystraszeni domownicy, bo podobno darłem się jakby mnie ze skóry obdzierano. Gdy weszli do mojego pokoju wszystko było na swoim miejscu.
Nie wiem co to było, ani czym była ta postać obok mnie, gdy tak klęczeliśmy wtedy na suficie.
Proszę o nie publikowanie mojego adresu email.
P. [dane do wiadomości FN]

 
 
 
 


zwiń tekst



ZMARLI POTRAFIĄ DAĆ ŻYJĄCYM ZNAK! - XXI pietro
Sob, 17 lis 2012 21:48 komentarze: brak czytany: 1538x

Historia jakich wiele - opisana przez p. Katarzynę. Prawie każdy miał podobny przypadek. Prawie każdy także słyszał o "czymś podobnym". Oto historia nadesłana na pokład okrętu Nautilus. Szanowni Panstwo,w mojej rodzinie wierzymy, ze osoby odchodzace z naszej rodziny (zmarle) moga sie z nami w jakis sposob komunikowac, najczesciej nastepuje to w snach. Potrafia nas ochornic lub ostrzec.......

czytaj dalej

Historia jakich wiele - opisana przez p. Katarzynę. Prawie każdy miał podobny przypadek. Prawie każdy także słyszał o "czymś podobnym". Oto historia nadesłana na pokład okrętu Nautilus.
 
Szanowni Panstwo,
w mojej rodzinie wierzymy, ze osoby odchodzace z naszej rodziny (zmarle) moga sie z nami w jakis sposob komunikowac, najczesciej nastepuje to w snach. Potrafia nas ochornic lub ostrzec.

Przyklad: po smierci moja Babcia przysnila mi sie. Inaczej - spotkalam ja we snie. Zaprowadzila mnie do swojego domu (domu w ktorym zyla), pokoju w ktorym stala jej maszyna do szycia. W domu unosil sie zapach drozdzowego ciasta. Babcia powiedziala mi "Nie martw sie, teraz odpoczywam" . Spotkanie bylo tak realne, ze nie potrafilabym odroznic fizycznosci cial, przedmiotow od tych realnych. To bylo jak swiat rownolegly. Spotkanie dalo mi spokoj ale plakalam po przebudzeniu, bo zdalam sobie sprawe jak wspanialej rzeczy doswiadczylam i z tego, ze juz sie nie powtorzy spotkac Babcie w tak rzeczywistym przezyciu. Snila mi sie pozniej pare razy ale to byly sny bez tak rzeczywistego i realnego otoczenia. To dotyczylo tylko naszej rodziny.

Pare lat temu moja przyjaciolka Jola miala nawrot raka. Wspaniale walczyla za pierwszym razem i kiedy pojechala do szpitala na zabiegi nawet nie chciala chyba zebym ja odwiedzala. To mial byc krotki pobyt w szpitalu. Wierzylam, ze i tym razem wygra. Nie rozmawialam z nia przed jej wyjazdem do szpitala i wierzac w zwyciestwo nad choroba nawet o Joli nie myslalam. Czekalam az sie odezwie po powrocie do domu. Pewnej nocy we snie uslyszalam jej glos "Kasku, zadzwon do mnie" Tak sie do mnie zwracala. Obudzilam sie i zadowolona, ze z nia porozmawiam zadzwonilam. Telefon odebral jej najstarszy syn. " Slucham" - padlo z drugiej strony. "Dzien dobry tu Kasia. , czy moge mowic z mama? " "Mama nie zyje, umarla dwa dni temu". Zlozylam kondolencje. Zapytalam kiedy i gdzie pogrzeb. Nie moglam nawet pojechac na jej pogrzeb. Co jakis czas mam niesamowicie silna potrzebe skontaktowania sie z jej dziecmi. Wiem, ze ona tego chce.
Zmarli potrafia sie z nami kontaktowac.
Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna [nazwisko do wiad. FN] 

PODYSKUTUJ O TEJ HISTORII W HYDEPARKU FN - KLIKNIJ NA TEN LINK!




zwiń tekst



Czy ludzie wcielają się w zwierzęta i odwrotnie - dusze zwierząt w ludzi? Ta historia pokazuje, że tak!
Sob, 17 lis 2012 19:07 komentarze: brak czytany: 1571x

Historia nadesłana do FN w 2011 roku. Opowiada o niezwykłym momencie, kiedy małe dziecko powiedziało coś o swoim poprzednim wcieleniu. Problem w tym, że ten dzieciak chyba był... oto e-mail do FN:Historia mojego brataDroga Fundacjo Nautilus!Właśnie przeczytałem Wasz nowy artykuł o dzieciach opowiadających swoje przeszłe wcielenia. Otóż przypomniało mi się, żemój brat, gdy miał około .......

czytaj dalej

Historia nadesłana do FN w 2011 roku. Opowiada o niezwykłym momencie, kiedy małe dziecko powiedziało coś o swoim poprzednim wcieleniu. Problem w tym, że ten dzieciak chyba był... oto e-mail do FN:

Historia mojego brata

Droga Fundacjo Nautilus!

Właśnie przeczytałem Wasz nowy artykuł o dzieciach opowiadających swoje przeszłe wcielenia. Otóż przypomniało mi się, że
mój brat, gdy miał około 4 lat opowiedział mi coś, co uznałem za wytwór fantazji, ale teraz, po przeczytaniu ostatniego artykułu zaczynam inaczej na to patrzeć. Pewnego dnia staliśmy z bratem na balkonie (na czwartym piętrze). Gdy mama poszła odebrać telefon, brat odezwał
się do mnie: "Kubuś, a ty wiesz, że ja kiedyś spadłem z tutaj?". Pomyślałem sobie, że żartuje, ale zapytałem:
"I kiedy to miało się stać?".
Wtedy on odpowiedział: "Dawno, wtedy jak byłem kici kici...". Pokazał na parking w dole i dodał: "Ziuuu.. Poleciałem!". Nieco mnie to rozśmieszyło.
Powiem jeszcze, że od urodzenia mój brat bardzo lubi koty. Teraz ma 12 lat i wszelkie moje pytania na ten temat ignoruje. Czy to możliwe, że mój brat w poprzednim wcieleniu był kotem?

Pozdrawiam serdecznie Fundację!

 

OD FN:

Choć brzmi to niezwykle, ale... nie jest to jedyna tego typu relacja. Na podstawie zgromadzonych przez nas materiałów można śmiało postawić tezę, że jak najbardziej tak. Świat chyba jest jeszcze bardziej dziwny, niż mogliśmy przypuszczać. Mówienie o zwierzętach "nasi mniejsi bracia" jest JAK NAJBARDZIEJ UPRAWNIONE.

 

PODYSKUTUJ O TYM W HYDEPARKU - KLIKNIJ NA LINK! 



zwiń tekst



Spotkanie z duchem dziadka
Śr, 14 lis 2012 09:11 komentarze: brak czytany: 1556x

[...] Chiałabym się podzielić moim spotkaniem z duchem (dziadka, a przynajmniej tak mi się wydaje). Otóż miałam wtedy jakieś 12 lat i byłam świeżo po śmierci dziadka (jakieś 2,3 miesiące). Babcia nie chciała w domu spać sama, więc ja jako jedyna dziewczyna spośród chłopaków, spałam u niej.W sypialni jest jedno wielkie łoże, składające się tak jakby z dwóch mniejszych ł&.......

czytaj dalej

[...] Chiałabym się podzielić moim spotkaniem z duchem (dziadka, a przynajmniej tak mi się wydaje). Otóż miałam wtedy jakieś 12 lat i byłam świeżo po śmierci dziadka (jakieś 2,3 miesiące). Babcia nie chciała w domu spać sama, więc ja jako jedyna dziewczyna spośród chłopaków, spałam u niej.
W sypialni jest jedno wielkie łoże, składające się tak jakby z dwóch mniejszych łóżek, od zawsze było tak, że babcia spała po jednej stronie a ja po drugiej. Tak też było tym razem. Często w nocy nie mogłyśmy spać, więc rozwiązywałyśmy krzyżówki. Podczas właśnie jednej z takich bezsennych nocy to się stało. Więc czytałam następne hasło z krzyżówki, po czym podniosłam głowę i spojrzałam na ścianę przede mną (tak zawsze robią gdy zastanawiam się nad odpowiedzią). W drzwiach do sypialni znajduje się duża szklana szyba przez którą widać na korytarz. W momencie kiedy tak się zastanawiałam nagle w szybie w drzwiach zobaczyłam jasny, jakby mleczny zarys postaci człowieka. Momentalnie osłupiałam i spojrzałam na babcię, która też odwróciła się w moją stronę. Zapytałam ją wtedy czy widziała to samo co ja, na co ona skinęła głową. (Tutaj muszę przypomnieć, że dziadek w zwyczaju miał buszowanie w nocy po kuchni i wyjadanie ciasta z lodówki). Po jakichś 5min. odważyłyśmy się z babcią wyjść na korytarz i wejść do kuchni, gdzie wcześniej udała się jasna postać. Kiedy zobaczyłyśmy, że drzwi z lodówki nie są domknięte przestraszyłyśmy się nie na żarty. Odruchowo babcia otworzyła drzwiczki do końca żeby sprawdzić dlaczego nie są zamknięte.
W środku zobaczyłyśmy to co zazwyczaj zostawało po nocnym buszowaniu w kuchni dziadka za życia.

A mianowicie nadgryzione ciasto, które dzień wcześniej kupowałam z babcią w sklepie. To był pierwszy raz, kiedy pomyślałyśmy, że to może być dziadek. Drugi wydarzył się chyba 4 miesiące później, kiedy spałam na tej samej wersalce na której zmarł mój dziadek. Babcia cierpi na bezsenność, więc często chodzi po mieszkaniu. Przed samym zaśnięciem przyszła do mnie jeszcze raz i powiedziała, że mam się nie wystraszyć w nocy jak będzie krążyć po domu. Bez problemu usnęłam, ale przebudziłam się koło 2 w nocy, słyszałam jakieś strzelanie, ale pomyślałam sobie, ze to tylko z kaloryferów.
Ale za chwilę usłyszałam kroki dochodzące z przedpokoju (drzwi były otwarte na oścież), więc zrobiłam to co każdy inny - odwróciłam się, żeby sprawdzić co to. Ku mojemu zdziwieniu, nie zobaczyłam nic. Już myślałam, że to babcia. Po chwili odwróciłam się z powrotem i zamknęłam oczy. Jednak szuranie kroków z przedpokoju przeniosło się do pokoju w którym spałam. Wyraźnie słyszałam odgłosy kroków, więc odwróciłam się jeszcze raz.
Jakież było moje zdziwienie kiedy znowu nic nie zobaczyłam. Wtedy poziom mojego strachu gwałtownie podskoczył. Starannie rozejrzałam się po pokoju i nie zauważyłam nic dziwnego...właśnie oprócz śladów stóp na dywanie. (Tutaj dodam, że dywan posiadał krótkie i cienkie włosie, więc każdy znak pozostawał). Rano pierwsze co zrobiłam to poszłam do pokoju babci i zapytałam ją czy znowu chodziła w nocy po domu. Jednak ona, ku mojemu zaskoczeniu, odpowiedziała że udało jej się zasnąć. Babcia widząc chyba moje wielkie oczy, zapytała co się stało. Kiedy jej wszystko opowiedziałam, odwdzięczyła mi się także dziwnym zdarzeniem. Otóż w nocy czuła na biodrze czyjeś ręce, które chciały ją przesunąć na drugi koniec łóżka. Nie wiem czy to ma jakiś związek ze zjawiskami paranormalnymi, ale wydało mi się to dziwne.
Jeszcze chciałam tylko dodać, że na pogrzebie dziadka, kiedy podchodziłam do jego trumny z różą (wcześniej cały czas płakałam) i wkładałam ją do środka, po prostu nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Na prawdę chciałam się kontrolować, ale to tak jakby ktoś kazał mi się uśmiechnąć. Nie wiem, może to po porostu mój wymysł.

P.S. Przepraszam, że tekst jest taki długi, ale chciała wszystko opisać tak jak było, dokładnie.



zwiń tekst



Zaprzedał duszę diabłu? Relacja czytelnika serwisu.
Nie, 11 lis 2012 12:09 komentarze: brak czytany: 1524x

Z POCZTY DO FN ... Hmmm, jeśli naprawdę interesuje was ta historia to opowiem. Dziadek opowiadał mi o pewnym młynarzu który żeby pokonac raka i życ dłuzej podpisał coś, byc może cyrograf. Bowiem schorowany człowiek u kresu sił zaczął tętnic życiem a w stawie obok jego młyna zaczęło topic się kilka osób rocznie, dziwne to było dla miejscowych bowiem nigdy tam nic takiego się nie działo.......

czytaj dalej

Z POCZTY DO FN ... Hmmm, jeśli naprawdę interesuje was ta historia to opowiem. Dziadek opowiadał mi o pewnym młynarzu który żeby pokonac raka i życ dłuzej podpisał coś, byc może cyrograf. Bowiem schorowany człowiek u kresu sił zaczął tętnic życiem a w stawie obok jego młyna zaczęło topic się kilka osób rocznie, dziwne to było dla miejscowych bowiem nigdy tam nic takiego się nie działo. Trwało to kilka lat. Potem jedna osoba przeżyła kąpiel w stawie bowiem ktoś ją uratował i osoba ta miała mówic iż niepotrzebnie ratowali, bowiem tam (czyli na dnie stawu) było tak pięknie i przyciągała cudowna i hipnozująca muzyka. Od uratowania tej osoby nikt nigdy tam się nie utopił a młynarz zmarł.

Historię opowiadał mi mój dziadek, nie jest zmyślona. Mam kilka takich historii od różnych ludzi bowiem interesują mnie takie tematy i zbieram je. Pozdrawiam.



zwiń tekst



Tajemniczy głos - ostrzeżenie przed wypadkiem
Sob, 9 gru 2023 22:38 komentarze: brak czytany: 1623x

Prezentujemy historię opisaną przez czytelnika serwisu. Tuż przed wypadkiem usłyszał głos. Właśnie przeczytałem artykuł: "W momentach zagrożenia życia słychać głos… niczym głos dobrego Anioła!" i przypomniała mi się pewna historia. Przydarzyło mi się to kilka lat temu, gdy jechaliśmy 1 listopada na grób mojej (wtedy) niedawno zmarłej babci. Droga była długa, bo mieszkaliśmy przy granicy z Czechami.......

czytaj dalej

Prezentujemy historię opisaną przez czytelnika serwisu. Tuż przed wypadkiem usłyszał głos. Właśnie przeczytałem artykuł: "W momentach zagrożenia życia słychać głos… niczym głos dobrego Anioła!" i przypomniała mi się pewna historia. Przydarzyło mi się to kilka lat temu, gdy jechaliśmy 1 listopada na grób mojej (wtedy) niedawno zmarłej babci. Droga była długa, bo mieszkaliśmy przy granicy z Czechami a rodzinne miasto babci leżało nad morzem. Jadąc krajową drogą, gdzieś w połowie trasy zmorzył mnie sen. Pogoda była nieprzyjemna. Mgła nie upiększała widoków podczas jazdy i było zimno. Chciałem się przespać i obudzić już na miejscu. Próbowałem zasnąć, ale pasy mi w tym przeszkadzały. Pomyślałem: "ok, tylko na chwilę je odepnę, zdrzemnę się, nic się nie stanie, droga spokojna". Jechaliśmy powoli, więc niczego się nie obawiając odpiąłem pas. Zamknąłem oczy i momentalnie usłyszałem dziwny głos jakby wewnątrz siebie. Ciężko mi to opisać. Powiedział takim spokojnym, ale stanowczym głosem: "zapnij pasy!". I momentalnie jak zahipnotyzowany zapiąłem się z powrotem! To dziwne doznanie skutecznie mnie rozbudziło a jakieś 10 sekund później wzięliśmy udział w karambolu!!! Uderzyliśmy jako ostatni samochód w tira. Skasowało nam połowę samochodu a zderzak tira zatrzymał się mojemu ojcu dosłownie przed oczami! To był cud, że przeżyliśmy. Wszak, na prawdę jechaliśmy powoli! Zapewne wypadku dałoby się unikną, gdyby kierowca tira... ale to już nie na temat. Pozdrawiam całą załogę bardzo serdecznie!




zwiń tekst



Dziadek przyszedł po śmierci i dał znak - niezwykła historia.
Śr, 5 paź 2011 10:56 komentarze: brak czytany: 1544x

Przychodzi taki moment, kiedy człowiek zastanawia się czy istnieje jakaś forma życia po śmierci, czy nasza świadomość jest w stanie dać znak najbliższym? Często zadajemy sobie to pytanie i z niezwykłą pracowitością zbieramy wszelkie informacje na ten temat. Historia, którą chcemy przedstawić jest bezcenna nie tylko dla nas, ale dla osoby, która poszukuje odpowiedzi. Warto wziąć pod uwagę.......

czytaj dalej

Przychodzi taki moment, kiedy człowiek zastanawia się czy istnieje jakaś forma życia po śmierci, czy nasza świadomość jest w stanie dać znak najbliższym? Często zadajemy sobie to pytanie i z niezwykłą pracowitością zbieramy wszelkie informacje na ten temat. Historia, którą chcemy przedstawić jest bezcenna nie tylko dla nas, ale dla osoby, która poszukuje odpowiedzi. Warto wziąć pod uwagę, że dopiero własne przeżycie takiego doświadczenia jest w stanie przekonać nas o tym jak jest na prawdę. Polecamy przeczytać niezwykłą opowieść.

 

Witam Państwa

      Historia, którą chcę opisać jest jak najbardziej prawdziwa, a dzięki niej, moja wiara w życie po śmierci pozostanie już niewzruszona.

      Wszystko zaczyna się od choroby mojego dziadka. Pracując wiele lat w warunkach szkodliwych, dziadek nabawił się pylicy płuc. Po operacji, w trakcie której stracił większość prawego płuca jakiś lekarz powiedział mu, że wszystko jest dobrze i spokojnie dziadek pożyje jeszcze z dziesięć lat.

       Jako prosty człowiek przyjął bezkrytycznie tą, dość dwuznaczną diagnozę i tak się nią przejął, że wielokrotnie powtarzał mi którego roku umrze.
"Pamiętaj, że jak umrę, to przyjdę do ciebie. Tylko się mnie nie bój" - dodawał często. Słyszałem to tak wiele razy z jego ust, że zupełnie przestałem zaprzątać sobie tym głowę. Minęło dziesięć lat i przyszedł rok 2000. Dziadek źle się poczuł i trafił do szpitala. Zdiagnozowano zapalenie otrzewnej. Było już tak źle, że do dziadka wezwano księdza, co potraktowaliśmy w rodzinie jako zapowiedź rychłej śmierci. Minęły jednak dwa dni i ku zdziwieniu wszystkich dziadek poczuł się dużo lepiej. Lekarze byli tak dobrej myśli, że następnego dnia mieli go wypisać ze szpitala...
Był późny wieczór. Siedziałem na łóżku w swoim pokoju i słuchałem muzyki.
Zasłonięte żaluzjami okno było lekko uchylone. Od tego okna szpital w linii prostej oddalony był o jakieś dwieście metrów. W pewnym momencie poczułem, tak... poczułem, jak coś bardzo szybko leci od strony szpitala i wpada, a raczej wskakuje przez okno do mojego pokoju. Żaluzje zadrżały, okno otworzyło się na oścież. Zastygłem w bezruchu. Wyłączyłem muzykę i zacząłem w ciszy nasłuchiwać choćby najdrobniejszego szmeru. Słuch był jedynym zmysłem, na którym mogłem polegać, ponieważ rok wcześniej straciłem wzrok.
Nic jednak nie słyszałem ale byłem pewien że ktoś jest w moim pokoju. Czułem to wyraźnie w jakiś dziwny sposób. Siedziałem tak w zupełnym bezruchu kilka minut z silnym wrażeniem czyjejś obecności. W końcu jednak otrząsnąłem się i przerwałem ciszę ponownie włączając muzykę. Minęło jeszcze kilka minut, po których do pokoju wbiegła moja zapłakana siostra. "Dzwonili ze szpitala, że dziadek umarł" - powiedziała...Pamiętam tylko moje absolutne zaskoczenie w tamtej chwili.


      Minęło pięć lat gdy w mojej rodzinie wydarzyła się tragedia. Ojciec, tak zawsze zdrowy i pełen życia nagle poważnie zachorował. W wyniku pękniętego tętniaka doznał bardzo poważnego wylewu krwi do mózgu. W stanie nieprzytomnym został przewieziony karetką do Szpitala Wojewódzkiego w Radomiu i umieszczony na oddziale intensywnej opieki medycznej. To był duży, kilkupiętrowy budynek, w którym ojciec nigdy wcześniej nie był. Po kilku dniach przeszedł poważną operację, po której wiele dni leżał w stanie "półprzytomnym". Gdy go odwiedzaliśmy, często majaczył i mówił zupełnie od rzeczy. Wreszcie jego stan poprawił się na tyle, że lekarze postanowili przenieść go z OIOM-u na zwykłą salę oddziału neurologii. Wszyscy bardzo cieszyliśmy się, że ojca przenoszą ale zupełnie oniemieliśmy, kiedy ojciec zmartwionym głosem wyraził obawę, że - "boi się, że teraz dziadek go nie znajdzie". Przyzwyczailiśmy się do tego, że ostatnio zdarzało mu się mówić od rzeczy i jego powyższe słowa potraktowalibyśmy także jako przejaw choroby, gdyby nie jeden istotny szczegół...
Ojciec zaczął opowiadać nam, że dziadek codziennie do niego przychodził i grali razem w karty - "a raz nawet" - powiedział - "poszliśmy razem do kaplicy". Na nasze wyjaśnienia, że dziadek od pięciu lat nie żyje zareagował najpierw wielkim zdziwieniem, a następnie niedowierzaniem i powątpiewaniem.
Uwierzył naprawdę dopiero wówczas, gdy po wyjściu ze szpitala mama zabrała go na cmentarz i pokazała mu grób dziadka. Jak jednak wspomniałem powyżej, pewien istotny szczegół wprawił nas w osłupienie. Otóż ojciec ze szczegółami opisał nam drogę prowadzącą do szpitalnej kaplicy a także jej wygląd. Po sprawdzeniu okazało się, że wszystko zgadza się co do joty i żeby tak dokładnie opisać kaplicę, ojciec musiał w niej po prostu być. Do tej pory zastanawiam się jak jest to możliwe. Ojciec nigdy wcześniej nie był w tym szpitalu, a przykuty do łóżka w stanie półprzytomnym i po ciężkiej operacji nie mógł się ruszyć. Raz nawet, gdy chciał się podnieść, pielęgniarka przypięła go do łóżka pasami. Teraz, po latach ojciec jeszcze czasem wspomina tą historię. Zastanawiający jest też fakt, że z okresu tamtych tragicznych wydarzeń nie pamięta zupełnie nic. Nic poza tą historią z dziadkiem. "Mam go przed oczami tak żywo i wyraźnie, jak by to było wczoraj" - mówi niekiedy.

 

P.S. Wspomniałem powyżej, że kilka lat temu straciłem wzrok. Chciałbym jeszcze wspomnieć o pewnych dziwnych zdarzeniach, które czasem mnie spotykają. Otóż dość często wychodzę z domu bardzo wcześnie rano, by dojechać na uczelnię do innego miasta. O godzinie 5.30 miasto pogrążone jest jeszcze we śnie, i kiedy idę z białą laską na przystanek, rzadko kiedy spotykam innych ludzi. Czasem zdarza się, że stracę na chwilę orientację i zatrzymuję się lekko zdezorientowany, starając się ustalić kierunki. Także jeśli chcę przejść przez ulicę i nie ma nikogo w pobliżu, zdarza się że nie wiem, kiedy mam zielone światło. Wówczas zdarza się coś dziwnego. Jest cisza, miasto śpi. Zdezorientowany stoję na chodniku nie wiedząc czy mogę iść dalej bezpiecznie. wtedy nagle słyszę za sobą zbliżające się kroki. Kroki mijają mnie, zmierzając zawsze we właściwym dla mnie kierunku, przechodzą też przez ulicę zawsze na zielonym świetle. Idę więc spokojnie za odgłosem tych kroków, a kiedy już odnajduję drogę lub jestem po drugiej stronie ulicy, kroki kilka metrów przede mną nagle znikają. Po prostu pojawiają się nagle kilka metrów za mną a później kilka metrów przede mną znikają. Dodam tylko, że w takiej porannej ciszy miasta słyszę jak ktoś idzie w odległości kilkudziesięciu metrów. A te kroki pojawiają się dopiero kilka metrów za mną i tak samo szybko cichną. Nie wiążę jednak tych zdarzeń z dziadkiem, ponieważ przeważnie są to kroki  kobiety w butach na wysokim obcasie.

Pozdrawiam serdecznie Fundację Nautilus



zwiń tekst



STRONA
1 50 83 84 85 86 87
Strona 86 / 87

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

2 maja - pozdrowienia dla Załogi FN i życzenia udanego długiego weekendu [...]

UFO24

więcej na: emilcin.com

Pon, 24 mar 2025 21:16 | [KONTAKT] Szanowny Panie Robercie nie wiem czy taka informacja jest warta katalogowania ale podaję. Dziś w nocy ok godź 2 osoba rocznik 44 obudziła się i na białych drzwiach zobaczyła czerwony odblask. Potem wstała zobaczyć co to ...odblask pochodził od jakiegoś słońca za drzewami co prawda prowadzone są tam pewne roboty i zastanawiamy się co to było reflektor i to czerwony? Tym bardziej że osoba podała że źródło światła nie było punktowe i miało jakieś światełka na tarczy. I jeszcze jedno wolno...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 5 kwietnia 2025 | Czy można jednym zdaniem zmienić świat? Ja wierzę, że trafna myśl zapisania słowami ma gigantyczną energię, jeśli zawiera w sobie światło czyli prawdę. I może zmienić jednego człowieka, czyli tak naprawdę cały świat. Jak to działa? Zobaczycie sami, bo chłopaki już wyruszyli!

czytaj dalej

FILM FN

Teleskop Webba sfotografował UFO?

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.